Reklama

„Już raz na Wembley zaskoczyliśmy. Czemu tego nie powtórzyć?”

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

07 grudnia 2020, 21:24 • 4 min czytania 69 komentarzy

Muszę powiedzieć, że jestem zadowolony z tej grupy, bo z każdym możemy coś ugrać. Jeśli nie zajmiemy drugiego miejsca, to będziemy mieli do siebie pretensje. A Wembley? Już raz zrobiliśmy tam niespodziankę, dlaczego nie można zrobić tego drugi raz? – mówił Zbigniew Boniek w Kanale Sportowym tuż po losowaniu grup w eliminacjach do mundialu w 2020 roku. Poniżej zapis rozmowy z prezesem PZPN.

„Już raz na Wembley zaskoczyliśmy. Czemu tego nie powtórzyć?”
Pierwsze wrażenia po losowaniu?

Bardzo fajne losowanie. Takie, które daje możliwość rozwinięcia pewnej fantazji. Jest historyczny rywal Anglia, która jest zdecydowanym faworytem. A pozostałe drużyny są absolutnie w zasięgu. Każdy komuś może punkty odebrać. Może poza San Marino. Ale Andora – mają sztuczne boisko. Albania – grają ciekawa piłkę. Węgry mają najlepszy okres w historii. Grupa stwarza możliwość zajęcia drugiego miejsca. Gdybyśmy znaleźli się niżej, to będzie porażka. Ale to też grupa, która pozwala marzyć.

Można też powiedzieć, że to kolejna szansa dla Brzęczka, by mieć swój mecz-symbol. Taki, jaki miał Benhakker z Portugalią. Albo Nawałka z Niemcami.

Rzeczywiście. Takie mecze budują. Brakuje takiego selekcjonerowi Brzęczkowi. Ale pamiętajmy, że pokonać rywala silniejszego to nie jest łatwa rzecz.

Dobrze byłoby zacząć dwoma meczami w domu i jednym na wyjeździe. Ale skoro nie ma kibiców na stadionach, to może lepiej grać w marcu dwa razy na wyjazdach?

Powiem tak – kibice nikomu nigdy nie pomogli, są tylko oprawą meczu. Legia najlepszy mecz ostatnich lat zagrała z Realem, 3:3, bez kibiców. Natomiast tu sytuacja jest jasna – w marcu zagramy dwa razy w domu i raz na wyjeździe. Albo odwrotnie. Taki jest układ. Chcielibyśmy zagrać już z kibicami, to rzecz jasna, to dodaje uroku. Ale to nie ma wpływu na wynik

A jak wygląda tak technicznie planowanie tego terminarzu – teraz UEFA ustala co i jak?

Tak, to decyzja UEFA. Oni teraz właśnie siedzą i kombinują jak to rozplanować, żeby ten terminarz był atrakcyjny, żeby była oglądalność.

Reklama
Przyjmują wasze sugestie?

Pomidor.

Okej…

Wymieniłem się SMS-ami z Sandorem Csanyim, prezesem węgierskiej federacji. I ja się cieszyłem, że na nich wpadliśmy, ale i od niego dostałem wiadomość, że się cieszy z takiego spotkania. Zatem rozmawiamy, dyskutujemy, ale trochę cierpliwości w oczekiwaniu na terminarz się przyda.

Znów gramy z Albanią. Pamiętamy 1985 rok. Zdobywa pan Puchar Europy, nocna podróż do Tirany i strzelony gol.

Nie deprecjonowałbym ich piłki. Jako kadra są niebezpieczni. We Francji grali na Euro, mają piłkarzy w dobrych klubach. Piłka klubowa jest podobna do tej polskiej, ale to wynika z innych problemów. Z Albania tu i tam musimy wygrać, to nie ulega wątpliwości. Armando Duka, prezes albańskiej federacji, to mój dobry kolega. Muszę powiedzieć, że jestem zadowolony z tej grupy, bo z każdym możemy coś ugrać. Jeśli nie zajmiemy drugiego miejsca, to będziemy mieli do siebie pretensje. A Wembley? Już raz zrobiliśmy tam niespodziankę, dlaczego nie można zrobić tego drugi raz?

Pan będzie mógł porozmawiać z trenerami rywali – Włosi i Albańczycy mają włoskich trenerów. Zna pan Edoardo Reję i Marco Rossiego?

Reja to doświadczony trener, ma ponad 70 lat, mądry człowiek. Ale powiem wam tak – trener to ważne ogniwo każdej kadry, ale później na boisku najważniejsi są piłkarze. Polska ze zdrowymi liderami to jedna drużyna, a gdy jeden jest po covidzie, drugi po kontuzji, trzeci nie gra, to też inaczej to wygląda. Trener ma wybrać optymalny zespół, odpowiednio go ustawić… Ja czasami oglądam drugą bramkę Polski z Niemcami. Tam widziałem wuklan emocji. To pokazywało, że to była drużyna. Czasami jest to ważniejsze od gadania od rana do wieczora, że ten pod formą, też nie jest powołany i tak dalej. Nawet jak masz sto meczów w kadrze, to na boisko wychodzi tak nastawiony, jakby to był twój pierwszy.

Selekcjoner jest zadowolony z losowania?

Tak, siedzieliśmy razem od siedemnastej, oglądaliśmy losowanie w gronie najbliższych współpracowników. Trener zadowolony, przyjął do wiadomości, że trzeba grać, że są fajne podteksty. Koncentrujemy się na meczach marcowych, ale myślimy już o Euro. Chcemy wyjść z grupy i zobaczymy na kogo wpadniemy.

Nie byłbym sobą, gdybym nie wbił szpilki (pyta Krzysztof Stanowski – red.) – skoro wszyscy mają trenerów z Włoch, to może i my zatrudnijmy Włocha?

Mamy prezesa z Włoch! (śmiech)

Reklama
Ale to nie to samo…

To może KTS też zmieni trenera? Mieliście wygrać A klasę i co?

Jesteśmy na 1. miejscu.

Byliście pewni, że w zeszłym sezonie zmieciecie ligę i co? I zawiedliście. Zmieniłeś trenera?

Tak.

No dobrze…

rozmawiał KANAŁ SPORTOWY

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
2
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Komentarze

69 komentarzy

Loading...