Reklama

Słoma może wystawać nawet z najdroższych butów

redakcja

Autor:redakcja

05 grudnia 2020, 11:48 • 4 min czytania 95 komentarzy

Kiedyś w programie Liga+ Extra profesor Janusz Filipiak, właściciel Cracovii, przechwalał się, że ma na sobie “tanie” buty. – Kosztowały tylko 1500 euro – zażartował w typowym dla siebie stylu. Czyli – pozując na wielkiego magnata. Ostatnio zresztą również dowalił do pieca, gdy w wywiadzie z Onetem oznajmił niefrasobliwie, że kupił sobie… samolot, żeby ograniczyć kontakty z obcymi ludźmi w dobie pandemii koronawirusa. Wygląda zatem na to, że jednego tylko Filipiak kupić sobie nie może i pewnie już nigdy mieć nie tego nie będzie. Klasy.

Słoma może wystawać nawet z najdroższych butów

“Stefański, ty chuju!”

Wyświechtane piłkarskie porzekadło głosi, że derby rządzą się swoimi prawami. Po wczorajszym starciu Cracovii z Wisłą Kraków moglibyśmy to powiedzonko trochę zmodyfikować i stwierdzić, że te derby rządziły się swoimi przepisami. Prowadzący spotkanie arbiter Daniel Stefański podjął szereg kontrowersyjnych decyzji. A niektóre z nich właściwie trudno nawet określić kontrowersyjnymi. Były po prostu ewidentnie błędne. W naszej pomeczowej relacji wystawiliśmy zresztą Stefańskiemu bardzo niską ocenę – dwóję. Na jego usprawiedliwienie działało tylko to, że mecz był wyjątkowo brzydki i ostry, więc nawet najlepiej przygotowany sędzia mógł się w tym wszystkim pogubić. Co nie zmienia faktu, że Stefański pogubił się zdecydowanie za bardzo. Można powiedzieć, że poziomem sędziowania dostosował się do piłkarzy. VAR też się w paru sytuacjach nie popisał.

Rozumiemy zatem emocje tak po stronie ludzi z obozu Cracovii, jak i obozu Wisły, bo jedni i drudzy mogli się poczuć skrzywdzeni poszczególnymi decyzjami Stefańskiego. Nie rozumiemy natomiast chamstwa. Skrajnego, wręcz odrażającego prostactwa, które raziłoby nawet w wykonaniu kibica. Tymczasem takim właśnie chamstwem popisał się wczoraj profesor Filipiak.

Człowiek, który niekiedy próbuje uchodzić za arbitra elegancji w polskim futbolu. Który uważa się – jak dowiódł w swoich medialnych wypowiedziach – za zbyt ważnego, by mógł obok niego usiąść jakiś byle łapserdak pokroju Jarosława Królewskiego, współwłaściciela Wisły Kraków.

Derbowy popis Filipiaka został uwieczniony na filmie:
Reklama

Sytuację opisał też Mateusz Miga na łamach TVP Sport: “Emocje poszły w górę, gdy Daniel Stefański podyktował mocno dyskusyjny rzut karny dla Wisły. Kilka kolejnych decyzji i coraz mniej osób na stadionie potrafiło utrzymać nerwy na wodzy. W pewnym momencie ze sky-boksu wyskoczyli wiceprezes Jakub Tabisz i poseł Ireneusz Raś i obaj głośno zbluzgali sędziego. Chwilę później głos zabrał prezes Janusz Filipiak. – Stefański, jesteś chu***! – krzyknął na cały stadion. Żadna z tych osób nie wzięła pod uwagę, że na stadionie jest bardzo niewiele osób, a ich bluzgi nie zginą w typowym stadionowym tumulcie. Potem Filipiak jeszcze kilkakrotnie powtórzył ten epitet. Nawet nie próbował się hamować”.

Poseł. Wiceprezes. Profesor. W teorii elita, ludzie na poziomie, którzy potrafią odróżnić widelec od łyżki oraz savoir-vivre od suweniru. W praktyce? Godne zastępstwo dla sektora młynowego, który porozumiewa się z sędziami wyłącznie za pomocą wulgaryzmów. Co następne, panowie szlachta? “Wasze matki golą klatki”? “Sędzia łobuzie” i wiadomo co dalej? To jest wasz poziom?

Szczyt chamstwa

Zachowanie Filipiaka – przypomnijmy: właściciela klubu prawomocnie skazanego za korupcję – doskonale łączy się z jego ostatnimi wypowiedziami dla Onetu, gdy insynuował on, że ekstraklasowi sędziowie z premedytacją wspierają Legię Warszawa. – Jeśli nadal będziemy mieli takie sędziowanie, jak w meczu z Legią, to ciężko będzie zdobyć mistrzostwo Polski. Wszyscy stwierdzili, że należał nam się karny, tylko nie sędzia. Jestem bardzo bezpośredni, ale to głos nie tylko mój, ale wielu osób ze środowiska.

Najwyraźniej profesor podczas derbowego starcia dał po prostu upust długo narastającej frustracji. A może takie zachowanie to w jego przypadku norma, po prostu przy pełnych trybunach nikt jak dotąd nie odnotowywał jego prostackich popisów?

Tak czy owak, nie mamy wątpliwości, jak powinien postąpić facet z klasą w takiej sytuacji. Powinien wyjść i publicznie przeprosić Daniela Stefańskiego, a przy okazji także wszystkich sympatyków Ekstraklasy, bo takim skandalicznym zachowaniem narobił przecież wiochy nie tylko sobie i swojemu klubowi, ale i całej lidze. Całej polskiej piłce. Domyślamy się jednak, że profesor Filipiak tego nie zrobi.

Reklama

Bo to wyłącznie facet z kasą, bez literki “l”. I wczorajszy wieczór był jedynie ostatnim szarpnięciem pędzla na tym obrazku, który Filipiak malował konsekwentnie od wielu lat.

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Niemcy

Loew chce wrócić do reprezentacyjnego futbolu. “To ekscytujące zadanie”

Mikołaj Wawrzyniak
8
Loew chce wrócić do reprezentacyjnego futbolu. “To ekscytujące zadanie”

Komentarze

95 komentarzy

Loading...