Reklama

Karne śmiechu Stali dają awans Piastowi

redakcja

Autor:redakcja

02 grudnia 2020, 21:41 • 4 min czytania 3 komentarze

Nie podejrzewamy mielczan o to, żeby im obrzydł Puchar Polski. Ale gdybyśmy podejrzewali, zarówno karny Maka w okolice orbity Marsa, a także Gliwa jako piąty strzelec (!) podający pod nogi Placha, byliby argumentami pod paliwo teorii spiskowej. Tej jednak kuć nie zamierzamy: ten mecz był dokładnie tym, czego spodziewać się po pucharowym meczu Stali Mielec z Piastem Gliwice, przy tak intensywnym terminarzu, a także pilnej potrzebie punktowania w lidze.

Karne śmiechu Stali dają awans Piastowi

Mnóstwo o tym meczu powiedzą dumni wybrańcy na ten szlagier. Zagrali dzisiaj między innymi, Stal:

  • – Wojciech Błyszko w pierwszym składzie, grając pierwsze minuty od 0:6 z Wisłą
  • – Martin Sus w pierwszym składzie po raz pierwszy
  • – Robert Dadok w pierwszym składzie, zazwyczaj zmiennik, poza meczem z Rakowem w lidze i Karpatami w Pucharze Polski
  • – Łukasz Seweryn, pierwsze minuty w sezonie
  • – Damian Pawłowski w pierwszym składzie po raz drugi w sezonie, ostatnio nie podnosił się z ławki
  • – Michał Gliwa, pierwsze minuty w sezonie

A w Piaście:

  • – Pierwszy skład dla Javiera Ajenjo Hyjka, który nie gra praktycznie nic, poza 17 minutami z Lechem i meczem z Resovią
  • – Tomasz Mokwa w pierwszym składzie, choć grał w tym sezonie 32 minuty łącznie
  • – Jodłowiec w pierwszym składzie pierwszy raz od października
  • – Występ Karola Stanka, który nie zagrał w tym sezonie nic
  • – Kristofer Vida od pierwszej minuty, choć nie dostał ani jednej od meczu z Lechem 4 października
  • – Lipski w pierwszym składzie pierwszy raz od października, ostatnie trzy mecze ligowe nie podnosił się z ławki

I taki to właśnie był mecz. To w zasadzie powinno wam powiedzieć wszystko. Fajny przegląd wojsk dla ciekawych jakości zawodników numer 23 w hierarchii zespołu. Coś pomiędzy sparingiem, szarpnięciami tych, którzy naprawdę chcieli się pokazać, a także weryfikacją tych, którzy zmarnowali kolejne szanse. Tu szczególnie myślimy o Vidzie, który jest chyba jednym z większych rozczarowań w Gliwicach od dawna, był sprowadzany jako jeden z potencjalnych liderów, a teraz nawet w takim spotkaniu nie gra nic. Na pewno trudno na bazie tego meczu powiedzieć coś dobrego o Hyjku, który potrafił klepką na dwa metry uruchomić groźną akcję Stali, a także Stanku, który błysnął tym, że wpadł butem w twarz Gliwy przy próbie dobitki. Oni jednak przynajmniej są młodzi i nie kosztowali tyle kasy.

Ale w takim meczu muszą być i wygrani. Takim może być Tiago Alves, który raczej był dżokerem w talii Fornalika, a dzisiaj było widać po nim, że – po prostu – umie grać w piłkę. Młodzieżowiec Arkadiusz Pyrka potwierdził to, co już podejrzewaliśmy – chce grać i to odważnie. Tam, gdzie inni szukają zagrania na alibi, Pyrka szuka założenia siatki.

Reklama

Ale ostatecznie liczą się efekty i powyższa dwójka też je ma. To Pyrka w 10 minucie dograł w tempo do Alvesa, a ten uciekł Żyrze, położył Gliwę, władował piłkę do siatki. Takie akcje pokazują czutkę, umiejętność zrobienia różnicy jednym zwrotem. Swoją drogą Żyro szybkościowo przy Tiago wyglądał tak, jak towarowy z węglem przy TGV.

Natomiast przy takich składach trudno było liczyć na składne akcje, raczej na zrywy. Dlatego oglądaliśmy męczenie się z uprawianiem piłki nożnej, dopiero pod koniec pierwszej połowy zaskoczyła Stal. Tym razem dobry rajd wyjątkowo aktywnego, choć często nieefektywnego Prokicia, na bramkę zamienił Dadok. Stal atakowała trochę „siła razy ramię”, chcieli, ale nie żarło – tu akurat przyżarło.

Po zmianie stron powoli zaczęli się pojawiać na murawie piłkarze, którzy zazwyczaj więcej znaczą w obu drużynach. W Stali już w 46 minucie weszli Forsell, Mak, Kościelny, potem jeszcze Tomczyk zmienił Zjawińskiego, co chyba jednak też jest jakimś postępem. W Piaście weszli Badia, Świerczok, Holubek czy Chrapek.

Pewne szanse były, za stuprocentową można uznać szansę Maka z bliska. Hyjek fatalnie tracił, cztery podania Stali, w tym świetne wykładające Forsella do Maka, ale ten daje się zatrzymać. Po drugiej stronie Pyrka dobrze dograł główkę do Lipskiego, ale ten przestrzelił głową.

Dogrywka nie urządzała żadnej ze stron i to było widać. Świeże siły miał Świerczok, więc raczył nas nieudanymi strzałami z dystansu. Getinger dzisiaj bił rekordy nieudanych wrzutek. Kopanina, chodzony, stojanow i tak dalej – jak już Getinger dobrze wystawił piłkę Prokiciowi, to ten oddał pierwszy w historii futbolu skurczostrzał.

Karne strzelano pewnie aż do Maka, który sam chyba nie wie co zrobił.

Reklama

A tutaj Gliwa. Chcielibyśmy poznać dyskusję, która doprowadziła do tego, że bramkarz oddawał decydujący strzał w serii jedenastek. Gliwa, jak ostatnio sprawdzaliśmy, to żaden Chilavert.

STAL MIELEC – PIAST GLIWICE 1:1 (1:1) 3:4 po karnych

Dadok 45 – Tiago 10

fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”

Bartosz Lodko
2
Kędziorek skomentował porażkę z Koroną. „W takim meczu nie ma pozytywów”
1 liga

Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę

Bartosz Lodko
0
Zagłębie mogło wygrać po raz pierwszy od września, ale wypuściło dwubramkową przewagę

Komentarze

3 komentarze

Loading...