Reklama

Zła atmosfera w kadrze? Co my wiemy o złej atmosferze…

redakcja

Autor:redakcja

27 listopada 2020, 17:20 • 5 min czytania 13 komentarzy

Wyobraźcie sobie, że Jerzy Brzęczek siada przed kamerami i przy pytaniach o kryzys kadry narzeka – najlepsi piłkarze siedzą sobie teraz w domu i piją herbatkę, a ja się muszę za nich tłumaczyć. Ale idzie dalej, otwarcie krytykuje ich występy i zachowanie, a na koniec wymienia nazwiska tych pracowitych, których przeciwstawia „utalentowanym” – po to, by pokazać, że „złote pokolenie” jednocześnie jest pokoleniem dość leniwym. Na kontrowersyjny wywiad reaguje Legia Warszawa, która wydaje oświadczenie, między słowami określając Brzęczka wuefistą. 

Zła atmosfera w kadrze? Co my wiemy o złej atmosferze…

Mamy obraz? Coś takiego właśnie stało się w Rosji, gdzie CSKA Moskwa wytoczyła najcięższe działa przeciw selekcjonerowi Stanisławowi Czerczesowowi po tym, jak ten rozprawił się w ostrych słowach z własnymi podopiecznymi.

Najpierw parę słów wytłumaczenia dla tych, którzy zatrzymali się na półboskim Staszku, który na rosyjskim mundialu wprowadził reprezentację Rosji do najlepszej ósemki, po drodze m.in. eliminując Hiszpanów. Otóż po tamtej atmosferze euforii wokół kadry i jej selekcjonera nie ma już śladu. Oczywiście, Rosja zaliczyła doskonały 2019 rok, wygrała 8 z 10 meczów, dwukrotnie ulegając jedynie faworyzowanej Belgii. Awans na Euro 2020 był dla Czerczesowa właściwie formalnością. Problemy i schody zaczęły się niedawno, po powrocie z pandemicznego lockdownu.

Pierwsze zgrupowanie było jeszcze w miarę udane.

Rosjanie wygrali oba mecze Ligi Narodów, najpierw 3:1 z Serbią u siebie, potem 3:2 z Węgrami na wyjeździe. Rozjechali się do domów w poczuciu dobrze wykonanej pracy, tak jak w 2018 i 2019 roku. Po czym maszynka się zacięła. Towarzyska porażka ze Szwecją i dwa remisy w październiku zapaliły lampkę. Po ostatnim zgrupowaniu, gdy Rosjanie zremisowali z Mołdawią, przegrali 2:3 z Turcją, a na koniec wyłapali oklep aż 0:5 z Serbią – zapłonęła już pełnym blaskiem w towarzystwie alarmowych syren.

6 meczów, 0 zwycięstw, bramki 4:11.

Reklama

Nie brzmi to jak dobry prognostyk na przyszłość, zwłaszcza, że Rosjanie przecież z tymi samymi rywalami jeszcze we wrześniu potrafili pokazać się z korzystnej strony. Po 0:5 zaczęło się oczywiście szukanie winnych, a oczywistym kandydatem na sprawcę tych niepowodzeń stał się był trener Legii Warszawa. Znamy Czerczesowa i wy go znacie – to nie jest człowiek, który wobec zarzutów schowa się w szopie. Sympatyczny wąsaty szkoleniowiec postanowił odwiedzić program Match TV i podpalić całe środowisko piłkarskie.

Oberwało się z grubsza wszystkim, ale najmocniej – braciom Mirańczuk oraz Fiodorowi Czałowowi.

Złoci, tak? Najpierw niech będą chociaż pozłacani. Ostatnio dostali szansę pobawić się z nami na boisku, a teraz piją herbatę w domu, a ja siedzę tutaj przed wami z powodu tego złota. Rozumiecie, o czym mówię? Nie są źli. Sugeruję, że powinni uważnie słuchać tego, co mówimy i już teraz wykonać krok do przodu. Oni już teraz powinni dawać jakość – mówił Czerczesow z jasną intencją – to piłkarze zawiedli, nie ja. – Mieliśmy zbyt dużo nowych graczy, 14 jednocześnie. To nie jest drużyna, trzeba ją dopiero stworzyć. 

Poza tym Czerczesow odniósł się do zarzutu, że zbyt wolno wprowadza całą trójkę. „Zagrali z Mołdawią i co?” – dopytywał o mecz, w którym Czałow i Mirańczukowie, ani żaden inny z reprezentantów nie zdołał pokonać bramkarza totalnych underdogów. Co więcej, selekcjoner na tyle się odpalił, że zaczął strzelać bez litości. „Bez Mirańczuka wygrywaliśmy cały czas, teraz się pojawił i nie wygrywamy. Niech oni wszyscy to usłyszą i wyciągną wnioski”. „Wolę Zabołotnego bez talentu od tego utalentowanego, który nic nie robi”.

Kto pamięta wypowiedzi Staszka w czasie warszawskiej pracy, pewnie wzruszy ramionami. Zawsze dobierał sobie piłkarzy przede wszystkim do własnej wizji grania, tych, którym mógł zaufać w stu procentach. Rugać zaś potrafił po równo wszystkich, i dziennikarzy, i podopiecznych. Problem polega na tym, że w Legii broniły go wyniki. W Rosji powoli przestają.

A na pochyłe drzewo…

Wiadomo, Czerczesow to przede wszystkim człowiek kojarzony ze Spartakiem. Fiodor Czałow? Chłopak z CSKA, wychowanek, syn oddanego kibica tego klubu. Nic dziwnego, że w obronie 22-letniego piłkarza stanęli z miejsca i kibice, i cały klub.

CSKA wydało oficjalny komunikat.

Reklama

Kierownictwo CSKA było zaskoczone wczorajszymi wypowiedziami trenera reprezentacji narodowej, Stanisława Czerczesowa, na antenie kanału Match TV. (…) Czerczesow traktuje konflikt osobiście, uważa się za uprawnionego do obrażania ludzi. To nie pierwszy raz, gdy zdarza się to w odniesieniu do naszego klubu.

Wielu uważa go za nauczyciela Wychowania Fizycznego, a nie trenera. Możemy się z tym zgodzić lub nie, ale nigdy nie pozwolimy sobie na takie określenia wobec trenera w telewizji czy w prasie. (…) Wygląda na to, że Czerczesow nadal patrzy na boisko z wysokości bramki.

No są to dość mocne słowa. Nie chcemy nazywać go wuefistą, ale wiecie. No wiecie. Wuefista. Na meczu Ligi Europy z Feyenoordem kibice CSKA powtórzyli przekaz klubu, obrażając trenera i nawołując do dymisji.

Co dalej?

Na razie Czerczesow chyba może spać spokojnie, wspomnienia z mundialu w 2018 roku oraz udanych eliminacji rok później są zbyt świeże. Do tej pory tak naprawdę zawiódł dwukrotnie – towarzysko z Mołdawią i podczas serbskiego oklepu. Reszta to co najwyżej średnia gra, która wcale nie przekreśla selekcjonera dość średniej drużyny. Sęk w tym, że apetyty w Rosji są już dość mocno rozbudzone, w końcu liga ma trzy kluby w fazie grupowej Ligi Mistrzów, część reprezentantów ma za sobą świetne transfery, by wymienić choćby Mirańczuka w Atalancie Bergamo.

Wypadałoby na Euro zmontować wynik lepszy niż na mundialu, wszak zespół lepszy, a konkurencja mniejsza. W takim kontekście Czerczesow ma powody do niepokoju, bo przecież przed turniejem czeka go jeszcze start eliminacji do katarskiego turnieju.

Poza tym – pamiętajmy, to kadra, z której co chwila ktoś wypada z przyczyn pozasportowych. Ostatnio Dziuba, po tym jak w internecie znalazły się jego dość intymne taśmy.

Ech, wesoło tam mają. U nas najszerzej komentuje się 8 sekund ciszy.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

13 komentarzy

Loading...