Reklama

Podium na start. Udany początek sezonu polskich skoczków

Kacper Marciniak

Autor:Kacper Marciniak

21 listopada 2020, 18:48 • 4 min czytania 1 komentarz

Jaki jest przepis na sukces w konkursie drużynowym? Oczywiście dobra i równa forma całej czwórki zawodników, którą trener wystawi do akcji. Dzisiaj podczas rywalizacji na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle faktycznie każdy z Polaków skakał co najmniej przyzwoicie. Wystarczyło to jednak tylko na trzecie miejsce. Bo ile skoczkowie Michala Doležala prezentowali się naprawdę solidnie, to Austriacy i Niemcy latali jeszcze dalej.

Podium na start. Udany początek sezonu polskich skoczków

Jak już wspominaliśmy w naszej zapowiedzi: przed sezonem 2020/2021 w skokach narciarskich wiedzieliśmy naprawdę niewiele. Pandemia sparaliżowała letnie skakanie, które zazwyczaj stanowiło wyznacznik tego, kto znajduje się w jakiej formie. A z mistrzostw kraju (które u nas wygrał Dawid Kubacki) trudno coś więcej wyciągnąć – w końcu podczas nich skoczkowie babrają się we własnym sosie. Żadnego większego przedsmaku Pucharu Świata zatem nie doświadczyliśmy. Wszyscy skoczkowie od razu zostali rzuceni na głęboką wodę, a zmagania mieli rozpocząć od zawodów w Wiśle.

Pierwsze próby oglądaliśmy jeszcze podczas sesji treningowych. Jedną wygrał – triumfator Kryształowej Kuli z zeszłego sezonu – Stefan Kraft, a drugą Markus Eisenbichler. Wśród Polaków najlepiej prezentowali się Kamil Stoch (3. i 9. miejsce) oraz… Klemens Murańka (5. i 8.). Dokładnie, zawodnik, który w ostatnich sezonach nieco zniknął z radaru. Na inaugurację w Wisle zjawił się jednak w dobrej formie. I nic dziwnego, że Michal Doležal wyznaczył go do czwórki, która miała bronić polskich barw w konkursie drużynowym (obok Stocha, Kubackiego i Piotra Żyły).

Wczoraj miejsce miały oczywiście jeszcze kwalifikacje, które – i to z całkiem sporą przewagą – wygrał Kamil Stoch. Tym samym dał sygnał, że na niego w sobotę możemy liczyć. Szczególnie że trzykrotny mistrz olimpijski tę skocznię po prostu lubi – wystarczy prześledzić miejsca, jakie zajmował w konkursach indywidualnych w Wiśle w ubiegłych latach. Trzecie, czwarte, drugie, dwa razy pierwsze. Nie jest źle, prawda? Z drugiej strony – już po konkursie na jaw wyszło, że nasz skoczek zmagał się z migreną. I mimo świetnej próby w kwalifikacjach nie był w pełnej dyspozycji.

Co za poziom!

Polskie skakanie w drużynówce – do czego w ostatnich latach się już przyzwyczailiśmy – rozpoczął Piotr Żyła. Polak w piątek wyglądał średnio, sam podkreślał, że nie jest do końca zadowolony ze swojej formy, ale już w konkursie zanotował kapitalną odległość – 129 metrów. To dało nam pierwsze miejsce i już na start – spory zapas nad taką Japonią, która na pierwszy ogień rzuciła przecież Ryoyu Kobayashiego. Po skoku znajdującego się w drugiej grupie Murańki (122 metrów) spadliśmy zaś na drugie miejsce, a nowym liderem zostali Austriacy.

Reklama

Wydawało nam się, że znajdujemy się w doprawdy komfortowej sytuacji. W końcu dwóch największych polskich kozaków dopiero czekało na swoją kolej. Ale niestety – choć Kubacki skoczył kapitalnie (131,5 metrów), tak skoczkowie z Austrii i Niemiec również stanęli na wysokości zadania. Natomiast startujący w ostatniej grupie Stoch z niższej belki (sędziowie zareagowali po świetnych skokach Kubackiego, Hubera oraz Geigera) oraz w kiepskich warunków wiele wyciągnąć nie mógł (118,5 metrów). Po pierwszej serii byliśmy zatem “tylko” trzeci. Ale również niemal pewni podium, bo czwarta Norwegia traciła do Polski, bagatela, trzydzieści punktów.

W drugiej serii Polacy nie zawodzili. Żyła znowu lądował daleko poza punktem konstrukcyjnym (127,5 metrów), Kubacki po raz kolejny przekroczył 130 metrów (tym razem o 50 centymetrów), a lepsze próby niż w pierwszej części rywalizacji oddali Stoch oraz Murańka (obaj po 126 metrów). W wielu konkursach taka forma Biało-Czerwonych dałaby im może nawet wygraną. Ale sęk w tym, że Niemcy i Austriacy byli dzisiaj jeszcze lepsi. Szczególnie zachwycał reprezentant triumfującej Austrii – Daniel Huber, który na mocny skok Kubackiego odpowiedział lądowaniem na… 135 metrze. Nawet obniżone noty za styl nie przekreślały tego, że 27-letni zawodnik po prostu pozamiatał.

Wygrała zatem ekipa Stefana Krafta, przed Niemcami, a Polacy musieli zadowolić się trzecim miejscem. Ale co tu dużo gadać, to i tak niezły wynik. Gdyby dzisiaj odbywał się konkurs indywidualny, mielibyśmy dwóch zawodników w pierwszej szóstce (czwartego Kubackiego i szóstego Żyłę). Cierpiący na migrenę Stoch zająłby natomiast jedenaste miejsce, a Murańka byłby czternasty.

Konkursy na skoczni im. Adama Małysza przyzwyczaiły nas jednak do Polaków zajmujących miejsca w pierwszej trójce. Liczymy zatem, że po niedzielnym skakaniu będziemy w równie dobrym, a nawet lepszym humorze niż dzisiaj.

Fot. Newspix.pl

Reklama

Na Weszło chętnie przedstawia postacie, które jeszcze nie są na topie, ale wkrótce będą. Lubi też przeprowadzać wywiady, byle ciekawe - i dla czytelnika, i dla niego. Nie chodzi spać przed północą jak Cristiano czy LeBron, ale wciąż utrzymuje, że jego zajawką jest zdrowy styl życia. Za dzieciaka grywał najpierw w piłkę, a potem w kosza. Nieco lepiej radził sobie w tej drugiej dyscyplinie, ale podobno i tak zawsze chciał być dziennikarzem. A jaką jest osobą? Momentami nawet zbyt energiczną.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
3
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Inne sporty

Polecane

Nawet jak jest dobrze, to coś musi nie wypalić. Żyła zdyskwalifikowany w drugiej serii w Engelbergu

Szymon Szczepanik
7
Nawet jak jest dobrze, to coś musi nie wypalić. Żyła zdyskwalifikowany w drugiej serii w Engelbergu

Komentarze

1 komentarz

Loading...