Reklama

#Żuraw2023. Lech w trudnym czasie daje wotum zaufania trenerowi

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

20 listopada 2020, 14:57 • 4 min czytania 32 komentarzy

Początkowo byliśmy sceptyczni wobec oddawania Lecha Poznań w ręce Dariusza Żurawia na stałe. Wydawało się, że młody i niedoświadczony zespół potrzebuje na ławce starego wygi, który będzie wiedział jak te klocki poukładać. Żuraw z Kolejorzem sięgnął po wicemistrzostwo Polski, jako pierwszy trener Lecha od pięciu lat wszedł do fazy grupowej Ligi Europy. Z tej perspektywy dzisiejsze przedłużenie kontraktów trenera poznaniaków do 2023 roku wydaje się logiczne. Natomiast zaskakuje sam moment dojścia do porozumienia ze szkoleniowcem – akurat wtedy, gdy lechici w lidze cieniują.

#Żuraw2023. Lech w trudnym czasie daje wotum zaufania trenerowi

Gdy ostatnio kontrakt z Rakowem Częstochowa przedłużył Marek Papszun, wówczas ta decyzja nie została nawet przez moment postawiona pod powątpiewanie. Trener, który osiąga z Rakowem historyczne wyniki po prostu zasłużył na uznanie ze strony klubu nową umową. I gdyby Kolejorz z Żurawiem przedłużył umowę tuż po awansie do Ligi Europy, wtedy pisalibyśmy to samo.

Dziś natomiast władze Kolejorza wykazują się dużym zaufaniem. To przedłużenie kontraktu trzeba traktować w kategoriach sporego wotum zaufania dla trenera. Doskonale wiemy, które miejsce zajmuje dziś w tabeli Lech. Wiemy też, że nie brakuje krytyków, którzy mówią, że szkoleniowiec może i zaordynował ofensywną grę, ale co z tego, skoro wyników w lidze z tego nie ma. I w ogóle co z tą gablotą, przecież nadal pusta.

Z tej perspektywy decyzja Lecha wydaje się zaskakująca. Może nawet ryzykowna, bo przecież Żuraw miał kontrakt do końca tego sezonu i zasadniczo można było poczekać, bo kto by wyciągnął go z Poznania? Legia Warszawa? Klub zagraniczny? No raczej nie. Swoją drogą – Żuraw jest pierwszym trenerem, z którym Lech przedłuża kontrakt, od… Mariusza Rumaka.

Do oceny potrzebna szersza perspektywa

Natomiast do przedłużenia kontraktu z Żurawiem o kolejne dwa lata warto przyłożyć dłuższą miarkę. I spojrzeć na nie z szerszej perspektywy. Obejmował on przecież zespół w rozsypce, po rewolucji kadrowej związanej z pożegnaniem tzw. “X-Manów”. Z zespołu wymieciono niemal całą starszyznę, najdłuższy staż w drużynie mieli m.in. Jevtić, Kostewycz czy Makuszewski, czyli wcale nie klubowe legendy, które minęły się w drzwiach przy Bułgarskiej z odchodzącym na emeryturę Reissem. Kolejorz kręcił się wokół ryzyka zostania ligowym średniakiem.

Reklama

Ponad półtora roku później Lech gra jedną z najładniejszych piłek ostatnich lat w Ekstraklasie. Po raz pierwszy od pięciu lat zakwalifikował się do Ligi Europy, co nie udało się Urbanowi, Bjelicy, Nawałce i Djurdjeviciowi. Kolejorz ma też rekordowy budżet po wypromowaniu i sprzedaniu swoich wychowanków. Jasne, w gablocie wciąż pusto. Oczywiście, z czekiem za Modera nie pojedzie się na Plac Wolności, by fetować ten sukces. Natomiast trudno nie dostrzec tego, że Lech za Żurawia się rozwinął.

I to było decydującym czynnikiem dla władz klubu, by podpisać  nową umowę obowiązującą do 2023 roku.

Chcemy iść drogą jaką sobie wyznaczyliśmy. W ostatnich miesiącach wielokrotnie podkreślaliśmy, że bardzo ważna w tym kontekście jest konsekwencja w działaniu. I mogę zagwarantować, że nam tego nie zabraknie. Mamy określony, rozpoznawalny, ofensywny styl gry, który oczywiście ciągle chcemy ulepszać. Ponadto mamy coraz więcej wychowanków z naszej klubowej akademii w pierwszym zespole, chcemy na tą naszą zdolną młodzież w dalszym ciągu stawiać. Mamy też udział w fazie grupowej Ligi Europy, do której wróciliśmy po pięciu latach, a znaleźliśmy się w niej także jako pierwszy polski klub od czterech sezonów. Pracował na to sztab ludzi, ale nieoceniona jest w nim rola trenera pierwszego zespołu, czyli Dariusza Żurawia. Dlatego zdecydowaliśmy o tym, żeby związać się ze szkoleniowcem na dłużej, do czerwca 2023 roku – mówi dyrektor sportowy Lecha, Tomasz Rząsa.

Duże wyzwania przed nim

A przed Żurawiem stoi kilka istotnych wyzwań. Przede wszystkim – natychmiast poprawić wyniki w Ekstraklasie. Ponadto powalczyć jeszcze w Europie – nawet jeśli nie o awans do fazy pucharowej, to chociaż o to, by kibice Kolejorza zapamiętali ten sezon w LE z dobrych występów i skutecznego punktowania, a nie z “gra fajna, ale co z tego?”.

Jednak jeszcze istotniejsze wydaje się to, co przed Lechem za rok. Modera pewnie nie będzie już zimą, latem przyjdzie prawdopodobnie czas rozstania z Tymoteuszem Puchaczem, chętnych nie brakuje na Jakuba Kamińskiego, w Lechu słychać też o zainteresowaniu Lubomirem Satką. Żuraw znów będzie musiał budować Kolejorza na nowo, a może się okazać, że nowy narybek z akademii nie wejdzie do Ekstraklasy z tymi przytupem jak wspomniana wyżej trójka. To też Żuraw będzie miał ważny głos na komitecie transferowym najbliższej zimy i następnego lata. A poznaniacy mają z czego wydawać – wiele wskazuje na to, że roczny budżet zamknie się w około 160 milionach złotych.

Zatem Żuraw ma przed sobą duże wyzwania, ale ma też środki ku temu, by temu wyzwaniu podołać. A co najważniejsze i co pokazuje decyzja władz wicemistrzów Polski – ma też zaufanie ze strony prezesów. I to może nawet ważniejsze od kasy do wydania na transfery.

Reklama

fot. lechpoznan.pl/Przemysław Szyszka

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
11
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!
Anglia

Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League

Bartosz Lodko
1
Fabiański: Nie spodziewałem się, że tak długo będę grał w Premier League
Hiszpania

Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Jakub Radomski
53
Cierpiące Atletico wygrało w końcówce! Koszmarne pudło Lewandowskiego

Komentarze

32 komentarzy

Loading...