Reklama

Plusów brak, siedem jedynek. Noty po żenadzie z Włochami

redakcja

Autor:redakcja

15 listopada 2020, 23:47 • 4 min czytania 50 komentarzy

Nie wymagamy cudów od naszej reprezentacji, nie zawsze gra się z rezerwami Finlandii czy szybko osłabioną Bośnią, ale pewnych naprawdę bardzo wyrozumiale wyznaczonych granic przekraczać nie można. Z Włochami jednak przekroczyliśmy wszystkie granice niemocy, za którymi jest już tylko rechot bezsilności. Siłą rzeczy oznacza to, że wystawiliśmy noty skrajnie na “nie”, pozytywów brak. Skala 1-10, wyjściowa 5. 

Plusów brak, siedem jedynek. Noty po żenadzie z Włochami

Wojciech Szczęsny (5)

Co mógł zrobić, to zrobił. Dwukrotnie ratował nas bardzo dobrymi wyjściami z bramki, obronił też mocny strzał Bernardeschiego jeszcze przy stanie 0:0. Chyba możemy wam zaspoilerować, że wyższych not dziś już nie będzie.

Bartosz Bereszyński (4)

Jak wszyscy, raził nieporadnością w ofensywie, często łatwo pozbywał się piłki. 15 strat nie wzięło się z przypadku. W tyłach było jednak przyzwoicie. Potrafił zblokować w polu karnym strzał Insigne czy zupełnie zablokować mocne uderzenie Emersona, z którym Szczęsny mógłby mieć dużo problemów.

Kamil Glik (4)

Strasznie niegramotny w wyprowadzeniu, tylko jedno z siedmiu długich podań było dokładnych. Nie zaliczył jakiegoś spektakularnego kiksa jak Bednarek w końcówce, ale nie emanował pewnością siebie. Jedyny większy plus to dobra gra w powietrzu, choć tu zbyt często wykazywać się nie mógł, bo Włosi przeważnie klepali nas dołem.

Jan Bednarek (4)

Miał dobre momenty, zablokował aż trzy strzały. Z drugiej strony za jego rękę przy VAR-ze pewnie byłby rzut karny, a w ostatnich minutach po jego fatalnym błędzie gospodarze wyprowadzili groźną kontrę, która zakończyła się niecelnym uderzeniem. Podobnie jak w przypadku Glika, kiepsko było u niego z dokładnością podań innych niż do najbliższego.

Reklama

Arkadiusz Reca (1)

Tak zestrachanego zawodnika w naszej defensywie nie widzieliśmy od… od… No, sami nie wiemy, ale to musiał być szmat czasu. I naprawdę nie chodzi tu o to, że Jóźwiak czy Grosicki nie są tytanami w powrotach. Reca notorycznie źle się ustawiał, był spóźniony z interwencjami, a gdy już jakimś cudem zdarzało nam się mieć piłkę, technika zawodziła go nawet przy najprostszych zagraniach. Przy drugim golu nawinięty jak dziecko.

Sebastian Szymański (1)

Na tle Włochów wyglądał jak młodszy brat z podstawówki, którego z braku laku wstawiłeś do składu z licealistami. Co z tego, że 12 na 13 podań miał celnych, skoro chodziło głównie o wycofanie piłki? Z siedmiu pojedynków wygrał jeden, nie stwarzał absolutnie żadnego zagrożenia, nakryto go czapką. Słuszna zmiana w przerwie.

Grzegorz Krychowiak (1)

Jeżeli miał jeszcze jakichś zwolenników swojej obecności w pierwszym składzie reprezentacji, to chyba nie został już ani jeden. A jeśli nawet, to dziś się nie przyznaje. Irytował wszystkim: jednostajnym człapaniem, zwalnianiem akcji, zbyt późnym doskakiwaniem. No i na deser w juniorski sposób dał Włochom karnego na 1:0. Fakt, iż najgłośniej śpiewał hymn nie do końca równoważy wszystkie minusy.

Jakub Moder (1)

Ostatnimi czasy trochę spuścił z tonu, a dziś nawet nie zaczął grać, by uderzać w jakiekolwiek tony. Jeden przytomniejszy przerzut i to wszystko. Był statystą, co nie przeszkodziło mu aż 10 razy stracić piłkę. Lekcja, którą powinien na długo zapamiętać.

Karol Linetty (1)

Ale że nie sprawdził się jako najbardziej wysunięty zawodnik środka pola? Szok, sami nie wiemy, jak do tego doszło. W drugiej połowie przesunięty na bok pomocy, gdzie dotychczas grał sporadycznie. Nie dawał niczego ani z przodu, ani z tyłu. Anonimowy występ.

Kamil Jóźwiak (1)

Kompletnie niewidoczny, zaledwie 16 kontaktów z piłką, z czego połowa zakończyła się stratami. W defensywie też nie wyróżnił się sumiennością w pomaganiu Recy. Zjazd do bazy po pierwszej odsłonie jak najbardziej zrozumiały.

Reklama

Robert Lewandowski (2)

Są liczby, które trochę go bronią. Wygrał dziewięć z siedemnastu pojedynków, cztery dryblingi na pięć miał udane. Po jednym z nich niecelnie lobował Donnarummę z czterdziestu metrów i był to nasz jedyny niezablokowany strzał w tym meczu. Generalnie jednak “Lewy” był totalnie bezradny, mógł się nieustannie frustrować, a gdyby mecz prowadził poważniejszy sędzia, jeszcze przed przerwą snajper Bayernu wyleciałby pod prysznic za ostry faul w powietrzu.

REZERWOWI:

Jacek Góralski (1)

Okej, fajnie zaczął, tchnął jakiekolwiek życie w naszą drugą linię, a po jego zgraniu głową zablokowany został Grosicki. Niestety potem zobaczyliśmy najgorszą wersję Góralskiego – rzeźnika z przepalonymi stykami. Już za te sanki przy linii bocznej arbiter bez cienia wyrzutów sumienia powinien go poczęstować czerwoną kartką. Skończyło się na żółtej, ale nasz pomocnik wniosków nie wyciągnął i wkrótce doczekał się najwyraźniej upragnionego wykluczenia. Tak może wyglądać gra Góralskiego z najsilniejszymi przeciwnikami, pewnych rzeczy u niego już się nie zmieni.

Piotr Zieliński (2)

Kilka pierwszych minut po wejściu całkiem obiecujących, później dostosował się do zerowego poziomu reszty kolegów.

Kamil Grosicki (3)

Druga, obok Góralskiego, przyczyna lepszej gry biało-czerwonych przez parę chwil po przerwie. Groźne dośrodkowanie, zablokowany strzał, przyspieszenie akcji – tego nam brakowało. Szybko jednak skrzydłowy West Bromwich stracił rezon, późniejsze jeden na jeden z obrońcami przegrywał, a do obrony tradycyjnie wracał opieszale.

Arkadiusz Milik (bez oceny)

Przebywał na boisku za krótko, ale nawet gdybyśmy go ocenili, nie byłoby to nic pozytywnego.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

50 komentarzy

Loading...