Reklama

Zjednoczona Ekipa Przegrywów. Kogo zabraknie na Euro?

redakcja

Autor:redakcja

13 listopada 2020, 14:41 • 4 min czytania 11 komentarzy

Na mistrzostwa Europy jedzie prawie pół kontynentu, co sprawia, że obejrzymy na nich zdecydowaną większość piłkarzy, których chcemy tam zobaczyć. Większość, ale nie wszystkich. Oczywiście różne są tego powody. Na przykład Francja ma taką pakę, że wszystkich dobrych grajków nie zmieściliby w niej nawet ci słynni upychacze z tokijskiego metra. Dalej są zawodnicy, którzy już dali sobie spokój z piłką reprezentacyjną, kontuzjowani czy bohaterowie innych historii (jak na przykład Karim Benzema). Dziś skupimy się na tych, którzy mieli wielkie apetyty, żeby na Euro pojechać, ale na przeszkodzie stanęły nieudane eliminacje. 

Zjednoczona Ekipa Przegrywów. Kogo zabraknie na Euro?

Wczoraj rozegrane zostały finały barażowych turniejów, z marzeniami o biletach pożegnała się chociażby Serbia. Pod względem drużynowym to bodaj największy nieobecny (cztery lata temu była to Holandia), więc siłą rzeczy pole manewru przy wyborze naszej drużyny mocno się zwiększyło. Nie jest tak, że zdominowali oni podstawową jedenastkę (choć nie zdziwilibyśmy się, gdybyście do swojej wstawili kolejnych graczy z tej drużyny), ale gdy mówimy o szerokim składzie, to jest już ich sporo. Jedna sprawa – odpuściliśmy już piłkarzy, którzy oficjalnie zakończyli reprezentacyjną karierę i nic nie wskazuje na to, że ich decyzja miałaby się zmienić (między innymi Samir Handanović czy Nemanja Matić).

No to do rzeczy. Pobawiliśmy się w selekcjonerów Zjednoczonej Ekipy Przegrywów i najpierw powołaliśmy szeroką, liczącą 30 osób kadrę. Oto ona:

Bramkarze

Jan Oblak (Słowenia/Atletico Madryt), Thomas Strakosha (Albania/Lazio), Odysseas Vlachodimos (Grecja/Benfica)

Obrońcy

Matt Doherty (Irlandia/Tottenham Hotspur), Seamus Coleman (Irlandia/Everton), Konstantinos Manolas (Grecja/Napoli), Stefan Savić (Czarnogóra/Atletico Madryt), Marash Kumbulla (Albania/AS Roma), Nikola Milenković (Serbia/Fiorentina), Jonny Evans (Irlandia Północna/Leicester City), Aleksandar Kolarov (Serbia/Inter Mediolan), Sead Kolasinac (Bośnia i Hercegowina/Arsenal), Elseid Hysaj (Albania/Napoli)

Reklama

Pomocnicy

Miralem Pjanić (Bośnia i Hercegowina/FC Barcelona), Sergej Milinković-Savić (Serbia/Lazio), Sander Berge (Norwegia/Sheffield United), Nemanja Maksimović (Serbia/Getafe), Martin Odegaard (Norwegia/Real Madryt), Henrikh Mkhitaryan (Armenia/AS Roma), Dusan Tadić (Serbia/Ajax Amsterdam), Josip Ilicić (Słowenia/Atalanta Bergamo), Gylfi Sigurdsson (Islandia/Everton), Filip Kostić (Serbia/Eintracht Frankfurt), Milot Rashica (Kosowo/Werder Brema), Edin Visca (Bośnia i Hercegowina/Basaksehir)

Napastnicy

Erling Haaland (Norwegia/Borussia Dortmund), Edin Dżeko (Bośnia i Hercegowina), Luka Jović (Serbia/Real Madryt), Eran Zahavi (Izrael/PSV Eindhoven), Aleksandar Mitrović (Serbia/Fulham)

Już w tym miejscu pojawiły się pewne zgrzyty. Berat Djimsiti z Atalanty, Nikola Maksimović z Napoli lub John z Egan z Sheffield United za któregoś ze stoperów? A może Sokratis Papastathopoulos? W tej chwili bardziej za zasługi, ale to jednak też nazwisko. Ewentualnie Konstantinos Tsimikas, jakkolwiek patrzeć – gracz Liverpoolu. Linia pomocy? Też długa lista nieobecnych – począwszy od Luki Milivojevicia, czyli kapitana Crystal Palace, przez Filipa Djuricicia czy Rade Krunicia, którzy mają swoją markę w Serie A, a skończywszy choćby na utalentowanych Rumunach, którzy w zeszłym roku wprowadzili młodzieżówkę na Euro – Ianisie Hagim czy Dennisie Manie. W ataku zrezygnowaliśmy chociażby z Alexandera Sorlotha, czyli króla strzelców ligi tureckiej, którego RB Lipsk ściągnął do siebie za 20 baniek. Uznaliśmy, że po takich eliminacjach (11 goli, tylko Kane walnął więcej) miejsce należy się Zahaviemu.

Te nazwiska moglibyśmy mnożyć, pierwotna lista liczyła grubo ponad 70 pozycji, ale dajmy już temu spokój. Postanowiliśmy zamiast tego pofantazjować na temat wyjściowej jedenastki.

Oto ona:

Cóż. Pewnie nie do końca zachowaliśmy balans między ofensywą a defensywą, ale korciło, żeby postawić na granie w piłkę. Czujemy, że Gian Piero Gasperini dałby nam okejkę, może nawet Pep Guardiola skinąłby głową z uznaniem, gdyby to zażarło, a kilku selekcjonerów zarwałoby wiele nocek przed rywalizacją z taką ekipą. Medal pewnie byłby w jej zasięgu.

Reklama

Czy oznacza to, że chcielibyśmy dalszego powiększania mistrzostw? Przy awansie na przykład 32 drużyn zdecydowana większość z wymienionych przez nas piłkarzy pewnie na turniej by się załapała (o ile nie doszłoby do jakiejś do sensacji), ale mimo wszystko – dziękujemy, postoimy. Raz, że wraz z wybitnymi jednostkami na turniej zjechałaby się cała masa przeciętniaków, a dwa, że już nawet bez nich, przy 24 ekipach, prestiż Euro jest coraz bardziej wątpliwy. Takiego Haalanda szkoda jak cholera, Norwegowie nie dali ciała zarówno w grupie (17 punktów, awans przegrali z Hiszpanią i Szwecją), jak i w barażach (po dogrywce odpali z Serbią), więc na turnieju pewnie też poziomu by nie zaniżyli, ale czy to samo można powiedzieć o pozostałych? No, tu mamy wątpliwości.

Fot. newspix.pl

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

11 komentarzy

Loading...