Reklama

Od Conference League do kadry Anglii. Calvert-Lewin podbija Premier League

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

12 listopada 2020, 11:18 • 9 min czytania 2 komentarze

Najlepsi strzelcy Premier League po ośmiu kolejkach? Son Heung-min, Mohamed Salah, Jamie Vardy i… Dominic Calvert-Lewin. Tak, do momentu, w którym na tej liście pojawia się tajemniczy zawodnik dwojga nazwisk, nie możemy mówić o zaskoczeniu. Oczywiście Calvert-Lewin to żaden „freshman” – gość ma już dobrze ponad setkę spotkań w Premier League. Natomiast to, jak wystrzelił w ostatnich dwóch, sezonach sprawia, że 23-latek wskoczył na najwyższą półkę, a Alan Shearer wymienia go w gronie najbardziej ekscytujących angielskich piłkarzy młodego pokolenia. Kim jest człowiek, który uczynił jesień Evertonu złotą?

Od Conference League do kadry Anglii. Calvert-Lewin podbija Premier League

Zaczęło się niepozornie. Calvert-Lewin w pierwszej kolejce załadował głową bramkę na wagę trzech punktów w meczu z Tottenhamem. Stały fragment gry, wrzutka na najlepiej grającego w powietrzu piłkarza w zespole – to scenariusz rodem z meczu Puszczy Niepołomice, więc nie było się czym zachwycać. Ale z czasem maszyna Carlo Ancelottiego się rozkręcała. Pierwsze skrzypce grał James Rodriguez, jednak gdyby nie snajper taki jak wychowanek Sheffield United, nic by z tego nie wyszło. Bramka z „Kogutami” rozwiązała worek:

  • West Brom – hattrick
  • Crystal Palace – gol
  • Brighton – gol
  • Liverpool – gol

ANGLIA WYGRA Z BELGIĄ W LIDZE NARODÓW – KURS 3.00 W TOTALBET!

W międzyczasie jeszcze hattrick z West Hamem w EFL Cup. Dominic Calvert-Lewin strzelał bramki w sześciu kolejnych spotkaniach, trafił także w debiucie w reprezentacji Anglii. – Bramki to tylko wierzchołek góry lodowej. Wrażenie robią jego zmysł i inteligencja. Zmienił się w zabójcę, który swoim stylem poruszania się zmusza obrońców do bronienia niżej, a potem karze ich kapitalnym wyskokiem do główki. Ma ostrość i zryw, który pozwala mu atakować wolną przestrzeń za linią obrony, stojąc ramię w ramię z rywalem – pisze o nim „Guardian”.

Calvert-Lewin, lis pola karnego

Statystyki 23-letniego napastnika są doprawdy imponujące i faktycznie – gość potrafi się uwijać w polu karnym. Naprzykrzanie się obrońcom to jego ulubiony sposób zabijania nudy. Trzeba uważać zawsze, gdy Calvert-Lewin kręci się w okolicach „szesnastki”.

  • 1.81 celnych strzałów na 90 minut – 3. wynik w Premier League
  • 43 kontakty z piłką w polu karnym – 11. wynik w Anglii
  • 31 wygranych główek – 6. wynik w lidze, trzeci wśród napastników
  • 10.7 metra – średni dystans do bramki podczas strzału – 3. wynik w EPL spośród tych, którzy oddali ich ponad 10

Zresztą co do ostatniej rubryki – napastnik Evertonu oddał tych strzałów najwięcej, także to lis pola karnego co się zowie. Ciekawostka jest taka, że Anglik w tym sezonie nie zdobył jeszcze żadnego gola z odległości dalszej niż 9-10 metrów. Cztery z nich wpakował zza linii piątego metra. Gdy spojrzymy na jego bramki z dwóch ostatnich sezonów, ciężko nam będzie znaleźć bramkę zdobytą dalej niż zza „wapna” wyznaczającego punkt 11 metrów od bramki.

Reklama

Przez dwa lata Calvert-Lewin oddał tylko 15 strzałów spoza pola karnego. Nie zdobył w ten sposób żadnej bramki. Dla porównania – z „szesnastki” strzelał 96 razy i zapisał na koncie 21 bramek. Oczywiście mowa tylko o Premier League. Jaki kraj, taki Tomas Pekhart, chciałoby się powiedzieć. I – przy uwzględnieniu oczywistej przepaści poziomów na korzyść Anglika – nie jest to nietrafione porównanie. Spójrzcie tylko na te bramki.

Rany, jaki to jest sęp. 30 bramek, z czego jedna w miarę efektowna – przewortka w meczu z Arsenalem. Reszta to takie padliny, że można się zaśmiać pod nosem. To piłka go trafi, jak odbije się od poprzeczki, to zgarnie coś na trzecim metrze, tu włoży stopę, tam wetknie nogę i siedzi. I wisienka na torcie -gdy Calvert-Lewinem do bramki trafił bramkarz United. Ale mówiliśmy o Pekharcie nie bez powodu. Bo jak widzicie napastnik Evertonu aż 13 bramek w Premier League zdobył po strzałach głową. Do tego dochodzi gol numer 14. w spotkaniu z Liverpoolem.

Calvert-Lewin, król przestworzy

„The Athletic” nazywa Calvert-Lewina najlepiej grającym w powietrzu piłkarzem w lidze. Nie jest to przesada, bo w poprzednich latach zawsze kończył sezon w czołówce zawodników z największą liczbą wygranych pojedynków w powietrzu. Anglicy postanowili wyjaśnić to przy pomocy… naukowców. – Zdolność do posyłania idealnych strzałów głową wynika z tego, że zawsze jest w ruchu, czekając na piłkę. To nadaje prędkość jego strzałom. Jeśli piłkarz zmierza w kierunku zamierzonego celu, masa ciała pomnożona przez prędkość pomaga w oddaniu strzału – wyjaśnia dr Neal Smith, szef biomechaniki na jednym z angielskich uniwersytetów. – Nie jest tak niesamowity w tym elemencie jak Cristiano Ronaldo, jednak ma podobną postawę i tempo w takich sytuacjach.

Kolejny naukowiec w „The Ahtletic” wyjaśniał, że chodzi także o to, w jakim miejscu Calvert-Lewin „spotyka” się z piłką oraz o to, że strzela środkiem czoła. – To jedna z bardziej płaskich części głowy, dzięki czemu powierzchnia kontaktu z piłką jest większa, a on może do końca obserwować futbolówkę. Nie obraca się z piłką, nie strzela bokiem, po prostu kiwa głową i strzela – mówi dr Smith.

Reklama

14 goli zdobytych głową to kapitalny wynik. Zwłaszcza że osiem z nich zdobył w dwóch ostatnich latach. „Opta” wyliczył, że żaden inny piłkarz Premier League nie był w tym elemencie tak skuteczny. Sporą cegiełkę dorzucił do tego Lucas Digne, autor przynajmniej siedmiu asysty po celnych dośrodkowaniach. Ale jest jeszcze jedna składowa tej formy. To Duncan Ferguson, członek sztabu Evertonu, który w przeszłości kapitalne radził sobie w powietrzu. Dziś uparcie analizuje z napastnikiem ten element gry, szlifując go do perfekcji. Choć akurat sam zainteresowany stwierdził, że gry w powietrzu nie ćwiczy praktycznie wcale. Twierdzi, że ma do tego naturalny talent i wiele więcej robić nie trzeba. Rzeczywiście – już w czasach gry w League Two ładował z dyńki aż miło.

Dlatego skupił się na innym elemencie, który wymagał poprawy. Na upodabnianiu się do Filippo Inzaghiego, żeby zostać królem „szesnastki”. Tak, jak widzi to Carlo Ancelotti.

Carlo Ancelotti, piłkarski ojciec

To włoski trener obudził Calvert-Lewina, gdy objął stery „The Toffees” w grudniu ubiegłego roku. Od tego czasu Anglik strzela jak najęty i już sprawił, że Ancelotti jest szkoleniowcem, u którego trafiał do siatki najczęściej. Włoch kazał mu skupić się na pracy napastnika, zamiast harować dla zespołu. – Miałem fantastycznego snajpera, Inzaghiego, który z 300 bramek w karierze 210 strzelił zaliczając jeden kontakt z piłką. Napastnik musi być skupiony na tym, co dzieje się w polu karnym i myślę, że Calvert-Lewin do tego pasuje. Ma szybkość, jest skoczny i silny. Tym, co poprawił, jest sposób gry w polu karnym – stwierdził szkoleniowiec Evertonu w BBC.

Faktycznie, Ancelotti wymógł na zawodniku zmianę roli na boisku. Wystarczy spojrzeć na tę heat mapę.

Włoch stwierdził, że Calvert-Lewin będzie jednym z najlepszych napastników na świecie. Uczył go „timingu”, zwracał uwagę na zachowania na boisku. Sam zainteresowany mocno tę pracę docenia. – Miał na mnie pozytywny wpływ. Wcześniej musiałem robić na boisku mnóstwo rzeczy, teraz skupiam się na wejściu między obrońców i trafieniu do siatki. Nie chodzi o to, żebym był wierną kopią Inzaghiego. Chodzi o to, że pewne elementy jego gry pokazały mi, że bycie w dobrym miejscu o właściwym czasie sprawia, że strzelasz bramki jednym dotknięciem piłki – opowiadał „Guardianowi”.

EVERTON W TOP 4 PREMIER LEAGUE – KURS 8.80 W TOTALBET!

Dla Ancelottiego 23-letni Anglik jest „synkiem”. Tylko dwa razy zaczynał mecz na ławce rezerwowych. To do niego mają być adresowane wszystkie futbolówki. James Rodriguez? Kolumbijczyk ma rać pod Calvert-Lewina, nie pod siebie. Równie ważny w tej taktyce jest Richarlison, idealny partner dla takiego napastnika. Jedyne czego potrzebują, to piłek w pole karne. Dalej coś się już wykombinuje. – Połączenie Richarlisona z Calvert-Lewinem to strzał w ’10’ i pomysł Duncana Fergusona. Ancelotti to kontynuuje, bo także to zauważył. Idealnie do siebie pasują, a wśród piłkarzy panuje przekonanie, że jeśli jeden z nich nie trafi do siatki, na pewno zrobi to drugi, co napędza dobrą atmosferę – twierdzi Matt Jones, autor podcastu o Evertonie.

To wszystko jest świetnie zauważalne. Z Ancelottim Everton lepiej gra w ofensywie:

  • Non-penalty xG wzrosło z 1.28 na 90 minut do 1.41
  • Shot-Creating Actions wzrosło z 18.58 do 19.13 na 90 minut
  • Goal-Creating Actions wzrosło z 1.74 na 90 minut do 3.62

Z Conference League do reprezentacji Anglii

Wygląda na to, że gra Evertonu wykluwała się i ewoluowała tak, jak sam Calvert-Lewin. Jeszcze sześć lat temu napastnik grał w Conference North, a po debiucie przeciwko Hyde United ma pamiątkę na całe życie. – Nie wiem, czy widzisz, ale pod okiem nadal mam bliznę – opowiadał w „Guardianie”. – Od 20. minuty grałem nie widząc na jedno oko. Zderzyliśmy się głowami z rywalem i nic nie widziałem.

Ciekawostka jest taka, że do Stalybridge Celtic ściągał go trener, z którym pracował w akademii Sheffield i robił to wbrew woli zarządu klubu. Nie wierzono, że nastolatek okaże się kluczowym piłkarzem dla zespołu, a takiego właśnie szukano. W Sheffield także średnio w niego wierzono, więc wypożyczenie mogło się okazać walką o karierę. – W klubie wątpili, że 17-latek, który nigdy nie grał na seniorskim poziomie, się sprawdzi. Ale ja wierzyłem w Doma, bo go znałem. Może i miał 17 lat, ale był wysoki, szybki i dobrze zbudowany. Potrzebował po prostu zmiany otoczenia, wejścia w środowisko, które da mu bodziec do pracy – mówił „The Athletic” Keith Briggs, szkoleniowiec Stalybridge.

Ciężko byłoby zapewne znaleźć drugiego młodego piłkarza, który przechodząc z dobrej akademii do Conference League, nie zwątpiłby w siebie. Briggs opowiadał, że z Calvert-Lewinem było dokładnie odwrotnie. Szybko się odnalazł i harował, żeby udowodnić swoją wartość. – Strzelał dla nas mnóstwo bramek, a na boisku biegał od pola karnego do pola karnego. Grał tu tylko kilka tygodni, a ludzie mają go za legendę. Podniósł nas z dołka i poświęcił dużo czasu każdemu, kto był blisko klubu. To najlepszy piłkarz, jaki kiedykolwiek tu grał – twierdzi Briggs.

CALVERT-LEWIS STRZELI Z IRLANDIĄ – KURS 2.02 W TOTALBET!

Próby charakteru trwały w najlepsze. W rok zaliczył przeskok z League Two do Premier League. Kosztował półtora miliona funtów. Niewiele, żaden wonderkid. Wypatrzył go trener młodzieżowych drużyn Evertonu, któremu zaimponowały nie tylko umiejętności, ale także historia młodego chłopaka. Miał niewdzięczną misję, bo namaszczono go na przyszłego następcę Romelu Lukaku. W Evertonie niczego nie podano mu jednak na tacy. Szukano zapchajdziury na prawą obronę? Calvert-Lewin nie marudził, tylko wypełniał zadanie. Bok pomocy? Też zagra. Musi usiąść na ławce? To usiądzie, bez dąsania się. W 2017 roku zszedł nawet do kadry U-20, mimo że grał już dla starszej młodzieżówki. Trzeba było pojechać na mundial, więc pojechał i na otwarcie zapakował z główki Argentynie. Potem strzelił także bramkę na wagę złotego medalu, pokonując golkipera zespołu z Wenezueli.

Kiedy w końcu zaczął się spełniać w Evertonie, sam siebie rzucił na głęboką wodę, wybierając numer „9” na koszulce. Znów chciał komuś udowodnić, że za wcześnie go skreślono. Choć sam przyznaje, że wejście na poziom Premier League nie było łatwe. – Czasami pojawiają się piłkarze, którzy momentalnie zachwycają, trafiają do reprezentacji. Wiedziałem, że ja taki nie jestem. Gdy miałem 20, 21 lat, nie byłem gotowy. Po prostu nie przestałem wierzyć, że kiedyś mi się uda, jeśli nadal będę na to ciężko pracował.

Udało się, choć też nie bez problemów. Pierwsze powołanie otrzymał jeszcze przed pandemią, jednak z wiadomych powodów nie udało mu się wtedy zadebiutować. Znów musiał czekać i wyczekał – pół roku później strzelił w debiucie, w swoim stylu. Z bliska, do pustaka, popisując się doskonałym wykończeniem. Anglicy mają przez niego pozytywny ból głowy, bo nagle znikąd wyskoczył im gość, który jest w stanie dorównać Harry’emu Kane’owi i Marcusowi Rashfordowi. Powalczyć o miejsce w kadrze i zaoferować jej coś innego – swój niesamowity wyskok i wykończenie.

Niewykluczone, że właśnie tym atutem przekona selekcjonera, że to jemu miejsce w kadrze należy się na stałe i pojedzie na EURO. A potem, kto wie – sky is the limit. Turnieje takich snajperów lubią, o czym dawno temu przekonał nas Miro Klose.

SZYMON JANCZYK

Fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Narodów

Michał Probierz wyprowadzony z równowagi. „Opowieści o oblężonej twierdzy to zwykłe mity”

Antoni Figlewicz
1
Michał Probierz wyprowadzony z równowagi. „Opowieści o oblężonej twierdzy to zwykłe mity”

Anglia

Anglia

Ruud van Nistelrooy szybko wróci na ławkę? Zainteresowanie z Championship

Mikołaj Wawrzyniak
0
Ruud van Nistelrooy szybko wróci na ławkę? Zainteresowanie z Championship
Anglia

Anglicy potraktowani gazem w Grecji. Federacja zaczyna dochodzenie

Patryk Stec
2
Anglicy potraktowani gazem w Grecji. Federacja zaczyna dochodzenie

Komentarze

2 komentarze

Loading...