Reklama

Cztery bilety dla skrzydłowych – trzy wstępnie rozdane, kto będzie czwartym?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

11 listopada 2020, 13:54 • 7 min czytania 14 komentarzy

Słyszeliście pewnie niejednokrotnie, że „polska piłka skrzydłowymi stoi”. Zasadniczo to jedna z tych bezmyślnie powtarzanych bzdur, które należy wyrzucić na śmietnik. Bo przez ostatnie dwie dekady doczekaliśmy się może dwóch, góra trzech skrzydłowych o niezłej klasie europejskiej. Teraz teoretycznie Jerzy Brzęczek ma w kim wybierać w kontekście obsady boków pomocy, ale prawda jest też taka, że każdy z dostępnych skrzydłowych ma jakieś problemy. Jak będzie wyglądać rywalizacja o cztery miejsca w kadrze na Euro 2021?

Cztery bilety dla skrzydłowych – trzy wstępnie rozdane, kto będzie czwartym?

Mówimy o czterech miejscach, bo generalnie w historii tak to wyglądało, że na duże turnieje jeździło czterech skrzydłowych. Ostatnio pisaliśmy nawet w jakich proporcjach najprawdopodobniej rozłożą się miejsca w tym zespole. Natomiast dla wygody i komfortu przyjmijmy, że te miejsca faktycznie będą cztery.

Dziś teoretycznie Jerzy Brzęczek mógłby z automatu wypełnić trzy z tych czterech miejsc i chyba nikt nie byłby zszokowany tymi decyzjami. Mówimy tu o piłkarzach powoływanych ostatnio na każde zgrupowanie, którzy na każdym z tych zgrupowań grali. Wszystko wskazuje na to, że docelowo na kolejne miesiące podstawowym duetem skrzydłowych będzie para Grosicki-Jóźwiak. A na pierwszego rezerwowego już od eliminacji do Euro wyrósł Sebastian Szymański.

Grosicki i Jóźwiak pewniakami

Czy do tego momentu mamy jakieś żale, skargi pretensje? No teoretycznie być ich nie powinno. Bo przecież co Grosicki przyjeżdża na kadrę, to strzela gola lub zalicza asystę. Facet mógłby stawić się na zgrupowaniu w klapkach Kubota i przydługim szlafroku, ogarnąć na szybko z kim dzisiaj Polska gra, wyjść wieczorem na mecz i z marszu być czołowym polskim piłkarzem. Tak, martwi nas sytuacja Grosika w West Bromie. Nie, nie rzucamy lotkami w tarczę z twarzą Bilicia. Niewątpliwie sytuacja jest trudna dla Grosickiego. Natomiast chyba nic nie wskazuje na to, by znalazł się w patowej sytuacji jak Arkadiusz Milik. Jeśli nie będzie grał do zimy, to zimą trafi do klubu, gdzie grać będzie. A pod kątem tego zgrupowania jakoś o formę Grosika jesteśmy spokojni. Bo przecież gość przyjeżdżał już w nie takich problemach na kadrę.

ZWYCIĘSTWO POLAKÓW Z UKRAINĄ? ZAGRAJ PO 2,60 W SUPERBET

I grał. Grał dobrze.

Reklama

Jeśli chodzi o drugiego naszego podstawowego skrzydłowego, to obawy są mniejsze. Kamil Jóźwiak w Derby gra prawie wszystko. Od dechy do dechy. Ostatnio złapał drobny uraz, rywal zmasakrował mu kostkę, ale na Jóźwiaku goi się jak na psie. Wyniki jego zespołu są katastrofalne, ale sam Polak zbiera bardzo dobre recenzje. Obejrzeliśmy sobie ostatnio nawet kilka meczów Derby i jeśli ktoś ma tam nosić ten fortepian, to właśnie on na spółkę z Rooneyem, a zaraz pewnie też z wracającym Bielikiem. I nie jest to polski patriotyzm – on naprawdę wygląda na czołową postać w tym zespole.

Oczywiście wymagania wobec jego startu w Championship były takie, że gość porozbija sobie paru angielskich obrońców, strzeli ze dwa gole, dorzuci ze dwie asysty, a Derby będzie się kręciło wokół baraży. Tymczasem Derby kręci się wokół strefy spadkowej, a liczby Jóźwiaka nie rzucają na kolana. Ale za grę, dryblingi, dogrania do kolegów, pokazywanie się na pozycjach – Jóźwiak jest chwalony. I nie tylko przez nas, ale i kibiców Derby.

Jako trzeci póki co Szymański

Zatem w kwestii dwóch podstawowych skrzydłowych – mamy pewne zmartwienia, ale wydaje się, że nie ma co siadać i płakać. Oczywiście wolelibyśmy tam Krzynówka z prime-time’u zaraz po zapakowaniu brameczki Realowi. Albo chociażby naturalizować Leroya Sane. Ale dramatu nie ma. Jest kogo wystawić bez obaw, że chłop nie będzie dojeżdżał do pewnych standardów.

W kontekście Sebastiana Szymańskiego, czyli na dziś trzeciego skrzydłowego, mamy pewne wątpliwości po ostatnim zgrupowaniu. Nie zagrał najlepiej. Inna sprawa, że w klubie nie ma żadnych problemów. Co więcej, wreszcie zaczyna notować liczby w lidze rosyjskiej – w tym sezonie gol i pięć asyst, więc zdecydowanie lepiej niż większość kolegów linii pomocy kadry.

Generalnie pamiętamy tę końcówkę eliminacji, gdy Szymański wchodził do zespołu, zaliczył kilka naprawdę udanych spotkań. Ale wciąż czekamy na jego bardzo dobry występ w starciu z silnym rywalem. Mamy wrażenie, że przydałby mu się taki mecz-weryfikacja np. z Włochami czy Holandią. W poprzednim starciu z Holendrami zginął w cieniu, ostatnio z Włochami zszedł po godzinie grania. Póki co wiemy tyle, że w kadrze miętosił Łotyszy czy Słoweńców, ale w boju z lepszymi ekipami ginął gdzieś w tłumie. Znak zapytania w kontekście jakości na Euro? Pewnie tak.

No i teraz zaczyna się najtrudniejsza część tej rozprawki o polskich skrzydłowych. Bo o ile jesteśmy pewni, że Grosicki, Jóźwiak i Szymański wsiądą do samolotu do Dublina i Bilbao, o tyle z czwartym skrzydłowym mamy zgryz. I przypuszczamy, że z podobnymi myślami bije się Brzęczek.

Reklama

Peleton walczący o czwarte miejsce na Euro

Kandydatur jest kilka, tylko problem polega na tym, że na najbliższych zgrupowaniu Brzęczek będzie mógł przyjrzeć się tylko jednej z opcji na skrzydło. Ta opcja nazywa się Przemysław Płacheta. A poza tym mamy całą listę piłkarzy, którzy z różnych względów nie mogli teraz przyjechać.

Damian Kądzior początkowo został powołany, ale po rozmowie z selekcjonerem został w Hiszpanii. Chodzi o to, by powalczył o miejsce w składzie Eibar. Skoro selekcjoner przystał na ten wariant, to można przypuszczać, że Kądziora poznał już dobrze. I że mu ufa. Ale bez gry w klubie na Euro go nie powoła.

Przemysław Frankowski pewnie byłby jakąś opcją, ale MLS podchodzi tak chętnie do puszczania swoich graczy za ocean, jak Kowal do chwalenia Piotra Zielińskiego. Ostatni raz był piłkarz Jagiellonii zagrał w kadrze już ponad rok temu. Euro wydaje się zatem oddalać.

Ciekawą opcją do przetestowania mógł być Jakub Kamiński. Osiemnaście lat, równy i wysoki poziom od samego wejścia do Ekstraklasy, dobra gra w młodzieżówca, ostatnio przetestowany jeszcze w Lidze Europy. Tylko on z kolei miał pecha – nabawił się urazu mięśnia dwugłowego, odpoczął, wyszedł na Legię i kontuzja się odnowiła. Nie przyjdzie ani na pierwszą kadrę, ani na zgrupowanie młodzieżówki.

UKRAINA WYGRA W CHORZOWIE? 2,85 W TOTOLOTKU!

Pech jednych jest szczęściem drugich, więc na całej tej kumulacji skorzysta Płacheta. Tu mamy podobny casus jak z Jóźwiakiem – transfer do Championship, od razu wywalczone miejsce w wyjściowym składzie, regularna gra. Tylko Jóźwiak ma już ugruntowaną pozycję w reprezentacji, dla Płachety to dopiero okazja do debiutu. Oczywiście może być tak, że z Ukrainą zagra, porwie nas wszystkich, Grosicki nie odklei się od ławki w WBA i na Euro pojedziemy ze skrzydłami spod znaku młodzieży z Championship. Ale w przypadku Płachety też stawiamy znak zapytania. Jak przy Frankowskim, Kamińskim, Kądziorze czy…

Odkurzanie Błaszczykowskiego w ogóle ma sens?

Tak, to nazwisko musi paść. Przy Błaszczykowskim. W formie to pewnie najlepszych polski skrzydłowy w Ekstraklasie. Sęk w tym, że Błaszczykowski coraz rzadziej jest zdrowy, a żeby być w formie, to trzeba być zdrowym przez dłuższy czas. Selekcjoner został zapytany o Kubę na ostatnim zgrupowaniu i powiedział, że bierze pod uwagę każdego zawodnika w formie reprezentacyjnej i Błaszczykowski nie jest tu jakimś wyjątkiem. A z gry dla Polski nie zrezygnował, jest w gronie obserwowanych.

Tylko trzeba zadać sobie pytanie – czy pół roku przed Euro 2021 (zwanym dla przykrywki Euro 2020) i lada moment przez startem eliminacji do mundialu 2022 możemy nadal liczyć na Błaszczykowskiego z taką kartoteką medyczną? Czy jest sens wracać do scenariuszy z 2018, 2016, 2012 i liczyć, że Kuba znów będzie trzaskał takie bramki, jak ostatnio w lidze z Podbeskidziem?

No, chyba nie.

Pewnie po meczu z Ukrainą będziemy mądrzejsi o to, na co stać w tym zespole Przemysława Płachetę, choć – umówmy się – mecz towarzyski to nie jest wysokiej jakości sprawdzian bojowy. A pewnie dopiero gdzieś w kwietniu będziemy w stanie przewidzieć kto załapie się jako czwarty skrzydłowy na Euro. Na dziś mamy wstępną trójkę pewniaków i kilka znaków zapytania. Natomiast pewnym znakiem czasów jest też to, że właściwie przy każdym z tych piłkarzy można mieć jakieś „ale”. Nie gra, gra w słabym klubie, nie ma liczb, gra tylko w Ekstraklasie, gra w Ameryce, nie ma zdrowia…

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Liga Mistrzów

Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Bartosz Lodko
0
Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Komentarze

14 komentarzy

Loading...