Reklama

Szwecja powoli przypomina sobie Ishaka

Jakub Olkiewicz

Autor:Jakub Olkiewicz

06 listopada 2020, 16:03 • 7 min czytania 12 komentarzy

Dzisiejsze wydanie jednego z najważniejszych szwedzkich tytułów prasowych nie pozostawia wątpliwości. Sportbladet, dodatek do Aftonbladet, już na okładkę ładuje wiele mówiący tytuł: „Ibra? Nie. Isak? Nie. Ishak? Oczywiście”. Pod nim fotografia snajpera Lecha Poznań wraz z rozmową, w której poruszany jest również wątek szwedzkiej reprezentacji. Nasz grupowy rywal na Euro 2021 zaczyna sobie coraz mocniej przypominać o napastniku Kolejorza, w związku z czym zerknęliśmy – czy można się spodziewać, że to właśnie on spróbuje ograć Bednarka i Glika podczas przyszłorocznego turnieju?

Szwecja powoli przypomina sobie Ishaka

Wielokrotnie wspominaliśmy – europejska scena to szereg oczywistych korzyści. Finansowy zastrzyk gotówki za sam awans do fazy grupowej dowolnego europejskiego turnieju, potem też kolejne transze w przypadku osiągania przyzwoitych wyników sportowych. Wielkie zyski ze sponsorskich umów, zazwyczaj gwarantujących dodatkowe profity w wypadku prezentowania logo marki już nie tylko podczas transmisji ekstraklasowych spotkań, ale też występów w Europie. Lepsze i czystsze okno wystawowe dla piłkarzy, którzy zdecydowanie chętniej przychodzą do klubów oferujących występy nie tylko w weekendy, ale też na przestrzeni między wtorkiem a czwartkiem.

Dla niektórych nieco przykurzonych zawodników, to może być też droga powrotna do własnej reprezentacji. Czy Michael Ishak jest właśnie takim przypadkiem?

Zdjęcie

Ibra, Isak, Ishak. Całkiem przyjemne towarzystwo!

Nie, nie jest, dzięki za uwagę i przeczytanie tego krótkiego tekstu. W teorii tak moglibyśmy napisać i właściwie jest to prawda. Ale warto poznać przyczyny, dla których drzwi Ishaka do kadry wydają się przymknięte. Przede wszystkim – to nie jest tak, że Janne Andersson kompletnie nie widzi tego, co wyczynia Ishak w Lechu Poznań.

Reklama

– Jestem pewna, że cały czas analizuje jego formę w Poznaniu – mówi nam Therese Strömberg, dziennikarka szwedzkiego Expressen. – Ale jednocześnie musi pamiętać, że wśród napastników może się pojawić maksymalnie pięć, a najpewniej tylko cztery nazwiska. 

Tak się składa, że Szwecja jest świeżo po dogłębnej analizie stanu kadrowego napastników – stało się tak oczywiście za sprawą wytyczającego bieg dyskusji Zlatana Ibrahimovicia. Wystarczył jego jeden tweet, zdjęcie w reprezentacyjnej koszulce z podpisem „dawno się nie widzieliśmy”. W Szwecji na nowo rozgorzała dyskusja – czy to jest moment, gdy napastnik AC Milan ma szansę znów przywdziać żółto-niebieski trykot.

O WYJĄTEK BYŁOBY CIĘŻKO NAWET DLA ZLATANA

Wnioski? Niezbyt wesołe dla Ishaka, bo też niezbyt wesołe dla Zlatana. Podczas środowego ogłoszenia powołań, selekcjoner został zapytany o to, czy śledzi Instagrama Zlatana Ibrahimovicia i czy ma cokolwiek do powiedzenia na temat jego ewentualnego powrotu.

– Nie mam pojęcia, o co mu chodzi i nie zajmuje mnie to – odpowiedział znudzony selekcjoner. Nic dziwnego – pogłoski o powrocie Zlatana do zespołu musi dementować mniej więcej co pół roku, bo ani Zlatan nie pozwala o sobie zapomnieć Szwecji, ani Szwecja nie jest w stanie zapomnieć o Zlatanie. Zwłaszcza, że Ibrahimović przecież właśnie przeżywa kolejną młodość, ładując kolejne gole w barwach Milanu, mobilizując kolegów i wznosząc całą organizację na wyższy poziom. Czysto sportowo? Ten wybór mógłby się obronić. Albo inaczej – gdyby faktycznie decydowały wyłącznie kwestie sportowe, to w tej chwili Szwecja nie ma lepszego piłkarza – bo Zlatan w 2020 roku wypada okazalej nawet od Emila Forsberga, tak indywidualnie, jak i drużynowo.

Ale jest też przecież cała historia stojąca za brakiem sukcesów kadry w czasach rządów króla Zlatana. Co prawda koledzy z drużyny i trener dementują plotki, którymi Szwecja żyła całymi tygodniami. Co prawda nie ma dowodów, co prawda to może być tylko dopasowanie faktów pod tezę. Ale mimo wszystko – część dziennikarzy twierdzi, że Zlatan stosował mobbing wobec kolegów, zwłaszcza tych, którzy rozczarowywali.

Tu wypada się zresztą posłużyć pewną anegdotą, którą opowiedział Piotr Piotrowicz, Polak mieszkający na co dzień w Szwecji, były piłkarz i trener.

Mój pierwszy mecz w seniorach jako trener. Półgodzinna odprawa, napociłem się jak diabli, rozrysowałem, powiedziałem co najważniejsze, na co uważać, jak grać, każdemu z osobna nakładem do głowy, kiełbachy do góry i do boju! Ale! Wychodząc po odprawie widziałem, że coś nie tak. Mecz na remis albo wygraliśmy, nieważne. Widzę, drużyna obrażona. Podpytuję się, ale nic. Niby wszystko ok. Dopiero asystent po kilku dniach:”Słuchaj, bo ty ich nie zapytałeś w szatni, co sądzą o tej taktyce i nie było debaty”. 

Reklama

Wyobrażacie sobie Zlatana pracującego w takich warunkach? My w sumie też nie i nie dziwimy się, że termin „mobbingu wobec kolegów” dla jednych Szwedów może być realnym przedstawieniem rzeczywistości w kadrze, a dla innych piramidalną bzdurą. Tak czy owak – nawet jeśli Zlatan był wobec kolegów fair, nawet jeśli wyprowadzał im psy na spacery i zawsze wysyłał smsem życzenia świąteczne – sukcesów nie miał.

I – jak zgodnie sądzą szwedzcy dziennikarze oraz eksperci – to miało proste uzasadnienie. On sam nie był piłkarzem na tyle wszechstronnym, by faktycznie w pojedynkę wygrywać ważne mecze. A jednocześnie przy nim nie dało się postawić w pełni na zespołowość, kolektyw, pracowitość całej jedenastki.

Cała dyskusja zresztą została praktycznie zamknięta w 2018 roku, przed mundialem, gdy też wydawało się, że Szwecja po zakwalifikowaniu się na rosyjski turniej mogłaby odświeżyć swoją gwiazdę.

Co wówczas mówili zainteresowani?

Głos zabrał bramkarz Trzech Koron, Karl-Johan Johnsson: – Oczywiście decyzja należy do trenera. Przeszliśmy jednak przez eliminacje i wywalczyliśmy awans do mistrzostw bez jego udziału, dlatego uważam, że na mundialu też poradzimy sobie bez jego pomocy. Jeśli jednak selekcjoner uzna, że powinien jechać, to jestem pewny, że rozegra dobry turniej. Naszą siłą jest teraz kolektyw. Zlatan jest indywidualistą zarówno jako człowiek i jako piłkarz. Wszystko zawsze musi być podporządkowane pod niego, a my teraz gramy bardziej zespołowo. Kiedy masz takich zawodników jak Zlatan, Cristiano Ronaldo czy Leo Messi, zmienia się sposób gry na taki, by wykorzystać ich największe atuty. Nie wiem, czy selekcjoner chciałby tak dużych zmian. Musielibyśmy zmienić cały nasz system, którym graliśmy w eliminacjach. 

Podobnie wypowiedział się selekcjoner, ba, nawet internetowe ankiety układały się mniej więcej jednakowo – 2/3 kibiców przeciw, 1/3 kibiców za.

CO MA ISHAK, CZEGO NIE MA IBRA?

Ale, ale! Tutaj pojawia się znów Poznań. Ba, sytuacja jest właściwie bardzo podobna, przecież Lech Poznań też miał całkiem niedawno wielkiego snajpera, ale trochę indywidualistę, doskonałego piłkarza, ale niekoniecznie pracującego dla dobra całej drużyny. Czy Christian Gytkjaer jest lepszym zawodnikiem niż Michael Ishak? Trudno to jednoznacznie stwierdzić. Ale na pewno jest piłkarzem mniej odpowiednim do systemu gry całego „Kolejorza”. Powołanie Ishaka – w przeciwieństwie do powołania dla Ibry – nie postawiłoby na głowie całego pomysłu na reprezentację Szwecji.

To jest bez wątpienia plus. Drugim są po prostu gole.

Ishak strzelił aż 11 goli w 15 występach w tym sezonie. Cieszy się po bramce średnio co 109 minut grania.

Krajowa konkurencja?

  • Marcus Berg (Krasnodar): 6 goli w 16 meczach, bramka co 213 minut
  • Robin Quaison (Mainz): 2 gole w 7 meczach, bramka co 212 minut
  • Alexander Isak (Real Sociedad): 1 gol w 10 meczach, 595 minut grania
  • Sebastian Andersson (Koln): 2 gole 2 6 meczach, bramka co 247 minut
  • Jordan Larsson (Spartak Moskwa): 6 goli w 13 meczach, bramka co 185 minut

Jeśli Szwecja miałaby grac na dwóch napastników wyłącznie na podstawie ich bramkostrzelności jesienią 2020 – Ishak tworzyłby nierozerwalną parę ze Zlatanem.

CZEGO ISHAK NIE MA I PEWNIE MIEĆ NIE BĘDZIE?

Odpowiedź na to pytanie jest niestety dość prosta – Ishak nie ma powołania i pewnie powołania już mieć nie będzie. Już przy wyliczeniach statystycznych widać doskonale – 34-letni Berg strzela w lidze rosyjskiej, ale trafił też w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Jordan Larsson z 6 golami w Spartaku Moskwa brzmi mimo wszystko poważniej niż Ishak z 11 bramkami w lidze spoza czołowej dwudziestki (trzydziestki?!) Europy.

– Na ten moment mamy Berga, Isaka, Quaisona i Larssona, gdyby Andersson był zdrowy, też zostałby powołany. Ale to nie wszystko, bo mamy również pomocników, którzy spokojnie mogą zagrać na szpicy, co jeszcze mocniej komplikuje sytuację napastników numer sześć, siedem czy osiem – mówi w rozmowie z Weszło Therese Strömberg. – To zresztą dotyczy nie tylko Ishaka. Inny przykład zawodnika w formie, który nie został powołany to Isaac Kiese Thelin z Malmoe. 

Sprawdzamy trop – faktycznie, gość od wznowienia ligi szwedzkiej po lockdownie strzelił 12 goli i dołożył do tego 4 asysty.

– Janne Andersson i Szwecja mają po prostu za dużo dobrych napastników, by powołać jeszcze Ishaka. A trener nigdy nie lubił mieszać specjalnie w składzie, więc pewnie nie zrobi tego i teraz, szczególnie, że czasu do Mistrzostw Europy nie zostało już zbyt wiele. Sam Ishak? Zawsze był bardzo utalentowanym piłkarzem i pokazywał się od wspaniałej strony w kilku momentach swojej kariery. Ale odkąd przestał otrzymywać powołania, a tak naprawdę odkąd opuścił szwedzki futbol w bardzo młodym wieku, publika w Szwecji tak naprawdę za wiele o nim nie wie.

Nic dziwnego, że teraz uzupełnia swoją wiedzę, gdy okazuje się, że najpierw Ishak z kolegami wywalił z pucharów Hammarby, a teraz ładuje gola za golem w Lidze Europy. To wystarczy na czołówki gazet, nawet w zestawieniu z nazwiskiem Zlatana. Ale na bilet na Euro 2021 może nie wystarczyć.

Fot.Newspix

Łodzianin, bałuciorz, kibic Łódzkiego Klubu Sportowego. Od mundialu w Brazylii bloger zapełniający środową stałą rubrykę, jeden z założycieli KTS-u Weszło. Z wykształcenia dumny nauczyciel WF-u, popierający całym sercem akcję "Stop zwolnieniom z WF-u".

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship
Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
12
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
9
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Komentarze

12 komentarzy

Loading...