Znamy takich, którzy bardziej szanują zdrowie niż Diego Maradona. Jak się zwykło o ludziach jego pokroju ładnie mówić – to entuzjasta życia. Człowiek, który wie jak jest na szczycie, jak na dole i co oznacza leczenie się z nałogów. Znamy wszystkie przywary Diego. Ale i tak ściskaliśmy kciuki jak cholera, by jego operacja się udała.
Są dobre wieści. Wszystko poszło po myśli lekarzy.
Zaczęło się bardzo niepozornie. Maradona w ostatnim czasie ponoć podupadł na zdrowiu i w związku z tym pomaga mu prywatny lekarz, Leopoldo Luque. Chodzi o raczej prozaiczne sprawy – gorsza forma, nadwaga (Argentyńczyk zrzucił ostatnio sporo), przemęczenie. Do szpitala trafił właśnie z tych powodów, a do słabszej formy doszła jeszcze anemia i kłopoty z jedzeniem. Plan był taki, że posiedzi kilka dni, nawodni organizm, dostanie leki i wróci do domu. Zwykła, podstawowa kuracja, w skład której wchodziły przy okazji gruntowne badania legendy piłki.
I te, a konkretnie tomografia, wykazały krwiak w mózgu.
Niemal od razu poszedł więc na stół. Operacja trwała godzinę z hakiem i – jak mówią jego lekarze – była prostą robotą. Ale to jednak operacja na mózgu. Momentów, w których coś może pójść nie tak, jest od groma. Sam krwiak nie był jeszcze groźny dla Maradony, ale gdyby się rozrósł, mogłoby skończyć się tragedią.
Powód krwiaka? Prawdopodobnie uderzenie się w głowę. Choć i tu – jak zwykle w tego typu historiach – pojawiają się sprzeczne informacje. Menedżer Argentyńczyka, Stefano Ceci, sprzedawał prasie, że jego klient uderzył się w głowę, a że był pod działaniem leków nasennych, nie kojarzył tego faktu. Juan Arango, ceniony dziennikarz z Kolumbii dodaje, że Maradona od jakiegoś czasu zmaga się z depresją i to ona była powodem zamknięcia w szpitalu. Faktyczna wersja nie ma jednak wielkiego znaczenia w momencie, gdy dochodzą informacje, że operacja Diego się udała.
Maradona ma już sporą kartotekę medyczną. Miał na koncie operację zmniejszenia żołądka, leczenie z alkoholizmu i uzależnienia od kokainy, problemy z sercem, problemy z układem pokarmowym, zasłabnięcie podczas meczu na mundialu w Rosji. Po raz kolejny wychodzi obronną ręką. A wszystko – jak za dawnych lat – przy wsparciu setek kibiców, którzy podczas operacji gromadzili się pod szpitalem w Buenos Aires, by dopingować swojego idola.
Dopiero co, dokładnie pięć dni temu, obchodził sześćdziesiąte urodziny. I oby wytrwał w zdrowiu jeszcze długie, długie lata.
Fot. FotoPyK