Dwanaście kolejnych porażek w Lidze Mistrzów. Passa rozciągająca się przez trzy edycje, a sięgająca zamierzchłych czasów, gdy Wisła grała z APOEL-em o awans, a Barcelona jeszcze potrafiła grać w piłkę. Lubimy Marsylię, to klub z charakterem, fanatycznymi kibicami zapełniającymi – gdy można – ogromne Stade Velodrome, ale ich bilans w Champions League to francuski odpowiednik solidnego eurowpierdolu.
Wczoraj Marsylia nie zrobiła nawet sztycha z Porto, będąc o klasę słabszym zespołem. Nawet nie podjęli walki, podobnie jak z Manchesterem City. Symbolem ich indolencji został Dmitri Payet. To nie jest najgorszy piłkarz. Ale w Lidze Mistrzów jest mistrzem odstawiany żenady. Statystyki porażające: 18 meczów. 33 oddane strzały. 10 na bramkę. 1 wykonywany karny. 0 bramek.
Ten karny to wczoraj, a uderzenie bliższe rugby dopełniało obraz żenady.
Wiesz, że nie jest dobrze, jeśli menadżer, Andre Villas-Boas, “broni” drużyny słowami: – Żeby być gównianym w Lidze Mistrzów, trzeba przynajmniej się do niej zakwalifikować. Zrobiliśmy to i jesteśmy gówniani”. Mistrzowie szyderki pisali wczoraj, że ponownie dzięki Villasowi-Boasowi Porto było wielkie. Villas-Boas dodawał jeszcze prawie klasyczne “to je circus” i “to są pozoranty”, bo powiedział o “on est ridicules”, czyli że są śmieszni.
Trzeba przyznać, że Villasowi-Boasowi wychodzą chociaż te ostre wypowiedzi na konferencjach. Po City powiedział: – Gdyby Marsylia miała pieniądze, mielibyście tutaj Guardiolę i jego grę opartą na posiadaniu piłki. Niestety dla was jest Andre Villas-Boas i jego taktyczne decyzje.
Jak kuł się fantastyczny rekord?
– FC Porto (wyjazd) 0:3
– Manchester City (dom) 0:3
– Olympiakos (w) 0:1
EDYCJA 13/14
– Borussia Dortmund (d) 1:2
– Arsenal (w) 0:2
– Napoli (w) 2:3
– Napoli (d) 1:2
– Borussia Dortmund (w) 0:3
– Arsenal (d) 1:2
EDYCJA 11/12
– Bayern (w) 1:2 (ćwierćfinał)
– Bayern (d) 0:2
– Inter (w) 1:2 (pierwsza wiosenna runda pucharowa)
Dopiero tu, 22 lutego 2012, zwycięstwo 1:0 z Interem, zwycięstwo od razu na wagę następnej rundy. Oczywiście to prehistoria:
– w Interze Forlan, Sneijder, Cambiasso, Lucio, Samuel, Chivu czy Maicon. Z ławki wszedł Nagatomo, który dziś jest w kadrze Marsylii.
– W Marsylii Cheyrou, Diarra, Azpilicueta, Ayew.
A także Mandanda w bramce, klubowa legenda. Mandanda zagrał w jedenastu z dwunastu meczów tego osobliwego rajdu – w domowym starciu z Bayernem wystąpić nie mógł tylko ze względu na czerwoną kartkę.
Najbardziej z passy Marsylii cieszą się w Anderlechcie, bo OM właśnie wyrównała ich niechlubny rekord. który Anderlecht zapisał w edycjach 03/04, 04/05 – tu same porażki – i w 05/06. Czyli na ten rekord wpisuje się także Anderlecht, który miał być do zrobienia, a potem brutalnie zatrzaskiwał drzwi do elity przed Wisłą. No dobra, Marsylio, w sumie może przegrać jeszcze raz, dla nas wstydu będzie trochę mniej.
Fot. NewsPix