Reklama

Wariat wśród wojowników. Świat według Allana McGregora

redakcja

Autor:redakcja

29 października 2020, 09:14 • 8 min czytania 2 komentarze

Jeśli nazwa dzisiejszego rywala Lecha Poznań naprawdę ma sugerować, że są to wojownicy, to musimy powiedzieć, że jeden z nich nosi dodatkowo łatkę wariata. Dziś ma już 38 lat, ale nadal nie potrafi pozbyć się opinii „enfant terrible” w drużynie z Ibrox. Jeszcze w zeszłym roku krzyczano o nim „serial offender”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza recydywistę. Teraz właśnie możemy co nieco powiedzieć o wybrykach jednego z najbardziej doświadczonych ludzi w ekipie Gerrarda.

Wariat wśród wojowników. Świat według Allana McGregora

Celtic ma Scotta Browna. Rangers mają Allana McGregora.

Jeśli grasz przeciwko Scottowi Brownowi z Celtiku, wiedz, że może urwać ci nogę. McGregor zdaje się być jednak bronią obosieczną – jest jak człowiek o tym samym nazwisku, pewien Irlandczyk walczący na galach UFC. Zaszkodzi rywalom, potrafi się na nich wyżyć, ale też przy okazji skrzywdzi swój zespół. Czy jednak przeszkadza mu nadal być jednym z najlepszych szkockich bramkarzy? Nie. Czy może też stanowić odpowiedź Rangers na niegdysiejsze popisy „polskiego niedźwiedzia”, Artura Boruca? Może.

Chociaż gdyby się zastanowić nad tym dłużej, to Polak naprawdę wydaje się być dziś przedstawicielem socjety w porównaniu ze Szkotem. Patrzymy na kartotekę McGregora i myślimy sobie, że to Begbie z „Trainspotting” wrzucony do naszej rzeczywistości. Kiedy odmierzacie skalę wściekłości, liczycie w niej od jednego do Allana McGregora.

Sytuacja numer 1. Napaść na tle seksualnym

Ta sprawa ukradła mu pięć miesięcy z życia, a zapewne też sam poczuł, jakby postarzał się o pięć lat. Nie jest bowiem niczym przyjemnym, kiedy zostajesz oskarżony o napaść na tle seksualnym.

„To podłe kłamstwo, nie ma w tych doniesieniach ani krzty prawdy” – cytuje golkipera „Guardian”. Podkreślał od początku, że jest szantażowany przez gangsterów, którzy chcieli wyłudzić od niego duże pieniądze – konkretnie 100 tysięcy funtów w zamian za święty spokój. Miał zamiar oczyścić swoje imię i wizerunek. Ofiarą miała być młoda kobieta, której tożsamości do dziś nie znamy. Do zdarzenia rzekomo miało dojść w listopadzie 2009 roku, kiedy wybrała się ona z grupą znajomych do mieszkania w rejonie New Gorbals w Glasgow. McGregor miał odurzyć ją narkotykami, a kobieta miała następnie obudzić się dopiero w sypialni, już w trakcie domniemanego stosunku. Piłkarzowi towarzyszyli również Kenneth Tong, uczestnik programu „Big Brother” oraz Filipe Morais, który występował w St Johnstone – mieli jedynie stać z boku i obserwować sytuację.

Reklama

Z powodu niewystarczających dowodów zebranych przez policję i wątpliwości, co do prawdziwości tych wyjaśnień, Urząd Korony (szkocki organ prokuratorski odpowiedzialny za ściganie przestępstw) nie kontynuował dalszego postępowania, a sprawa dzięki działaniom doświadczonego w bronieniu prominentnych person ze świata sportu Paula McBride’a nie trafiła do sądu.

Sytuacja numer 2. Pijaństwo na zgrupowaniu

Wybryki alkoholowe i związane z nimi dożywotnie dyskwalifikacje, które i tak później uchylano – to kolejny etap z życia McGregora. „Boozegate scandal”, jak nazwano tę sprawę w 2009 roku. A wszystko było winą Barry’ego Fergusona, który akurat musiał wyciągnąć na kilka piw bramkarza reprezentacji Szkocji. Tak jest – to wszystko działo się w trakcie zgrupowania. Kiedy my lizaliśmy rany po blamażu Boruca w Belfaście i oglądaliśmy 10:0 z San Marino, Szkoci mierzyli się również ze swoją własną aferą obyczajową.

Po meczu z Holandią przegranym 0:3 dwóch panów udało się od razu do hotelowego baru. Selekcjoner pozwolił im na wybicie symbolicznego piwa. McGregor pił więc do południa. Jedno piwo, osiem godzin – to prawda, to się nie dodaje. Panowie przesadzili i od razu spotkały ich za to konsekwencje. Zostali relegowani z reprezentacji, nie zagrali w kolejnym meczu z Islandią. McGregor odcierpiał jednak swoje dość krótko, gdyż już w sierpniu 2010 roku personalna bieda w obsadzie bramki sprawiła, że sięgnięto po syna marnotrawnego. Ferguson określi zaś po latach swoje zachowanie jako „największy błąd w swojej karierze”.

Sytuacja numer 3. Odwołany ślub

Wesele za kilka dni? Pewnie czas sprawdzić jeszcze raz wszystko, nie zgubić obrączek, upewnić się, czy na pewno dobrze policzą nam od talerzyka. Można też… odwołać wszystko w cholerę, tak jak zrobił McGregor. Była modelka i członkini cokolwiek zaszczytnego grona WAG, Leah Shevlin, miała zostać wybranką serca McGregora po wsze czasy. Jak wielka była jej naiwność, kiedy grający wówczas w Hull City piłkarz powiedział, że ma wszystko gdzieś.

„Powiedział, że nie wyjdzie za mnie, bo inaczej nie będzie mógł już być z nikim innym. Myślałam, że jest pijany. Ale to była prawda – otrzymałam później maile od zarządcy weselnego. On był z nim w kontakcie – chciał wszystko tak po prostu odwołać. Nie miał żadnego wytłumaczenia, dla niego to małżeństwo było tylko papierkiem” – pisała na swoim blogu zrozpaczona Shevlin, z którą McGregor miał już córkę (dziś mającą 8 lat). Tak oto minęło 18 miesięcy planowania i wszystko psu w zupę.

Sytuacja numer 4. Córka gangstera

„Ja nie szukam kłopotów, one zwykle mnie znajdują” – mógłby powiedzieć Szkot. Ale czy w takich sytuacjach trochę się o nie prosił? Długo przed tym, jak wpędził Shevlin w stan białej gorączki, lubił się pobawić na boku. Wie coś o tym Clair Meek, która z piłkarzem była związana przez sześć miesięcy. Miała 19 lat, kiedy poznała McGregora. Myślała, że wszystko jest w porządku. Było do czasu, aż dowiedziała się, że wcale nie zerwał ze swoją wcześniejszą partnerką, Bronwyn Campbell.

Reklama

Powiedzmy więcej – bramkarz do tego wszystkiego „dorzucił” jeszcze kolejną kobietę. Jak bowiem wytłumaczyć, że spotkał się z… córką gangstera? Stacey O’Donnell, bo o niej mowa, także może powiedzieć o sobie „byłam kobietą McGregora”. Jej ojczulek swoją drogą to równie niezły gagatek. Podczas zatrzymania w 2006 roku na Parkgrove House w Glasgow w prowadzonym przez siebie domu publicznym, próbował wmówić funkcjonariuszom, że rury zamontowane w budynku służą… dzieciom chorym na autyzm, którym miał rzekomo pomagać. Inna sprawa, że kiedy policja dotarła na miejsce, przyłapała O’Donnella ubranego tylko w ręcznik. Jeden wart drugiego? Cóż, możemy się zgodzić.

Sytuacja numer 5. Wkrętka

Tym razem McGregor będzie ofiarą. Jest to historia, którą ujawnił w tym roku Andy Halliday, który opuścił Rangers na rzecz Hearts. Jeszcze w trakcie jego gry dla „The Light Blues” drużyna udała się na obóz na Teneryfę. Halliday wykorzystał tę okazję, by zrobić McGregorowi psikusa. Razem ze Scottem Arfieldem, Jamiem Murphym i Lee Wallacem udali się oni do plażowego klubu nocnego. McGregor, jak to on, oczywiście po kilku drinkach zasnął. „Typowy Greegsy, kiedy się spije” – wspomina Halliday.

Stwierdził więc, że pobierze z Google’a totalnie randomowe zdjęcie człowieka w szortach z klejnotami wystającymi na wierzchu. McGregor obudził się po jakimś czasie. Kolega z drużyny zaczepił go: „Stary, słuchaj, nie uwierzysz, twoje zdjęcie lata w Sky Sports”. Bramkarz spanikował, zaczął zachowywać się jak paranoik. Ale Halliday poszedł o krok dalej. W trakcie, gdy Greegsy spał, zabrał jego telefon, zmienił nazwę kontaktu ‘’Andy Halliday’’ na ‘’Walter Smith’’. Smith to oczywiście były trener „The Gers”. Na telefonie McGregora pojawia się SMS od domniemanego Smitha. „Greegsy, synu, widziałem zdjęcie twoich klejnotów w Sky Sports News”. McGregor jest przekonany, że znalazł się w tarapatach. Za chwilę przychodzi kolejna wiadomość: „Przy okazji: akurat jestem na Teneryfie – może zrobimy sobie trening jeden na jednego? Postrzelam ci z pół woleja, a ty poćwiczysz chwyty”. Absurdalność sytuacji jednak szybko ustała, przestraszony McGregor odpisał tylko: „Szefie, moje plecy są w ch*****m stanie, nie ma szans”. Ostatecznie kolega musiał się wygadać, że to tylko dowcip. Ale nawet taki pokręcony gość może czasami mieć dosyć.

Sytuacja numer 6. Kłopoty sąsiedzkie

McGregor pozostaje w defensywie nie tylko na murawie. Jak się okazuje, próbowano dokonać napadu na jego dom. We wrześniu tego roku podpalono mu nawet samochód, do gaszenia którego potrzebne były aż trzy polewaczki. Razem z obecną partnerką – ale Bóg jeden wie, czy ta będzie na całe życie – Cheryl Dunn, kupili sobie niedawno od firmy Elite Protection Dogs dwa dobermany o wartości 26 tysięcy funtów. Sprzedawcy zdążyli zapewnić, że ta rasa psów spełni swoją rolę – rolę strażnika i odstraszacza złodziei. Problem w tym, że pewnego razu pies uciekł z posesji McGregora. Wparował do ogrodu sąsiadów i biegał puszczony wolno przez 1,5 godziny. „Psisko miało pianę na ustach” – relacjonował dziennikarzowi „The Scottish Sun” jeden z okolicznych mieszkańców. „Przez niego baliśmy się wypuszczać z domu nasze dzieci” – mówi kolejny. Ostatecznie doberman został zwrócony piłkarzowi. Jeśli zatem akurat przebywacie w okolicach Glasgow, prosimy uważać na jego „pupila”. Domu też tam raczej nie kupujcie.

Sytuacja numer 7. Kopnięcie rywala

Tym razem boiskowa. Jak sami widzicie, McGregor poza nim robił wszystko tak, jak pan Jezus George Best przykazał – wydawał pieniądze na alkohol, kobiety, a później dla odmiany na alkohol. Na boisku też potrafi być niezłym gagatkiem – a to odepchnie rezerwowego Hapoelu Tel Aviv, a to wrzeszczy na arbitra. Najnowszym jego odpałem było kopnięcie Mark McNulty’ego z Hibernian. Kiedy Szkota zamroczyło, Gerrard mógł tylko syknąć „Już pograne, już się mu Cantona włączył”.

Tak bardzo uczulano trenera Rangers na gorącą głowę Alfredo Morelosa, że przeoczył, iż w bramce ma innego niepokornego gościa. Rezultatem zdarzenia była 12. czerwona kartka w sezonie ligowym pokazana podopiecznym legendy Liverpoolu. – Allan jest doświadczonym zawodnikiem, wie, kiedy popełnia błędy – stwierdził po spotkaniu Gerrard. Teraz powinniśmy zapytać, kto tu z kogo robi głupka?

Chociaż czasami nie dziwimy się, że nie umie nad nim zapanować – między panami są tylko dwa lata różnicy. Mogliby jeszcze wciąż razem występować na boisku. – „McGregor chyba pobierał lekcje karate tyle razy, ile razy wyrzucano go z boiska” – stwierdził wręcz zniesmaczony John Hartson.

***

Właśnie to jest właśnie cały McGregor – facet jest niczym bomba zegarowa, własnej kobiety byście z nim raczej nie zostawili. Przypał i poryte akcje przyciąga jak magnes. Ale nawet jeśli nie jesteście fanami „The Gers”, to musicie przyznać, że facet potrafi im ratować skórę w sposób spektakularny. Lista zasług jest długa – 3 tytuły mistrza Szkocji, 3 Puchary Szkocji, 5 Pucharów Ligi, w sumie 11 trofeów. Niewiele brakuje, a w co drugim meczu w barwach Rangers zachowywałby czyste konto (obecnie jest to 169 razy na 359 występów).

Do dziś w sercach ludzi z Ibrox pozostaje obroniony karny na wagę ostatniego jak dotąd mistrzostwa kraju dla niebieskich. W doliczonym czasie gry, po strzale Giorgiosa Samarasa, w Old Firm Derby, rok przed wstydliwą degradacją za długi – nie ma lepszych okoliczności, by zostać bohaterem. A jeśli pohamuje swój temperament i skupi się na tym, co umie robić, wówczas oprócz kłopotów, przyciągnie znów też sukcesy. Kibice pewnie zechcą, aby znów dorzucił to najważniejsze trofeum. Równo dekadę od ostatniego tytułu mistrza Szkocji.

https://twitter.com/RangersCulture/status/764119837341806592

RAFAŁ MAJCHRZAK

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

2 komentarze

Loading...