Trzeba przyznać, że nie zanosiło się w tym meczu na pogrom. Spotkanie Manchesteru United z RB Lipsk długo toczyło się w spokojnym, fragmentami wręcz sennym tempie. A potem na boisku pojawił się Marcus Rashford i zafundował defensorom niemieckiej ekipy bardzo bolesne przebudzenie. Angielski napastnik kolejny raz został bohaterem „Czerwonych Diabłów” w Champions League i swoim hat-trickiem zapewnił im zwycięstwo 5:0. United po dwóch kolejkach LM znajdują się zatem w wyjątkowo komfortowej sytuacji w swojej grupie.

Spokój do przerwy
Pierwsza połowa spotkania – delikatnie rzecz ujmując – nie porwała.
Na boisku działo się tak mało, że współkomentujący spotkanie Tomasz Hajto zdążył się wdać w czterdzieści dziewięć dygresji, w tym na temat Clausa Reitmaiera, Angusa MacGyvera, Sola Campbella, Andrzeja Juskowiaka i Waldemara Krygera. W atakach obu stron zdecydowanie brakowało dynamiki i agresji. Zwłaszcza jeżeli chodzi o drużynę gości. Piłkarze z Lipska całkiem nieźle utrzymywali się przy piłce, posyłali też dużo celnych długich podań i przerzutów, lecz nie potrafili tego przekuć na zagrożenie pod bramką „Czerwonych Diabłów”. Gdy tylko zbliżali się do pola karnego gospodarzy, brakowało im koncepcji na sforsowanie dobrze ustawionej defensywy. Choć Lipsk górował nad rywalami pod względem posiadania piłki, liczby podań i ich celności, to Manchester był groźniejszy.
Angielska drużyna była w swoich poczynaniach bardziej bezpośrednia. United szukali okazji do wyprowadzenia szybkich ataków po odbiorze w środkowej strefie boiska, posyłali sporo ryzykownych podań za linię obrony rywala. Co często kończyło się prostymi stratami, ale i tak przyniosło oczekiwany skutek. W 21 minucie gry Paul Pogba doskonale uruchomił Masona Greenwooda, który nie dał się złapać w pułapkę ofsajdową, wyszedł na czystą pozycję i wpakował piłkę do siatki.
Wydawało się wówczas, że przebieg dalszej części spotkania jest łatwy do przewidzenia. Gospodarze jeszcze mocniej zacieśnią szyki obronne i skupią się na kontrach, a Lipsk jeszcze mocniej zdominuje posiadanie piłki i spróbuje jednak wcisnąć wyrównującą bramkę. Co tu dużo mówić, na fajerwerki po przerwie się nie zanosiło. A tu… niespodzianka.
Lipsk zmiażdżony
Jak to się stało, że Manchester United wygrał ostatecznie aż 5:0? Właściwie sami nie jesteśmy pewni, w którym dokładnie momencie defensywa Lipska pękła w szwach. Chyba za punkt zwrotny trzeba jednak uznać po prostu wejście na boisko Marcusa Rashforda. Angielski napastnik pojawił się na murawie w 63 minucie gry, kilka chwil później na boisku zameldował się także Bruno Fernandes. I to właśnie ta dwójka skarciła wysoko ustawioną linię obrony gości na kwadrans przed końcem spotkania. Fernandes posłał kapitalne podanie na wolne pole, a Rashford sfinalizował golem swój rajd, rozpoczęty jeszcze na własnej połowie. A potem już się potoczyło. Anglik skończył mecz z hat-trickiem na koncie, jedno trafienie dorzucił też Anthony Martial. Lipsk został po prostu zmiażdżony.
Trzeba pochwalić ekipę „Czerwonych Diabłów” za ten mecz, bo Ole Gunnar Solskjaer z przytupem wygrał pojedynek taktyczny z Julianem Nagelsmannem. Półfinaliści poprzedniej edycji Champions League tak naprawdę tylko po stałych fragmentach gry potrafili stworzyć jakiekolwiek zagrożenie pod bramką gospodarzy. Tymczasem United atakowali prostymi, lecz skutecznymi środkami. Świetnie spisał się bardzo kreatywny środek pola, z Paulem Pogbą i Donnym van de Beekiem, a potem także Bruno Fernandesem. Robotę zrobili napastnicy. Ale i obrońcy. Choćby Harry Maguire, który zaprezentował się o trzy klasy lepiej niż Dayot Upamecano.
Wymowna jest jedna statystyka – według portalu SofaScore, Lipsk nie przeprowadził w całym spotkaniu ani jednego kontrataku. Tak to rzeczywiście wyglądało. Po stronie gości nie było żadnego elementu zaskoczenia. „Czerwone Diabły” przeczytały swoich oponentów.
I są w wyjątkowo komfortowej sytuacji w grupie. Mają już na koncie wyjazdowe zwycięstwo z PSG oraz pogrom nad Lipskiem. Teraz przed nimi dwumecz z Basaksehirem, czyli – powiedzmy wprost – autsajderem w tym zestawieniu. Zapewne nawet cztery punkty w dwóch konfrontacjach z Turkami zapewnią Manchesterowi wyjście z grupy, a sześć oczek zagwarantuje już całkowity spokój. Z kolei podopiecznym Nagelsmanna naprawdę niełatwo będzie powtórzyć sukces z poprzednich rozgrywek.
MANCHESTER UNITED 5:0 RB LIPSK
(M. Greenwood 21′, M. Rashford 74′ 78′ 90+2′, A. Martial 87′)
fot. NewsPix.pl
Nikt nie wspomniał o tym ze McTomini dał radę w tym meczu 😉
A dlaczego miał nie dać rady?
Nie chodzi o to czy dał, ale o „MakTomini” 😀
Ja powiem tak, to nie było jednostronne spotkanie Menczesteru z Wunde Dojczek Erbe Lipsk. Tomku, powiedz mi bo się zastanawiam, jak wymawia się Menczester? Dobra, bramki pierwszej tego młodego nie było, to był taki zdecydowany spalony nadgarstkiem, ale to sędzia puścił jak ja to mówię, z duchem gry, tak? Raszford i Martial, oni są szybcy, ale właściwie oni nie są szybcy, tylko obrońcy RB Lipsk jacyś tacy ociężali, tak? Upaamecano przy pierwszej bramce powinien wejść nakładką. Tomek, powiem tak, to bardziej oni są wolni. Ale to jaki postęp zrobił Lipsk, niesamowite, 8-9 lat temu nie dawałbym im większych szans z Manchesterem United. Makgajwer, Magajer, Makgłajer ja nie wiem, nie przekonuje mnie ten obrońca, nie jest wart swojego transferu. Trener Soslsjer dokonuje rotacji, to już wie po Liverpoolu. Klopp nie dokonywał rotacji, grał 13 piłkarzami i stąd kontuzja Van Dajka. Ale to jest Menczester, oni mają to słynne Menczester tajm.
[komentarz napisany w całości na podstawie prawdziwych wywodów TH z tego meczu]
kontuzja Van Dijka przez to że gral 13 piłkarzami? Przeciez Pickford jak zwierze sie tam zachowal
Ja to jestem dalej w szoku że Pickford wyszedł bez konsekwencji z tej akcji.
Do tej pory Premier League zawsze mi się jawiła w nowoczesnym futbolu jako ta która dba o szczegóły i nawet 2 kolejki po jakimś „wybryku” potrafi zawiesić gościa za jego zachowanie (o karach finansowych nie piszę bo w przypadku tej ligi to z perspektywy piłkarzy byłby to klasyczny LOL).
A tu nic. Chyba że to się zmieniło w erze Var.
Ale bardziej się boję że boiskowi brutale przejdą bez echa, a doczepia się do tych którzy zaprzecza ogólnie przyjętej ideologii
Nie było faulu w sytuacji z Pickfordem, więc słusznie władze PL nie zareagowały. Szkoda tylko, że Liverpool jakoś nie został ukarany, bo to co robili w mediach jego piłkarze i sztab szkoleniowy po spotkaniu to była jakaś żenada.
I Hajto pierdolący caly macz ze Upamecano duzo lepszy od McGuire po czym dostaja 5 0