Jedenaście bramek i pięć asyst w poprzednim sezonie Bundesligi. Kolejna poważna kontuzja, po której trudno wrócić na właściwe tory. Już po samych liczbach widać, że Marco Reus ma za sobą dość przeciętny czas w Borussii Dortmund. Na starcie bieżących rozgrywek Lucien Favre regularnie sadza 31-latka na ławce rezerwowych i korzysta z niego wyłącznie w końcówkach spotkań. Czyżby czas Reusa w BVB dobiegał końca?
“Nie możesz mieć takiego kapitana”
Tego zdania jest Dietmar Hamann, były piłkarz między innymi Bayernu Monachium i Liverpoolu, znany za naszą zachodnią granicą z wygłaszania kontrowersyjnych, nie zawsze roztropnych opinii. Kiedy Reus wyszedł w wyjściowym składzie na mecz pierwszej kolejki Ligi Mistrzów z Lazio, a Borussia zaprezentowała się kiepściutko i przegrała 1:3, Hamann nie pozostawił na Reusie suchej nitki. – W Dortmundzie brakuje obecnie właściwej mentalności. Przywództwa. Nie możesz mieć kapitana, który gra tylko w połowie meczów w sezonie. Nie pojmuję, dlaczego Reus nie stracił latem opaski. Inna sprawa, że ja w ogóle bym mu jej nie dał. Kapitan musi porwać kolegów za sobą – grzmiał Hamann. – Jeżeli nie jesteś w stanie regularnie grać, nie przedstawiasz wartości jako kapitan. To ważna funkcja w zespole, nie należy jej powierzać zawodnikowi tylko dlatego, żeby mu nie było przykro. Najważniejsze jest dobro zespołu.
ZENIT WYGRA Z BORUSSIĄ? KURS: 10,34 W TOTOLOTKU!
Rzeczywiście – wartościowy, doświadczony lider ofensywy przydałby się Borussii, gdzie Lucien Favre nie unika odważnego stawiania na młodych piłkarzy. Tylko w sezonie 2020/21 mnóstwo minut od szkoleniowca dostali już Erling Haaland (20 lat), Giovanni Reyna (17), Jadon Sancho (20),
(17) czy Reinier (18). Jest więcej niż prawdopodobne, że dwa najgłośniejsze nazwiska z tej listy – Haaland i Sancho – mogą wyfrunąć z Dortmundu już latem 2021 roku. Oczywiście za olbrzymie pieniądze, co pozwoli na pewno ściągnąć następców z wysokiej. Ale czy równie wartościowych jak Anglik i Norweg?To wyjątkowo gorące nazwiska na piłkarskim rynku. Obaj – i Sancho, i Haaland – łapią się do ścisłej czołówki najgorętszych talentów pokolenia. Będzie trudno w najbliższej przyszłości ściągnąć do klubu równe kozacki duet. Jeżeli Borussia z Sancho i Haalandem na pokładzie niczego poważnego nie wygra, z perspektywy czasu na pewno będzie się mówiło o sporym rozczarowaniu.
Koniec Reusa w pierwszym składzie?
Czyżby zatem Reus stał się problemem Borussii? Już kilka miesięcy temu pisaliśmy: – „Wygaszanie” swojego kapitana dostrzegają także w Dortmundzie. Spadek formy Reusa jest o tyle istotny, że dziś jest on najlepiej opłacanym zawodnikiem w zespole. Z pensją na poziomie 12 milionów euro (brutto) przystoi grać w drużynie pierwsze skrzypce. Tymczasem gdy przed meczem z Paris Saint-Germain w 1/8 finału Ligi Mistrzów okazało się, że Marco czeka kolejna przerwa, tym razem miesięczna, łzy raczej nie pociekły kibicom po policzkach. Nic dziwnego, bo mając w składzie Jadona Sancho, Erlinga Haalanda i Thorgana Hazarda, ubytkami w ofensywie specjalnie martwić się nie trzeba. Każdy z nich ma w sobie coś, czego Reusowi dziś już brakuje.
Obecnie Reus próbuje dojść do optymalnej dyspozycji po wspomnianej kontuzji. I idzie mu kiepsko. Jeśli przeanalizować jego statystyki dryblingów w przeliczeniu na 90 minut, nawet nie umywają się one do najlepszych lat w karierze Niemca. W sezonie 2013/14 Reus przeprowadzał 3,3 skutecznego dryblingu na 90 minut. Obecnie? 2,9 wszystkich dryblingów, a tylko 1,8 skutecznych.
To już nie jest ten sam zawodnik.
BORUSSIA POKONA ZENIT? KURS: 1,28 W EWINNER!
Niemieckie media donoszą jednak, że Favre nie chce odbierać Reusowi opaski kapitańskiej. Nie ma też zamiaru całkowicie marginalizować pozycji 31-latka w zespole. Szkoleniowiec Borussii wciąż jest zdania, że Reus to właściwy lider dla jego drużyny. Podobną opinię wygłosił Hans-Joachim Watzke, dyrektor zarządzający BVB. – Dietmar Hamann często trafnie analizuje piłkarskie wydarzenia, ale w sprawie Reusa kompletnie się pomylił – stwierdził Watzke. – Marco to świetny kapitan.
Reus w barwach Borussii rozegrał już prawie trzysta spotkań, jest zawodnikiem tego klubu od ośmiu lat. Przez długie sezony był gwarantem goli i asyst, ale nie gwarantem trofeów. Zdobył z BVB jeden Puchar Niemiec i trzy krajowe Superpuchary. No i dotarł z nim do finału Ligi Mistrzów. To był jednak jego pierwszy sezon w Dortmundzie. Pięciokrotnie kończył Bundesligę na drugim miejscu w tabeli. Jeszcze rok i dwa lata temu wydawało się, że Borussia z Reusem na kierownicy, otoczonym młodymi-gniewnymi, może wreszcie zdetronizować chwiejący się Bayern i odzyskać mistrzostwo Niemiec. Teraz droga do tego celu wydaje się odległa jak nigdy, ponieważ Hansi Flick uczynił z bawarskiego zespołu maszynę, która bez litości rozprawia się z kolejnymi przeciwnikami i prawie w ogóle się nie zacina.
Może to jest zatem właściwy moment, żeby faktycznie z Reusa pomału rezygnować, zamiast go ponownie odbudowywać? Dortmundczycy w wyścigu po tytuł z Bayernem wielkich szanse nie mają. Niezależnie od dyspozycji kapitana, ale zwłaszcza, gdy ta dyspozycja jest daleka od optymalnej. A dalsza wiara w to, że kontuzje dadzą kiedykolwiek Reusowi spokój zakrawa o kompletną naiwność.
fot. NewsPix.pl