Reklama

Czas na błysk wyczekiwanej perełki? Marchwiński dostanie swoje szanse

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

25 października 2020, 14:02 • 4 min czytania 4 komentarze

Wysokie natężenie meczów i nieco zbyt wąska kadra sprawiają, że Lecha Poznań prawdopodobnie czekają kłopoty przy jesiennym łączeniu gry w Ekstraklasie z grą w Lidze Europy. Natomiast dla niektórych piłkarzy terminarz z meczami rozgrywanymi co 3-4 dni będzie błogosławieństwem. Kimś takim może być Filip Marchwiński – jeden z największych talentów Kolejorza, który trochę zniknął w cieniu Jakuba Kamińskiego.

Czas na błysk wyczekiwanej perełki? Marchwiński dostanie swoje szanse

Jeszcze przed poprzednim sezonem wydawało się, że to Marchwiński będzie nową gwiazdką Lecha. Nie Moder, który dopiero zaliczył przeciętny czas na wypożyczeniu w Odrze Opole. Też nie Puchacz, który w Katowicach czy wcześniej w Sosnowcu nie zdradzał swojego dużego potencjału. I też nie Jakub Kamiński, który dopiero czekał na swoją poważniejszą szansę w seniorskiej drużynie. Hierarchia była prosta – Jóźwiak będzie dowódcą młodzieży, Gumny jego zastępcą, a Marchwiński ma błyszczeć za ich plecami.

W Lechu błyszczeli prawie wszyscy młodzi

I ten ostatni rok przyniósł nagrody dla wszystkich wychowanków Kolejorza. Wszystkich – poza Filipem. Moder pobił rekord transferowy Ekstraklasy, Kamiński dobił się ostatecznie do pierwszej reprezentacji Polski, Gumny i Jóźwiak wyjechali na zachód, Puchacz dostał opaskę kapitana na mecz fazy grupowej Ligi Europy. A Marchwiński stanął nieco w cieniu.

LECH WYGRA Z CRACOVIĄ? KURS: 1,67 W TOTALBET!

Oczywiście to wciąż młody chłopak, który dopiero zbiera swoje doświadczenie w seniorskiej piłce. I jak na osiemnastolatka ma nie najgorsze ekstraklasowe CV. W tym poprzednim sezonie grał rzadko i grał głównie ogony, a i tak uzbierał trzy gole. Znamy młodzieżowców grających regularnie, który na trzy punkty w klasyfikacji kanadyjskiej pracowali cały sezon. I jasnym jest też, że gdyby nie tak silna konkurencja, to Marchwiński grałby więcej. Ale trudno usadzić na ławce Daniego Ramireza. Jeszcze trudniej Pedro Tibę.

Reklama

I tu pojawia się właśnie wątek rozbudowanego terminarza. Lech do końca jesieni rozegra jeszcze czternaście meczów – pięć w pucharach, mecz ze Zniczem w Pucharze Polski i osiem kolejek Ekstraklasy. Wiosna też może być intensywna z uwagi na to, że tygodnie piłkarskie mogą być ciaśniejsze. Mecze będą przekładane, będzie je trzeba nadrobić w środku tygodnia, do tej dojdą kolejne fazy PP. A kadra Kolejorza nie jest tak szeroka, by Dariusz Żuraw mógł wybierać z trzech piłkarzy. Zastępcy na ogół wskakują na daną pozycję jeden do jednego, choć są i tacy zawodnicy z pierwszej jedenastki, którzy nie mają naturalnego zmiennika.

Tak jest chociażby w środku pola. Miejsca są trzy, chętnych do grania pięciu. Pewniakami do gry są Tiba, Ramirez i Moder. Zmiennicy? Tylko Marchwiński i Muhar. Zatem nie ma co się dziwić, że Marchwiński w tym sezonie tylko w dwóch meczach nie pojawił się na boisku. Pięć zmian też pomaga w tym, by młodzieżowiec Kolejorza łapał minuty.

Za zeszłym sezon był krytykowany

A dość często Marchwiński miał u kibiców Lecha pod górkę. Zwłaszcza w zeszłym sezonie, gdy jego zmiany były często bezproduktywne. Ponadto fani mieli zderzenie dwóch zawodników z rocznika 2002 – Kamińskiego i Marchwińskiego. Pierwszy wywalczył sobie miejsce w składzie, dźwigał odpowiedzialność, grał dobrze i trzymał wysoką formę przed dłuższy czas. Drugi z kolei miewał raczej przebłyski, nie potrafił ustabilizować formy i w konsekwencji też miał niewiele argumentów za tym, by walczyć o miejsce w wyjściowej jedenastce.

CRACOVIA POKONA LECHA? KURS: 5,40 W TOTALBET!

Rozjechały się drogi złotych dzieci z rocznika 2002 Lecha Poznań. Ale to nie znaczy, że na Marchwińskim można już postawić krzyżyk i wysłać go na roczne wypożyczenie gdzieś do Jastrzębia Zdrój. W tym sezonie wychowanek Kolejorza pokazuje, że może być wartościowym zmiennikiem dla Ramireza. Oczywiście najmocniej poniesie się to elastico z siatką założoną rywalowi w starciu z Benficą. Ale generalnie w tym sezonie 18-latek zalicza całkiem obiecujące wejścia z ławki. I niewykluczone, że dziś w starciu z Cracovią dostanie szanse gry w wyjściowym składzie.

Okazja do wykorzystania bogactwa

Z tego co słyszymy, to w Lechu mieli do niego małe pretensje o to, że osiadł na laurach i starał się surfować po seniorskiej piłce na desce z talentu. Ale też druga strona tego medalu jest taka, że – i widzi to każdy w zespole – Marchwiński ma gigantyczny potencjał techniczny. Być może problem leży w tym, że w zeszłym roku grał nieregularnie i nie mógł złapać odpowiedniego rytmu? Może potrzebowałby więcej szans?

Pewne jest natomiast to, że Kolejorz potrzebuje też eksplozji talentu Marchwińskiego, by podtrzymać tę sztafetę błysków wychowanków. Jóźwiak dał pałeczkę Moderowi, Moder podzielił się z Kamińskim, Kamiński rzucił do Puchacza, Puchacz może ją teraz przekazać Marchwińskiemu czy Szymczakowi. Jak to ładnie określił kiedyś Marek Śledź, współtwórca akademii Lecha: – O to, że talenty w akademii będą, jestem spokojny. Problem w tym, byśmy umieli to bogactwo wykorzystać.

Reklama

A natężenie meczów Lecha w najbliższym czasie wygląda właśnie na okazję do wykorzystania tego bogactwa.

REMIS LECHA Z CRACOVIĄ? KURS: 4,20 W TOTALBET!

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

4 komentarze

Loading...