Jeśli legenda ma kończyć, to w takim stylu. Chabib Nurmagomedow w drugiej rundzie poddał przez duszenie trójkątem Justina Gaethje. Jego występ był bezbłędny i oszałamiająco dobry – był jak połączenie morderczej maszyny z artystą pełnym weny. Ale najważniejsze stało się już po walce – Dagestańczyk zdjął rękawice i ogłosił zakończenie swojej kariery. 29-0 i ani jednego zwycięstwa więcej. – Obiecałem to mamie. Tylko ona mi została – mówił.
Nurmagomedow udowodnił dzisiaj ponownie, że można wiele mówić o tym, jak rywal może go podejść, złamać czy przechytrzyć. Ale kontry na Chabiba po prostu nie ma. Dacie mu zapaśnika? Pokaże lepsze zapasy. Dacie stójkowicza? Wypunktuje go w stójce i zmiecie w parterze. Dacie gościa z niesamowitą kondycją? Zajedzie go w połowie walki.
Gaethje miał Chabiba pociąć. Amerykanin chciał być tym facetem, który sprawi, że Chabib wreszcie zobaczy własną krew w oktagonie. Ale nie było go stać dziś na to, by choćby zachwiać mistrzem. Mocne kopnięcia na nogę, które smagały w lewą łydkę Chabiba, pewnie niejednego zawodnika unieruchomiłyby w miejscu. Ale nie jego. Nurmagomedow po prostu bił tak, jak chciał. I ku zaskoczeniu wielu – nie parł od razu w parter, nie szukał obaleń od pierwszej rundy, ale sukcesywnie trafiał w stójce.
W samej końcówce pierwszej rundy ruszył do sprowadzenia i był bliski wykręcenia balachy, ale Gaethje jakoś utrzymał rękę i nie dał się poddać. Po pierwszych pięciu minutach tej walki Amerykanin głęboko oddychał. A przecież był po pełnym obozie przygotowawczym. I w poprzedniej walce potrafił zajechać kondycyjnie tak świetnego maratończyka, jak Tony Ferguson. Ale przy tej chorej presji ze strony Chabiba był po prostu bezradny.
Podobnie jak bezradny był, gdy Nurmagomedow wreszcie w drugiej rundzie włączył tryb zapaśniczy. To działo się błyskawicznie. Obalenie, zdobycie pleców, pełen dosiad, próba trójkąta rękoma, ostatecznie dopięcie trójkąta nogami. Artyzm. Gaethje odklepał trzykrotnie, ale sędzia tego nie zauważył i Amerykanin spłynął po siatce na matę. Był bezradny, a przecież on też wywodzi się z zapasów i mówiono, że – choć w UFC jeszcze tego nie pokazał – to w parterze może sprawić psikusa mistrzowi.
“Bez taty nie wrócę już tutaj”
Gdy Gaethje był cucony, Chabib leżał na macie z twarzą skrytą w dłoniach. Płakał. Po raz pierwszy walczył w oktagonie bez wsparcia ojca. Abdulmanap zaprowadził go na pierwszy trening, pracował z nim w zapasach, w sambo, jeździł na wszystkie możliwe zawody. Przyprowadził nawet niedźwiadka, z którym mały Chabib toczył sparingi. Zaszedł z nim do UFC. Ale w tym roku zmarł po zarażeniu koronawirusem. Niesamowicie zżyty z ojcem Chabib przeżył to bardzo mocno, ale chyba nikt nie spodziewał się, że popchnie to mistrza do takiej decyzji.
– To była moja ostatnia walka. Rozmawiałem z mamą. Została mi tylko ona. Obiecałem jej, że to koniec – powiedział i zrzucił rękawice na matę. – Nie ma możliwości, by wrócił do oktagonu bez taty. Dałem słowo, a to wiele dla mnie znaczy.
Nurmagomedow zwrócił się do władz UFC, by umieściły go na czele listy zawodników bez podziału na kategorię. I władze nie mają chyba wyboru – nie tylko przez wzgląd na to, że Chabib poprosił. Ale po prostu z uwagi na to, że Nurmagomedow naprawdę jest najlepszym zawodnikiem w historii MMA. Żaden mistrz nie dominował aż tak potwornie. 29 walk w zawodowym MMA i tylko jedna (!!!) przegrana runda. W walkach o obronę pasa w UFC nawet przez moment nie był zagrożony porażką. Gdyby nie przeszedł dziś na emeryturę, to prawdopodobnie broniłby tego pasa tak długo, aż by mu się nie znudziło. Poirer – odpalony. McGregor – zdewastowany. Gaethje – rozłożony na łopatki. Nie doczekamy się już walki z Fergusonem, ale czy ktokolwiek dziś wierzy, że to starcie miałoby inny przebieg niż to z Gaethjem?
Legenda schodzi ze sceny. Świat MMA doznał niewyobrażalnej straty. Ale trudno oczekiwać, by w obliczu rodzinnego dramatu Chabib zmienił decyzję. To nie jeden z tych, który mówi “odchodzę”, by przy ofercie życia od Dany White’a wrócić za kasą. Skoro dał słowo, to już go nie odwoła.
– Byliśmy wielkimi szczęściarzami, że mogliśmy go oglądać – powiedział szef UFC tuż po gali.
Kończy się era Chabiba Nurmagomedowa. Najlepszego zawodnika w historii MMA.
fot. NewsPix