Przed startem sezonu na zapleczu Ekstraklasy wydawało się, że bardzo ciężko będzie zburzyć ład, który miały zaprowadzić topowe marki. Awans? Proste: Arka, ŁKS, Miedź, Widzew. Natomiast zawsze bywa tak, że w czubie tabeli zawieruszy się czarny koń zawodów. W rolę takiego tym razem wcieliła się Odra Opole, która coraz bardziej zaczyna przypominać nam Wartę Poznań. Nie chcemy powiedzieć, że opolanie także dostaną się do Ekstraklasy, ale… Walka o baraże w ich wykonaniu nie byłaby już niczym sensacyjnym.
Tak, wiemy, za nami dopiero osiem kolejek, więc ciężko wysuwać daleko idące wnioski. Ale nie jest tak, że nie można wysunąć żadnych, bo jednak doświadczenia z przeszłości czegoś nas nauczyły. Odra po ośmiu meczach ma na koncie 19 punktów. Sześć zwycięstw, remis, porażka. Sprawdziliśmy więc, jak to bywało z zespołami, które zaliczyły taki start w poprzednich latach.
- 2019/2020 – nikt nie zdołał zebrać tylu punktów, Stal i Warta, które miały po 16 „oczek” skończyły w czołowej szóstce
- 2018/2019 – po 8. kolejce 19 „oczek” miał Raków, który wszedł do Ekstraklasy
- 2017/2018 – Miedź Legnica ma 18 punktów, kończy w Ekstraklasie
Oczywiście, gdy spojrzymy nieco dalej, znajdziemy przykłady na to, że i fantastyczny start można koncertowo spartolić. I nawet nie musimy daleko szukać. W sezonie 2017/2018 Odra miała 17 punktów po ośmiu spotkaniach, a skończyła dopiero na 11. pozycji. Sezon 2018/2019 to z kolei bardzo dobre „wyjście z progu” Bytovii, która ostatecznie zleciała do drugiej ligi (wiadomo, tu dochodzą pewne pozaboiskowe problemy). Możemy jednak stwierdzić, że kiedy już wpadniesz do czołówki, to raczej się w niej okopiesz, niż z niej wypadniesz.
I o ile Stal, Raków czy Miedź to zespoły, które były zbyt dobre, żeby zwolnić tempo po udanym starcie, tak przykład Warty jest dla Odry iskierką nadziei.
Odra i Warta – siostry bliźniaczki
Także dlatego, że kiedy porównujemy obydwa zespoły, znajdziemy w nich mnóstwo punktów wspólnych. Dowody? Choćby w gabinetach. Warta zaczynała sezon bez wielkiego budżetu, pamiętamy jeszcze, że nie miała nawet koszulkowego sponsora. O Odrze przed sezonem także mówiło się w kontekście zmniejszonego finansowania. Sponsorzy odczuli skutki kryzysu, pieniędzy miało być nieco mniej. A jednak – obydwie drużyny weszły w sezon z drzwiami i futryną. Ich ścieżka wygląda niemal identycznie:
- Warta: porażka na inaugurację, potem cztery zwycięstwa i remis
- Odra: porażka na inaugurację, potem pięć zwycięstw i remis
TOTALboost – wyższy kurs na wygraną Odry w TOTALbet – 3.55!
A co leży u podstaw tych serii? W przypadku Warty była to w dużej mierze skuteczna druga linia. Mateusz Kupczak rządził w tyłach, Robert Janicki sterował ofensywą. Odra? Co za zaskoczenie – to samo. Sebastian Bonecki zabezpiecza, Dawid Kort kreuje. Do tego całkiem pewne punkty w bramce – tak Adrian Lis, jak i Kacper Rosa dołożyli swoją cegiełkę do zdobytych punktów.
Brehmer jak Tworek?
No i najważniejsze, czyli ten, kto pociąga za sznurki. Gdy Piotr Tworek obejmował Wartę Poznań, nie był znaną postacią na rynku trenerskim. Miał w CV prowadzenie drugoligowej Kotwicy Kołobrzeg, ale – no właśnie. Chyba nie musimy tu nawet niczego wyjaśniać. Dietmar Brehmer jest w podobnej sytuacji. Asystent w Ekstraklasie, w życiorysie praca w drugiej lidze. Żaden z nich, po wpuszczeniu na głęboką wodę, nie okazał się płotką. Wręcz przeciwnie, a gdy patrzymy na dorobek Brehmera w Opolu, to jest to poważny policzek dla Mariusza Rumaka, który w podobnych warunkach rozczarowywał.
Aha, jeszcze jedno. Wiemy, jak to jest z tabelami za dany okres. Jedni grają więcej, inni mniej, więc spójrzmy jeszcze na średnią punktów na mecz.
- ŁKS – 2.75
- Górnik Łęczna – 2.6
- Stal Mielec – 2.07
- Bruk-Bet Termalica – 2.00
- Podbeskidzie – 2.00
- Arka Gdynia – 2.00
- Odra Opole – 1.86
Czyli Odra bez problemów otarłaby się o baraże, gdyby brać pod uwagę tylko pracę Brehmera. Szkoleniowiec opolan najmocniej popracował nad defensywą. Nie czarujmy się – Odra to nie jest zespół, który gra tak, że ręce same składają się do oklasków. Owszem, piłeczka chodzi, ale to jednak bardziej catenaccio niż tiki-taka. Liczby nie kłamią.
Karol Angielski lub Karol Podliński z golem – kurs 1.85 w eWinner!
- 13 z 22 meczów bez straconego gola
- 11 z 22 spotkań wygranych 1:0 lub zremisowanych 0:0
Nie chcemy jednak powiedzieć, że to źle. Wręcz przeciwnie. Od wciskania kitów o pięknej, ofensywnej grze, wolimy pragmatyzm, który przynosi efekty. Zresztą – nie bez powodu na szczycie tabeli za 2020 rok jest Bruk-Bet Termalica, który także szczyci się skutecznością w tyłach.
Nowy stadion w planach
Wracając jednak do Warty i Odry. Kolejnym punktem wspólnym obydwu historii jest stadion. A raczej jego brak. To znaczy, może inaczej, bo wiemy, że w Opolu obiekt jednak jest, a „Duma Wildy” na zapleczu Ekstraklasy była raczej „Dumą Grodziska Wielkopolskiego”. Tyle że stadion Odry nasuwał nam na myśl jedynie egzotyczne wypady polskich klubów w pucharach, gdy trzeba było grać na obiektach przeróżnych Żeljeznicarów Szrotowo, które nie tyle pamiętały czasy bombardowań w Bośni, co je przeżyły, a gdy słyszałeś trzaski na trybunie, to ciężko było ocenić, czy idzie burza, czy zaraz skończysz przysypany toną gruzu, bo wszystko się wali.
Mówiąc krótko – nie jest to najpiękniejsze miejsce do odwiedzenia w Opolu.
Natomiast Odra, zupełnie jak Warta, postanowiła coś z tym zrobić i swój docelowy obiekt zmienić. A raczej postanowiło zrobić to Opole, które wiosną przyszłego roku zamierza wyłonić wykonawcę nowego stadionu. Wiadomo – będzie trzeba trochę poczekać na to, żeby prace zostały zakończone. Zwłaszcza że projekt miał powstać wcześniej, jednak został odłożony w czasie z powodu pandemii. Ale w końcu coś się dzieje, a dostosowanie obecnego stadionu do najnowszych wymogów nie będzie przesadnie trudne. W każdym razie – jak najbardziej możemy mówić o kolejnym wspólnym punkcie.
Wyrównanie wyniku Warty z jesieni? Trudno nie będzie
No dobrze, ale czy Odrę stać na to, żeby podążyć śladami Warty i włączyć się do walki o baraże? Może nie będziemy wybiegać aż tak daleko w przyszłość, a zastanowimy się tylko nad rundą jesienną. Przypomnijmy – Warta skończyła ją jako lider z 40 punktami na koncie. Ekipie z Opola na pewno ciężko będzie wyprzedzić ŁKS. Natomiast czy może skończyć tuż za jego plecami? Jak najbardziej. Przede wszystkim Odra ma już za sobą mecze z najgroźniejszymi rywalami – ŁKS-em oraz Arką. Do połowy listopada drużyna Brehmera ma względnie łatwy terminarz.
- Radomiak
- Chrobry Głogów
- GKS Jastrzębie
- Puszcza Niepołomice
Spośród tych ekip jedynie Puszcza łapie się do górnej połowy tabeli. Oczywiście, Radomiak czy Chrobry to nie są leszcze, Stefan, natomiast nie jest też tak, że Odra musi wyjść na boisko i błagać o punkty. Można tu coś ugrać, nawet jeśli nie będzie to zawsze komplet punktów. Schody zaczynają się później, bo opolan czeka mocny maraton: Górnik, Miedź, Bruk-Bet – trzy ekipy z top6. Zapewne do tego czasu sporo się jeszcze pozmienia, być może łęcznianie ze strefy barażowej wypadną, ale, tak czy siak, będzie to najtrudniejszy moment sezonu. Zwłaszcza że ostatnie pojedynki wiele łatwiejsze nie będą. GKS Tychy i Widzew – to nie brzmi jak spotkania, przed którymi w myślach dopisujesz sobie komplet punktów.
Remis Odry z Radomiakiem – kurs 3.30 w Totolotku!
Czyli jaka jest recepta na sukces Odry? Punktować jak najwięcej do czasu wkroczenia w etap gry z „głośnymi nazwami”. Drużynie Dietmara Brehmera brakuje dziś 21 punktów do wyrównania wyniku Warty z poprzedniego sezonu. Mając przed sobą jeszcze dziewięć gier, nie jest to niewykonalne. Parę razy wygrywasz, parę razy remisujesz i przed rundą wiosenną jesteś w domu.
A potem? Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba.
Fot. Newspix