– Dobitnie potwierdziła się moja teza, że w tej chwili, zarówno Nawałka, jak i Brzęczek, mieli i mają najlepszy piłkarski miot w historii futbolu. Młodzi chłopcy pokazali, że są bardzo utalentowani, że nie tylko biegają, ale biegają też mądrze, że potrafią grać nowoczesną piłkę. Tak jak grają w klubach, tak zagrali w reprezentacji. Bez kompleksów. Gdyby nie dwóch powołanych w trybie awaryjnym piłkarzy, Czerwiński i Pietrzak, to nie wystąpiłby żaden zawodnik należący do klubu Ekstraklasy. Oczywiście, Karbownik i Moder to piłkarze Legii i Lecha, ale wiadomo, obaj podpisali z Brighton. Wszyscy ci, którzy są związani w jakikolwiek sposób z zagranicznymi drużynami, grają nowoczesną piłkę, nieekstraklasową – mówił Jan Tomaszewski na antenie WeszłoFM. Zapraszamy na wersję tekstową tej rozmowy.
Panie Janie, Finlandię pokonaliśmy w dobrym stylu.
Tak, ale poczekajmy z oceną do trzech najważniejszych meczów – dwóch z Włochami i jednego z Holandią. Co do spotkania z Finami, dobitnie potwierdziła się moja teza, że w tej chwili, zarówno Nawałka, jak i Brzęczek, mieli i mają najlepszy piłkarski miot w historii futbolu. Młodzi chłopcy pokazali, że są bardzo utalentowani, że nie tylko biegają, ale biegają też mądrze, że potrafią grać nowoczesną piłkę. Tak jak grają w klubach, tak zagrali w reprezentacji. Bez kompleksów. Gdyby nie dwóch powołanych w trybie awaryjnym piłkarzy, Czerwiński i Pietrzak, to nie wystąpiłby żaden zawodnik należący do klubu Ekstraklasy. Oczywiście, Karbownik i Moder to piłkarze Legii i Lecha, ale wiadomo, obaj podpisali z Brighton. Wszyscy ci, którzy są związani w jakikolwiek sposób z zagranicznymi drużynami, grają nowoczesną piłkę, nieekstraklasową.
Wielkim plusem jest to, że mamy na lewej stronie zmiennika. Mały, ale bardzo szybki, błyskotliwy Karbownik robi różnicę. Może być zarówno zmiennikiem dla Rybusa, jak i dla Grosickiego, co bardzo fajnie pokazała druga połowa. Moder pokazał zaś, że w każdej chwili może wejść na boisko i zastąpić Krychowiaka. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była kapitalna. I to nie dlatego, że Finowie byli tacy słabi, bo byli słabsi, ale tam dalej było sporo zawodników z zachodnich lig, tylko dlatego, że Polacy zagrali ultra-ofensywnie, agresywnie, przekonująco. Pokazaliśmy bardzo dużo.
Ten mecz potwierdził jeszcze jedno: że mamy szeroką kadrę i paru zawodników nie pojedzie na Euro, choć będzie tego blisko. Jerzy Brzęczek będzie miał ból głowy. I to niemały.
Wszystko się panu podobało?
Nie podobała mi się jedna rzecz. Nonszalancka strata piłek. Zaczęło się od Bednarka, który chciał podać do Drągowskiego, ale zrobił to za lekko i całe szczęście, że jego rywal był od niego wolniejszy. Potem jeszcze zarejestrowałem parę strat, w tym Krychowiaka i Bochniewicza. Wszystko wynika z nonszalancji. Potrzeba większej koncentracji. Jeśli ona byłaby na stałe, to łatwiej byłoby nam wygrywać.
Trzeci mecz Brzęczek zagrał 1-4-4-1-1, bo Milik był cofnięty, i jest jakaś płynność w grze. Widać schematy. Przez dwa lata Bóg jeden wiedział, albo i nie, jakim my stylem gramy. W tej chwili to wszystko jakoś wyglądało. Szkoda, że tak późno, ale lepiej późno niż wcale.
Bardzo specyficznym zawodnikiem jest Kamil Grosicki. Może mu nie iść w klubie, ale na kadrze i tak zrobi różnicę.
Kapitalny! Kapitalny! Kamil „Złota Nóżka” Grosicki. On strzelił cztery bramki z rzędu, bo pamiętajmy, że oprócz tego hat-tricka jeszcze bramka na wagę zwycięstwa z Bośnią i Hercegowiną. Poza tym jego koledzy tym razem trochę na niego pograli. Moder i Linetty asekurowali jego stronę. Dlaczego Grosicki nie gra w klubie? Dlatego, że w klubie zasuwa do przodu, chce biegać pod pole karne, walczyć, tam asystować, tam strzelać, ale w defensywie odstaje. A tutaj był asekurowany, pilnowany i dzięki temu mógł hasać w ofensywie. Zagrał wspaniale. Bramkarz nie miał przy jego golach nic do powiedzenia. Ale też, podkreślam, nie można na niego liczyć w perspektywie lat. Potrzeba mu wychowywać następców.
Uważam, że Brzęczek popełnia jeden karygodny błąd. Cały czas na pytania dziennikarzy na konferencjach prasowych, dlaczego nie wziął Puchacza, odpowiada, że nie chce osłabiać drużyny młodzieżowej. Niech Jerzy Brzęczek wreszcie zrozumie, że jest rozliczany tylko za wyniki pierwszej reprezentacji. Kogo obchodzą w Polsce wyniki drużyn młodzieżowych? Garstkę, jeśli w ogóle kogokolwiek. Juniorskie drużyny są tylko po to, żeby dawać świeże paliwo kadrze numer jeden. Tych wszystkich młodych piłkarzy – Moderów, Białków, Karbowników. A nie po to, żeby robić wynik.
Współpraca między młodzieżówką a pierwszą reprezentacją musi przebiegać płynnie. Powoływanie młodych dla samego powołania też trochę mija się z celem.
Nie zgadzam się. Wyrzuciłbym dyscyplinarnie Czesława Michniewicza za Euro U21 i za to, że zakonserwował nam Szymańskiego, Żurkowskiego, Kownackiego, Bielika, bo oni wszyscy powinni grać w pierwszej drużynie narodowej. To zupełnie inna piłka. Ja wiem, co to znaczy przeskok z młodzieżówki do kadry seniorskiej, sam tak awansowałem i byłem dumny jak paw. Każde pięć minut spędzone przy Lewandowskim na treningu daje więcej niż gra z młodzieżówką. Portugalia, grając z nami w poprzedniej Lidze Narodów, nie rywalizowała już o nic w ostatnim meczu i ich trener wziął sześciu zawodników z młodzieżówki do pierwszej reprezentacji, która dwie godziny wcześniej przegrała z polską młodzieżówką. Pan sobie wyobraża, jaką Michniewicz zrobiłby awanturę? Wielką.
Mam jedno pytanie.
Proszę bardzo.
Czy pan wie, kto jest młodzieżowym wicemistrzem Ameryki Południowej?
Nie.
Też nie wiem.
Wiem do czego pan zmierza, ale można szafować przykładem rosyjskim. Trener Stanisław Czerczesow uznał ostatnio, że woli, żeby młodzi piłkarze ogrywali się w młodzieżówce niż żeby siedzieli na ławce rezerwowej pierwszej drużyny.
Co to jest reprezentacja Rosji? To ma być dla nas wzór? Dlaczego Mbappe nie grał w młodzieżowej reprezentacji Francji, tylko w dorosłej? Dlatego, że był na to za dobry, że jest zawodnikiem pierwszej reprezentacji. Mnie nie interesuje, kto gra w młodzieżówce Brazylii czy Argentyny, a interesuje mnie, kto gra w pierwszej reprezentacji Brazylii i Argentyny. To jest najważniejszy cel. W dalszym ciągu podchodzimy do sprawy za bardzo komunistycznie. Myślimy, że w każdej kategorii wiekowej musi być wynik, a ten wynik nijak nie przekłada się na dostarczanie świeżego paliwa pierwszej reprezentacji. Takie jest moje zdanie.
I tu się zgadzamy, że pierwsza reprezentacja jest najważniejsza. Muszę pana zapytać o debiut Bartłomieja Drągowskiego.
Nie podobała mi się u niego jedna rzecz: wychodząc do wysokich piłek, dośrodkowań, od razu nastawiał się na piąstkowanie. W pierwszej połowie był rzut rożny, poszła centra, wypiąstkował oburącz, zrobił się kocioł na jedenastce, mogło zakończyć się utratą bramki. Ne wolno tego robić. Jeśli bramkarz piąstkuje oburącz, to znaczy, że boi się łapać, a jak boi się łapać, to nie nadaje się do reprezentacji.
Trwa walka o bluzę numer trzy. Rafał Gikiewicz, Łukasz Skorupski i Bartłomiej Drągowski dalej są w grze. Zresztą, ciekawa historia: w reprezentacji Czech zagrał rezerwowy bramkarz Augsburga, a Gikiewicz nawet nie dostał powołania.
To jest sprawa przyszłości. Mamy zabezpieczenie. Łukasz Fabiański skończy niedługo karierę, Wojciech Szczęsny będzie grał w niej na wysokim poziomie przez ładne parę lat, to przy tej dwójce powinien być ktoś młody, 20-letni, z młodzieżówki, nie po to, żeby grał, tylko żeby poczuł atmosferę, żeby uczył się na treningach od Szczęsnego i Fabiańskiego. Uważam, że to bezsensowne, żeby na kadrę jeździł bramkarz trzydziestoparoletni. Głupota. Niech już lepiej mnie by wzięli! I tak bym nie zagrał, a przygoda jaka piękna!
Mógłby być pan od atmosfery.
Od atmosfery to już był jeden. Peszko. I proszę zauważyć, co Adam Nawałka wtedy zrobił. Wziął Peszkę, a zostawił Szymańskiego. Jeśli ten drugi już wtedy grałby w pierwszej reprezentacji, to byłby wart dużo więcej, niż otrzymała za niego Legia.
Gramy teraz z Włochami. Zawodnicy, którzy błysnęli z Finami, powinni dostać szansę?
Sądzę, że Brzęczek na Włochy wystawi skład absolutnie najlepszy. W czternastce, z tymi do zmiany, powinni znaleźć się Karbownik i Moder. Natomiast jest jedna rzecz: to jest mecz o wszystko, jeśli chodzi o Ligę Narodów. Jeśli go wygramy, to wiadomo, że zaczniemy walczyć o pierwsze miejsce w grupie i Final Four, które byłoby prawdopodobnie w Polsce. Ale jeśli przegramy i nie będziemy mieli szansy, to trzeba zrobić wszystko, absolutnie wszystko, żeby wystawić też najlepszy skład przeciw Bośni i Hercegowine, żeby utrzymać się w Dywizji A. Rozegrajmy dwa mecze najmocniejszym składem – z Moderem i Karbownikiem – i wygrajmy.
ROZMAWIAŁ WOJCIECH PIELA
Fot. Fotopyk