Reklama

Miedź w końcu wzięła rewanż na Radomiaku

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

30 września 2020, 21:38 • 4 min czytania 0 komentarzy

Lipiec 2020. Miedź przyjeżdża do Radomia na mecz ligowy – 0:3 w ryj. Znów lipiec, ale już inne spotkanie, barażowe – 1:3 w ryj. Miesiąc później, tym razem w nowym sezonie, “Miedzianka” ponownie zawitała do Radomia, lecz na Puchar Polski. Efekt? 0:4 w ryj. Czarną passę udało się zakończyć dopiero teraz, w czwartej konfrontacji. Teoretycznie gospodarzem był Radomiak, jednak tym razem wycieczki do Radomia nie było, bo ten ligowe spotkania musi rozgrywać w Pruszkowie. Nie wiemy, czy okazało się to kluczem do wygranej, ale widocznie coś jest na rzeczy.

Miedź w końcu wzięła rewanż na Radomiaku

W Pruszkowie mieliśmy dziś starcie dwóch rannych. Radomiak miał problem z tyłu – poza kadrą meczową znalazł się Damian Jakubik, czołowy prawy obrońca ligi i ostoja defensywy pierwszoligowca. Miedź natomiast miała kłopot z przodu – nie zagrali Joan Roman oraz Kamil Zapolnik, czołowi strzelcy zespołu. Można było więc zakładać, że obydwie strony podejdą do tego spotkania ostrożnie. I w zasadzie z takim założeniem byśmy nie przestrzelili.

Miedź skuteczna do bólu

Ekipa Dariusza Banasika – dziś po raz trzeci w sezonie na trybunach, tym razem nie z własnej woli – co prawda od początku przeważała i szukała sobie okazji, jednak jeśli już do nich dochodziła, to przy okazji stałych fragmentów gry. Niegłupia była to taktyka, bo gdy masz w składzie Karola Podlińskiego, wszelakie wrzutki w pole karne są wskazane. Tyle że Miedź, zupełnie jak nie Miedź, broniła dziś podręcznikowo. A nawet jeśli momentami się gubiła, to miała na tyle dużo szczęścia, że radomianie w wielki biały prostokąt nie trafiali. Nie przesadzamy, statystyki całego spotkania mówią same za siebie.

  • 15 prób Radomiaka
  • 1 celna – w 84. minucie meczu

Z legniczanami było natomiast odwrotnie. Choć Jarosław Skrobacz przyzwyczaił nas do ofensywy za wszelką cenę, dziś dominował pragmatyzm. Sześć strzałów, ale co najważniejsze – dwa celne i dwa w siatce. Pierwszy? Rzut karny. Jak nam się wydaje słuszny, bo Maciej Świdzikowski wchodząc od tyłu w rywala, musiał zdawać sobie sprawę z ryzyka. Drugi? Klasyczna konterka. Zablokowane podanie, Damian Tront przytomnie zagrał do przodu, Jakub Łukowski pewną podcinką wykończył solowy rajd. I było pozamiatane. Miedź nie wykorzystała w zasadzie tylko jednej groźnej akcji, gdy Tront po ładnej wymianie podań trafił w boczną siatkę, stojąc oko w oko z Mateuszem Kochalskim.

Agresji nie brakowało

Dla Radomiaka musiało być to szczególnie bolesne, bo już drugi raz w ciągu kilku dni odbija się od ściany. Najpierw było tak w Łęcznej, gdzie radomianie mieli dużą przewagę na boisku, ale Górnik na trzy strzały celne dwukrotnie posyłał piłkę do siatki. Teraz powtórka z rozrywki w Pruszkowie. Cóż, cena za ofensywne nastawienie bywa wysoka. Natomiast co to byłby za mecz Radomiaka bez sędziowskich kontrowersji? W social mediach obecni na meczu kibice szybko poinformowali, że Dariusz Banasik na pewne decyzje sędziego Pawła Pskita reagował w swoim ulubionym, nerwowym stylu. Na jakie? Zapewne na sytuacje z 34. minuty gry.

Reklama
  • Najpierw w polu karnym runął Karol Angielski, jednak sędzia faulu się nie dopatrzył
  • Później po centrze w “szesnastkę” rywal zagrał piłkę ręką, jednak wcześniej odbiła się ona od nogi, więc to okoliczność łagodząca

Denerwować musiały także faule. Radomiak ma z tym złe wspomnienia, bo we wspomnianym na wstępie barażowym meczu, ostra gra Miedzi zakończyła się zerwaniem więzadeł u Patryka Mikity. Dzisiaj legniczanie także nie oszczędzali przeciwników. Najmocniej odczuł to Leandro, który był faulowany aż sześciokrotnie. Po kościach dostawali także Karol Podliński (czterokrotnie faulowany) i Miłosz Kozak (trzy razy). Najwidoczniej Miedź uznała, że cel uświęca środki i dziś przełamać się po prostu trzeba. I to im wyszło, skoro trzy punkty pojadą na Dolny Śląsk. Całkiem ważne, bo przecież drużyna Jarosława Skrobacza miała kiepski tydzień: najpierw przegrała 0:4 w Gdyni, potem straciła punkty z Koroną (1:1).

***

Jak szybko odwraca się karta w futbolu? Obydwa zespoły są tego najlepszym dowodem. Miedź za moment gra derby regionu z Chrobrym, wygrana pozwoli jej wrócić do ligowej czołówki i przedłużyć serię bez porażki do trzech gier. Radomiak natomiast jedzie na bardzo trudny teren do Niecieczy, a jeśli nie zdoła ograć “Słoników”, będzie mógł skreślić trzeci mecz bez zwycięstwa w kalendarzu. A przecież dopiero co radomianie rozpoczęli sezon od czterech zwycięstw z rzędu.

Co poradzić, jak mówi klasyk, liga będzie ciekawsza.

Radomiak Radom – Miedź Legnica 0:2

Drzazga 29′, Łukowski 85′

Fot. Newspix

Reklama

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie

AbsurDB
1
Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie
Ekstraklasa

Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Jakub Radomski
0
Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...