Reklama

Kwiatkowski: „Brzęczek nie ma już gorączki. Nie ma żadnego zagrożenia dla meczów kadry”

Jan Mazurek

Autor:Jan Mazurek

28 września 2020, 15:37 • 6 min czytania 15 komentarzy

– Jerzy Brzęczek przejdzie trzy kolejne testy. Jeśli wynik dalej będzie pozytywny, to też nic złego się nie stanie. To, że trener nie może usiąść na ławce trenerskiej, to nic specjalnego, nic wielkiego, nic zaskakującego, bo są różne sytuacje losowe, które mogą uniemożliwić selekcjonerowi poprowadzenie swojej drużyny z linii. Może być na przykład ukarany czerwoną kartką. Ostatnio widzieliśmy też taką sytuację w europejskim meczu Piasta, kiedy wiadome było, że trener Fornalik jest zarażony koronawirusem, więc gliwiczan poprowadził jego brat. W protokole meczowym trzeba wskazać dwóch trenerów, którzy mają ważne licencje. Oprócz selekcjonera Jerzego Brzęczka jest jeszcze pięć osób, które mają ważne licencje UEFA A. Na ten moment nie ma żadnych niebezpieczeństw i czegokolwiek, co stanowiłoby zagrożenie dla dalszych meczów kadry – mówił rzecznik PZPN, Jakub Kwiatkowski, na antenie WeszłoFM. Zapraszamy. 

Kwiatkowski: „Brzęczek nie ma już gorączki. Nie ma żadnego zagrożenia dla meczów kadry”
Jerzy Brzęczek zakażony koronawirusem. Wyszło to po standardowych badaniach czy trener zgłaszał gorsze samopoczucie?

Trener Brzęczek zgłosił gorsze samopoczucie. Czuł, że coś mu dolega i profilaktycznie od razu umówiliśmy badanie dla selekcjonera, które przyniosło wynik pozytywny, a trener dowiedział się, że niestety, jest chory na koronawirusa.

Jak Jerzy Brzęczek przechodzi chorobę? Poprawia mu się?

Rozmawiałem z nim dzisiaj i to co jest istotne, to fakt, że już nie ma gorączki, bo przez ostatnie dni miał wysoką temperaturę. Polepszyło się, temperatura spadła. Sam powiedział, że czuje się, jak przy grypie czy przy przeziębieniu. Ogólne osłabienie organizmu.

Poza trenerem wszyscy członkowie sztabu reprezentacji Polski przeszli badania?

To chyba najważniejsze, że nikt z pozostałych członków sztabu nie odczuwa żadnych dolegliwości. Nikt się nie uskarża, nikt nie odnajduje u siebie żadnych symptomów. W porozumieniu z naszym zespołem medycznym, z lekarzem kadry Jackiem Jaroszewskim, uznaliśmy, że żeby mieć absolutną pewność, sztabowcy, którzy widzieli się z selekcjonerem w ubiegłym tygodniu, swoje testy na obecność koronawirusa w organizmie przejdą w środę. Ważne jest to, żeby zachować siedem dni odstępu od ostatniego kontaktu, a w minioną środę widzieli się panowie po raz ostatni.

Co w sytuacji, kiedy Jerzy Brzęczek, odpukać, nie będzie mógł poprowadzić reprezentacji Polski na najbliższych meczach kadry?

Przede wszystkim, i to należy podkreślić, zgrupowanie nie jest w żaden sposób zagrożone. Rozpocznie się ono w poniedziałek, piątego października, kiedy większość zawodników dotrze do Sopotu, gdzie będziemy przebywać przez dziesięć dni. Selekcjonera dzisiaj czeka kolejny test, następne testy zaplanowane są na środę i piątek, więc jeśli dadzą one wynik negatywny, to nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby  trener pojawił się na zgrupowaniu i poprowadził kadrę w meczach z Finlandią, Włochami i Bośnią i Hercegowiną.

Reklama

Jeśli wynik dalej będzie pozytywny, to też nic złego się nie stanie. To, że trener nie może usiąść na ławce trenerskiej, to nic specjalnego, nic wielkiego, nic zaskakującego, bo są różne sytuacje losowe, które mogą uniemożliwić selekcjonerowi poprowadzenie swojej drużyny z linii. Może być na przykład ukarany czerwoną kartką. Ostatnio widzieliśmy też taką sytuację w europejskim meczu Piasta, kiedy wiadome było, że trener Fornalik jest zarażony koronawirusem, więc gliwiczan poprowadził jego brat.

W protokole meczowym trzeba wskazać dwóch trenerów, którzy mają ważne licencje. Oprócz selekcjonera Jerzego Brzęczka jest jeszcze pięć osób, które mają ważne licencje UEFA A. Na ten moment nie ma żadnych niebezpieczeństw i czegokolwiek, co stanowiłoby zagrożenie dla dalszych meczów kadry.

Na poprzednim zgrupowaniu wdrożone zostały specjalne procedury bezpieczeństwa i profilaktyki. Teraz to będzie podtrzymane? Ułatwieniem logistycznym jest fakt, że całe zgrupowanie będzie miało miejsce w Polsce. 

To będzie duże ułatwienie. Dobrze się składa, że pierwsze dwa wrześniowe mecze mieliśmy wyjazdowe. W tym w Bośni i Hercegowinie, która wydaje się najtrudniejsza do organizacji meczów. Wiemy, że z biegiem jesiennych dni, miesięcy, co roku właściwie, sytuacja grypowa jest trudniejsza, więc łatwiej jest kolejne mecze grać w kraju. Procedury zostaną utrzymane, bez względu na sytuację, która teraz ma miejsce, i tak wszyscy, jutro, przechodzilibyśmy testy na obecność koronawirusa w organizmie. Bo taki był plan, żeby tydzień przed kolejnym testem być już wcześniej przetestowanym. Powtórzę: siedem dni to okres, w którym wirus potrafi się inkubować i wtedy ten wynik testu na pewno jest wiarygodny.

Zgrupowanie będzie organizowane zgodnie z tym, co jest zapisane w protokole UEFA Return to Play w ramach zasad bezpieczeństwa, profilaktyki, testowania, reżimu sanitarnego i utrzymywanie dystansu społecznego, co też oznacza, że tak jak to miało miejsce we wrześniu, będziemy odizolowani w hotelu. Nie będziemy organizować żadnych spotkań. Ani z mediami, ani z kibicami. Konferencje prasowe będą odbywać się online. Z jedną różnicą – konferencje prasowe stadionowe mogą być organizowane z udziałem dziennikarzy. Przed i po meczu. Określa to protokół UEFA. Oczywiście przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności. Planujemy wpuścić przedstawicieli mediów na konferencje. Z tym, że wejście będą mieli tylko dziennikarze akredytowani. A tych wydamy nie tylko, co zazwyczaj, bo są określone reguły, co do liczby miejsc na trybunie prasowej.

Jak często podczas zgrupowania badani będą zawodnicy i sztab szkoleniowy?

 W czasie zgrupowania odbędą się trzy testy. Też wynika to z protokołu UEFA. Test powinien zostać przeprowadzony przez gospodarza, nie wcześniej niż 48 godzin przed planowanym spotkaniem. Oznacza to, że w naszym przypadku testy przeprowadzimy piątego października. Wieczorem, przed meczem z Finlandią. Następnie w piątek, dziewiątego października, przed meczem z Włochami. I na koniec dwunastego października. Dzień po meczu z Włochami i dwa dni przed meczem z Bośnią i Hercegowiną.

Prowadziliśmy rozmowy z UEFA o możliwości wpuszczenia kibiców na stadion?

Wystosowaliśmy pismo do UEFA. Dwa albo trzy tygodnie temu. Prosiliśmy o zastanowienie się, czy nie można pójść w kierunku takim, żeby to lokalne przepisy w danym kraju decydowały o tym, czy można wpuszczać fanów na stadion i w jakiej liczbie. Sprawa ta była przedmiotem dyskusji podczas posiedzenia Komitetu Wykonawczego UEFA. Akurat przy okazji finału w Bukareszcie. Był tam też prezes Zbigniew Boniek. Oglądałem konferencję po tym posiedzeniu. Prezydent Ceferin nie powiedział na niej niczego wiążącego. Na ten moment sytuacja się nie zmienia. Nie ma formalnych decyzji, które miałyby dać zgodę na wpuszczenie kibiców. Jeszcze zostało dziesięć dni do meczu z Finlandią. Cały czas wierzymy, że UEFA podejmie jakąś decyzję. Jakakolwiek by ona nie była. Lepiej wiedzieć, czy można, czy nie można, niż trwać w stanie zawieszenia. Niekoniecznie to komukolwiek pomaga.

Reklama
Wszyscy powołani zawodnicy będą mogli przyjechać? Czy może ktoś dostał zakaz od klubu?

Niestety, ale znowu MLS postawił się reprezentacji. Inna sprawa, że wiedzieliśmy już wcześniej, że Przemek Frankowski nie pojawi się na zgrupowaniu. Znamy jego problemy z przywodzicielem. W piątek wieczorem MLS przysłał do nas pismo. Ustosunkujemy się do niego, bo powołują się na dziwne sprawy, mówiąc, że jest jesień i łatwiej się zarazić. Przepisy FIFA są jasne. W ubiegłym miesiącu, kiedy FIFA wprowadziła tymczasowe przepisy, było jasne, że dotyczą one jedynie wrześniowego okienka, jeśli chodzi o mecze reprezentacji. Na ten moment FIFA czegoś takiego nie wydała, więc wszystko odbywa się zgodnie z tym, do czego jesteśmy przyzwyczajeni, więc trzeba wysyłać powołanie na piętnaście dni przed początkiem zgrupowania. Jeśli dotrzyma się terminu, to żaden klub nie ma narzędzi do tego, żeby zatrzymać zawodnika. Oczywiście, zawsze ostatnie słowo należy do piłkarza.

Inne kluby w żaden sposób nie protestowały. Oczywiście pytają. Proszą, żebyśmy dzielili się wynikami testów zawodników. Oni dzielą się z nami. Kluby chcą więcej informacji niż zazwyczaj, ale tego też wymagają lokalne przepisy. Tak jak na przykład w przypadku Roberta Lewandowskiego. Wczoraj kontaktowała się ze mną team manager Bayernu. Prosiła o dokładne informacje, kiedy Robert ma przyjechać, gdzie będziemy przebywać, czy będziemy gdzieś lecieć. Takie informacje muszą przekazać zgodnie z przepisami landu Bawaria.

ROZMAWIALI MONIKA WĄDOŁOWSKA I DANIEL CIECHAŃSKI

Fot. Fotopyk

Urodzony w 2000 roku. Jeśli dożyje 101 lat, będzie żył w trzech wiekach. Od 2019 roku na Weszło. Sensem życia jest rozmawianie z ludźmi i zadawanie pytań. Jego ulubionymi formami dziennikarskimi są wywiad i reportaż, którym lubi nadawać eksperymentalną formę. Czyta około stu książek rocznie. Za niedoścignione wzory uznaje mistrzów i klasyków gatunku - Ryszarda Kapuscińskiego, Krzysztofa Kąkolewskiego, Toma Wolfe czy Huntera S. Thompsona. Piłka nożna bezgranicznie go fascynuje, ale jeszcze ciekawsza jest jej otoczka, przede wszystkim możliwość opowiadania o problemach świata za jej pośrednictwem.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

15 komentarzy

Loading...