Reklama

Pogoń nie chciała, ale mecz z Lechem i tak został przełożony. Słusznie!

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

23 września 2020, 22:45 • 4 min czytania 232 komentarzy

Jeszcze na dobre nie opadł bitewny kurz w Nikozji po koncercie Lecha Poznań z Apollonem Limassol, a już lekko wróciliśmy na ziemię ze względu na wewnętrzne przepychanki. “Kolejorz” chciał przełożyć niedzielny mecz ligowy z Pogonią i ostatecznie tak się właśnie stało, mimo sprzeciwu ze strony szczecińskiego klubu. Decyzja zapadła wyżej, niesmak jednak pozostał. 

Pogoń nie chciała, ale mecz z Lechem i tak został przełożony. Słusznie!

Ciąg zdarzeń był następujący.

  • zaraz po cypryjskim triumfie Zbigniew Boniek napisał na Twitterze: “Pewnie niedzielny mecz będą chcieli przełożyć by się lepiej przygotować, co Wy na to?”
  • odpisał mu rzecznik prasowy Lecha, Maciej Henszel: “Niestety panie prezesie, bardzo byśmy chcieli, ale jest jeden problem – Pogoń się nie zgodziła :(“
  • w studio Polsatu Sport Roman Kołtoń stwierdził, że zgody nie wyraził prezes Pogoni, Jarosław Mroczek
  • na Sport.pl informacje te potwierdził sam Mroczek

Tak, była taka prośba i rzeczywiście, nie zgodziliśmy się. Porozmawiałem o tym z trenerem Kostą Runjaicem i z dyrektorem sportowym Dariuszem Adamczukiem. To oni zdecydowali, że jednak wolimy zagrać. Ale ja oczywiście mogę wziąć tę decyzję na siebie. Uważam, że nie musimy schodzić komuś z drogi, żeby miał łatwiej, bo Lech wygląda super i da sobie radę w pucharach i bez tego – powiedział Mroczek Sport.pl.

Sprzeciw szefów “Portowców” nic nie dał. Niedługo potem Ekstraklasa SA wystosowała komunikat, oznajmiający, że mecz został przełożony na nieustalony jeszcze termin “w porozumieniu z nadawcami telewizyjnymi”.

Swojego oburzenia w rozmowie z PogonSportnet.pl nie ukrywa dyrektor sportowy szczecinian Dariusz Adamczuk. – Nawet nie wiem jak to skomentować. Nikt nie liczy się z naszym zdaniem i to jest przykre. Jak widać są kluby traktowane lepiej od innych, a decyzja ta została podjęta mimo naszej zdecydowanej odmowy.

Reklama

W pewnym stopniu rozumiem niezadowolenie Pogoni.

Z jej punktu widzenia przełożenie spotkania na kilka dni przed terminem na pewno stanowi jakieś utrudnienie, choć też bez przesady. Piłkarze dodatkowo odpoczną, a trener Runjaic będzie miał więcej czasu, żeby popracować nad formą swoich podopiecznych. Jak pokazały pierwsze kolejki, roboty jest dużo. Nie zgadzam się natomiast ze słowami Adamczuka, że ktoś tu ma specjalne traktowanie. Ono miałoby miejsce, gdyby Lech mógł teraz zrobić sobie wolne w lidze, a Piast i Legia – w razie awansu do IV rundy eliminacji – nie mogły. A już się słyszy, że jeśli taka będzie wola zainteresowanych, również może dojść do ich pauzy w ten weekend. Jak dla mnie, Piast mógłby nawet odwołać sobie poniedziałkowy mecz z Jagiellonią, skoro już w czwartek gra w Kopenhadze.

“Inne kluby” muszą zrozumieć jedno: dla takich lig jak nasza europejskie puchary są NAJWAŻNIEJSZE.

Jak najlepszy wynik pucharowiczów powinien interesować wszystkich, nawet jeśli chwilowo oznacza to lekkie komplikacje. Tu cała Ekstraklasa musi grać do jednej bramki, bo w dłuższej perspektywie chodzi o interes całej szesnastki, a zaraz osiemnastki. Żadne pijarowe zabiegi nie pomogą zwiększyć wartości produktu jakim jest Ekstraklasa, jeśli ciągle będziemy się wstydzili naszych drużyn na międzynarodowej arenie. To jest punkt wyjścia, by było lepiej. Rankingowo znajdujemy się już w bardzo głębokiej dupie i to ostatni dzwonek, żeby się odbić. Skoro naszym przedstawicielom zaczęło żreć, trzeba zrobić co tylko się da, żeby pomóc im się wzbić jeszcze wyżej.

Niewykluczone, że niedługo Pogoń może znaleźć się w podobnej sytuacji i jej punkt widzenia zapewne szybko by się zmienił. Skoro więc można ułatwić komuś życie w tej materii, dlaczego tego nie zrobić? Postawa Pogoni pachnie  trochę małostkowością i chęcią rewanżu, bo wcześniej Lech niekoniecznie fair zachowywał się w kwestii biletów dla szczecińskich kibiców. To jednak zupełnie inny temat, który nie powinien mieć związku.

Warto także pamiętać o tym, że przekładanie meczów przed ważnym bojem w pucharach nie jest jakąś polską specjalnością. Praktykuje się to w większości lig zagranicznych, nawet tych znacznie silniejszych od naszej. Co oczywiście nie znaczy, że gdyby Piast, Legia lub Lech znalazły się w fazie grupowej LE (a najlepiej cała trójka), to trzeba im zmienić termin kolejnych sześciu spotkań, znajmy proporcje. Dobrze jednak byłoby odgórnie zapisać w regulaminie, że przykładowo każdy pucharowicz w przedostatniej i ostatniej fazie eliminacji ma prawo do wolnego w lidze. Nie byłoby żadnych dyskusji i szarpanin. Maciej Kusina z 90minut.pl podał przykład Chorwacji: tam wszyscy pucharowicze mogą po razie zgłosić “nieprzygotowanie” i przełożyć sobie spotkanie.

Niech więc “Kolejorz” spokojnie szykuje się na następną rundę, a Legii i Piastowi życzymy, żeby za chwilę ich rywale z najbliższego weekendu także mieli wolne – nawet jeśli byłoby to wolne przymusowe.

Fot. Newspix

Reklama

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

232 komentarzy

Loading...