Możesz przez całą karierę kopać piłkę na przyzwoitym poziomie, ale jeżeli nie wyróżnisz się w którymś z kluczowych momentów, to nie zostaniesz mocniej zapamiętany. Bez względu na dalsze losy Martina Konczkowskiego w Piaście Gliwice, kibice klubu z Okrzei już zawsze będą mogli mu pamiętać mecz z TSV Hartberg.
Konczkowski to definicja “fajnego chłopaka” wśród naszych ligowców. Jak jednak wszyscy dobrze wiemy, takiej pozycji na boisku nie ma. Martin to także od lat solidny prawy obrońca, który wiosną 2019 rozegrał rundę życia po przesunięciu na skrzydło, walnie przyczyniając się do historycznego mistrzostwa. Potem niestety przytrafiły mu się kontuzje, trzeba było posiedzieć na ławce, a po powrocie do regularniejszej gry szukanie optymalnej formy trochę trwało. Ciągle brakowało nam u tego zawodnika kropki nad “i”, ostatecznie potwierdzającej, że stać go na wyjście z ligowej szarzyzny. A taki jest przecież cel samego zainteresowanego, o czym półtora roku temu opowiadał nam w wywiadzie.
No i dziś doczekaliśmy się takiego występu Konczkowskiego. Nie wiemy, czy podziela on ten pogląd, ale możliwe, że przeciwko piątej drużynie austriackiej ekstraklasy rozegrał najlepszy mecz w karierze.
-
gol na 1:0 po świetnej akcji, gdy najpierw minął rywala na skrzydle, a po wejściu w pole karne wykorzystał sytuację sam na sam
-
po jego dośrodkowaniu bardzo groźnie strzelał Parzyszek, bramkarz gości musiał się mocno wysilić
-
po jego zagraniu świetną sytuację w pierwszej połowie zmarnował też Vida, uderzając obok bramki
-
to po centrze Konczkowskiego Żyro zdobył zwycięską bramkę
Gol i asysta, a w optymalnym scenariuszu wychowanek Wawelu Wirek Ruda Śląska skończyłby z golem i trzema asystami.
Ponadto, co także warto podkreślić, Konczkowski był bardzo skoncentrowany w defensywie. Ani razu mocniej nie przysnął, nie przegrał ważnego pojedynku, w jego sektorze niczego złego Piasta nie spotkało. Przy straconych bramkach nie maczał palców nawet w najmniejszym stopniu.
Aby jeszcze lepiej uzmysłowić sobie, jak wielkie rzeczy się dziś działy, wystarczy popatrzeć na statystyki.
-
Konczkowski we wcześniejszych 242 meczach dla Ruchu Chorzów i Piasta strzelił łącznie trzy gole
-
po raz drugi w karierze zaliczył występ z więcej niż jednym ofensywnym konkretem
Trudno było wybrać sobie lepszy moment na przełamanie. To samo dotyczy zresztą Patryka Sokołowskiego (pierwszy gol od 13 lipca 2019 roku) i Michała Żyry (premierowe trafienie w gliwickich barwach). Ależ kombo!
Fot. Newspix