Reklama

Nowe, wspaniałe mistrzostwa Europy 2024

redakcja

Autor:redakcja

09 września 2020, 12:26 • 5 min czytania 89 komentarzy

Piotr Zieliński siedział załamany w szatni berlińskiego Olympiastadion. 74 tysiące widzów na trybunach doznało lekkiego szoku, ale według nowelizacji przepisów UEFA z 2023 roku, nadmierna ekspresja fanów mogła się spotkać ze zdecydowaną reakcją stewarda, z wyprowadzeniem z sektora w ramach najsurowszej kary. Dlatego też nikt się nie odzywał, nikt nie krzyczał, nikt nie żartował. Co nie oznaczało, że decyzja trenerki reprezentacji Polski została przyjęta z obojętnością. 

Nowe, wspaniałe mistrzostwa Europy 2024

Odkąd w 2022 roku Piotrkowi coś przestawiło się w głowie podczas popołudniowej drzemki, był jednym z najlepszych piłkarzy na kontynencie. Transfer do Liverpoolu, ten wyśniony i wymarzony, doskonała gra pod wodzą Jurgena Kloppa, wreszcie poprowadzenie reprezentacji najpierw na Mistrzostwa Europy, a następnie do półfinału kontynentalnego czempionatu.

Dlaczego trener zdecydował się pozostawić go na ławce w meczu z Niemcami? Najlepszy zawodnik drużyny, jednocześnie mózg i płuca, o potężnym doświadczeniu nie ma sensu się rozpisywać. Zganił się w myślach. Trudno krytykować panią trener za jej decyzję. Przecież była ona de facto wymuszona przepisami.

Wszystko zaczęło się niewinnie, w 2020 roku, gdy Akademia Filmowa uchwaliła nowe zasady dotyczące przyznawania Oskarów. Najbardziej prestiżowe nagrody kinematograficzne miały być odtąd przyznawane wyłącznie tym produkcjom, które mieściły się w twardych ramach poprawności politycznej. Mniejszości rasowe, przedstawiciele grup LGBTQ+, kobiety – regulacje kończyły z nieznośną dominacją białych, heteroseksualnych mężczyzn w świecie filmu. Kapitalny pomysł amerykańskich magnatów filmowych z miejsca stał się inspiracją dla innych wielkich organizacji.

– To kwestia szacunku dla praw człowieka – argumentowali przedstawiciele UEFA w 2022 roku, gdy wchodziła pierwsza faza zmian. Od tej pory w każdej drużynie musiał występować przedstawiciel społeczności LGBTQ+, występujący w tęczowej opasce. – Mamy już pewne doświadczenia w podobnych regulacjach, czerpaliśmy garściami z projektu jednej z krajowych federacji, gdzie na murawie musiał przebywać młodzieżowiec.

Reklama

Małym skandalem zakończyły się zresztą pierwsze mecze z nowymi przepisami. Niektóre reprezentacje upierały się, że zawodnicy z żonami oraz potomstwem tak naprawdę są biseksualni, co pozwala umieścić ich na pozycji tęczowego piłkarza. W klubach było jeszcze ciężej – trudny do pogodzenia stawał się wymóg gry piłkarza w tęczowej opasce oraz regulacje dotyczące mniejszości rasowych i kobiet. O ile największe zespoły zazwyczaj miały już na miejscu przedstawicieli wszystkich ras, a kobiety wykupiono z ich klubów w sekcjach kobiecych, o tyle dół tabeli szarpał się niemiłosiernie. Specjalna Komisja ds. Rozstrzygania Sporów Równościowych pracowała 24 godziny na dobę.

A bo Gertruda, transseksualista-skrzydłowy Herthy Berlin grał jednocześnie jako kobieta i zawodnik tęczowy.

A bo Nina, snajperka Górnika Zabrze deklarująca się jako lesbijka, zaszła nagle w ciążę.

A bo N’Golo, deklarujący się jako uchodźca, tak naprawdę był synem jednego z nigeryjskich dyplomatów.

Nie było łatwo rozstrzygać te spory, najtrudniejsze były wymogi regulujące kwestię posiadania w składzie uchodźców. Jak zwykle najszybciej zareagował biznes, czyli najbogatsze kluby. Sycylia zamieniła się w jeden wielki ośrodek szkoleniowy. Uchodźców zgarniali od razu skauci obu Manchesterów, Realu Madryt i Barcelony, po czym rozpoczynali błyskawiczne szkolenie piłkarskie w luksusowych bazach treningowych. Biedniejsze ligi musiały szukać, a co bardziej cwaniaccy działacze zmyślali historyjkę o Polakach ukraińskiego pochodzenia ze statusem uchodźcy.

– Ale wtedy było jeszcze normalnie – westchnął Zieliński, zdejmując ochraniacze i korki. Cisnął butem w kąt, korzystając, że monitoringu nie ma w gabinecie fizjoterapeuty, jest jedynie pod prysznicami, gdzie kontroluje piłkarzy pod kątem wystawiania w składzie mężczyzn jako transseksualnych kobiet.

Reklama

Najgorsza zmiana to właśnie 2024 rok. Akademia rozdała swoje nagrody już według nowych zasad, świat eksplodował z radości. Wreszcie wszyscy jesteśmy równi, wreszcie czarnoskóry homoseksualista ma o wiele większe szanse na rolę niż ten biały paź Di Caprio. To był sukces, którego świat się nie spodziewał, światowa prasa cmokała z zachwytu, że decyzja sprzed czterech lat okazała się strzałem w dziesiątkę. W kategorii najlepszy film obcojęzyczny wygrał obraz “Margot”, wstrząsająca historia nowej premier Polski, która prześladowana przez system niczym Lech Wałęsa w okresie walki z komunizmem przełamywała powoli schematy w konserwatywnym społeczeństwie. Twórcy kinowego hitu przywieźli ze sobą więcej statuetek, m.in. za efekty specjalne. Hollywood zachwyciło się sceną, która z miejsca trafiła do kanonu filmowego – Margot, która na skuterze śnieżnym ucieka z więzienia, goniona przez prawicowych siepaczy.

UEFA wtedy uznała, że ze swoim często omijanym wymogiem gry jednej kobiety, jednego przedstawiciela społeczności LGBTQ+, jednego Azjaty, jednego uchodźcy i jednego czarnoskórego jest organizacją faszystowską. Skrajnie konserwatywną, archaiczną. Trzeba było postawić na tej ścieżce kolejny krok. Handicap bramkowy. Wystawiasz pięciu przedstawicieli mniejszości? Startujesz z zerowym wynikiem bramkowym. Ale jeśli przekroczysz limity, każdy zawodnik to zdobyta bramka.

– To do chuja niepodobne – zabluźnił szpetnie, oczywiście w myślach, sfrustrowany piłkarz.

O ile w fazie grupowej trener Beata “Spejson” Hong-Ji, koreański transseksualista, trzymała się dość twardo i grała szóstką piłkarzy spoza mniejszości, o tyle w dalszych fazach się złamała. Ćwierćfinał wygraliśmy 6:5, właśnie dlatego, że od początku wystawiliśmy 10 przedstawicieli mniejszości oraz Piotra Zielińskiego, pewnie kroczącego po Złotą Piłkę. W 1. minucie prowadziliśmy 5:0, udało się to prowadzenie dowieźć do końca spotkania z Hiszpanami. W półfinale Hong-Ji poszła o krok dalej.

Zieliński znalazł się poza kadrą, jego miejsce zajęła drag queen z Pułtuska, powołana na turniej w miejsce kontuzjowanego Bednarka. Półfinał Euro 2024, ukoronowanie pięknej kariery, właśnie się rozpoczynał. Rozpoczynał się bez niego. Pomyślał właśnie o triumfach, o Złotej Piłce (w parzystych latach mogli ją otrzymywać heteroseksualiści spoza mniejszości narodowych, w latach nieparzystych wygrywali jedynie przedstawiciele mniejszości), o starych latach.

W piłce nożnej eksperyment nie do końca wypalił. Ale przynajmniej branża filmowa wyzbyła się tych odrażających uprzedzeń.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Hiszpania

Flick komentuje błędy popełnione przez Szczęsnego. “Który piłkarz ich nie popełnia”

Radosław Laudański
2
Flick komentuje błędy popełnione przez Szczęsnego. “Który piłkarz ich nie popełnia”

Komentarze

89 komentarzy

Loading...