Reklama

Grunt, że Jerzy Brzęczek jest zadowolony!

redakcja

Autor:redakcja

05 września 2020, 00:06 • 3 min czytania 59 komentarzy

Zasłużenie przegraliśmy z Holandią. Do przewidzenia. Graliśmy niesamowicie defensywnie i asekuracyjnie. Też do przewidzenia. Bez Roberta Lewandowskiego prawie nic nie mogliśmy zrobić. No w sumie też można było się spodziewać. Mimo wszystko sądziliśmy jednak, że nasi piłkarze chociaż SPRÓBUJĄ zaatakować, gdy już tego gola stracili i stało się jasne, że stawianie autobusu na linii pola karnego nie zapewni punktu. Nawet pomni postawy reprezentacji w poprzednich meczach pod wodzą Jerzego Brzęczka spodziewaliśmy się czegoś więcej. Wtedy jednak objawiła się cała żałość naszej gry i naszych założeń. Nie byliśmy w stanie NIC zrobić. Najgorsze jest jednak to, że selekcjoner jakby nigdy nic mówi, że w sumie wyszło całkiem nieźle.

Grunt, że Jerzy Brzęczek jest zadowolony!

Zadowolony Brzęczek

Jego pomeczowy wywiad przed kamerami TVP Sport to jakieś kuriozum. Klasyczny Leslie Nielsen uspokajający w tle wybuchających bomb, że nic się nie dzieje, proszę zachować spokój.

Na razie to my nie potrafimy zachować spokoju analizując słowa Brzęczka.

„Patrząc na przeciwnika i okres, ja z gry i zachowania taktycznego jestem zadowolony”.

Z zachowania taktycznego? No tak, piękna murarka w dziesięciu na dwudziestym metrze. To bardzo skomplikowana i wyrafinowana taktyka, można było mieć obawy, czy wszyscy załapią. I o jakim okresie mówimy? Okej, kadrowicze nie widzieli się od wielu miesięcy, ale przecież poza Glikiem wszyscy dokończyli sezony, grali i grają w swoich klubach, a teraz tylko wrócili do wspaniałych założeń, które już wcześniej przerabiali. Gdzie tu jakieś okoliczności łagodzące ze względu na termin?

Reklama

„Zdajemy sobie sprawę, że z tym przeciwnikiem ognia nam zabrakło, ale tak jak powiedziałem, w tym rozegraniu, bo gdy odbieraliśmy piłkę i ruszaliśmy z kontratakiem mieliśmy kilka sytuacji”.

Co mieliśmy?

Mieliśmy jedną sytuację, gdy Klich pograł z Kędziorą, a Piątek strzelił prosto w bramkarza. Oprócz tego można wyróżnić akcję z drugiej połowy, kiedy Zieliński uruchomił wbiegającego Bereszyńskiego. Tutaj już dobrego podania nie było, ale przynajmniej fajnie się zaczęło. I to wszystko przez 90 minut! Po przerwie nie oddaliśmy ANI JEDNEGO STRZAŁU. Zero. Czy dla Jerzego Brzęczka „sytuacja” zaczyna się już po przekroczeniu połowy boiska? A może dopiero po wrzutce do nikogo w pole karne? Warto byłoby to zdefiniować, będziemy wiedzieli, o czym rozmawiamy.

Jeden błąd?!

„Zrobiliśmy raz błąd, straciliśmy bramkę i przegraliśmy”.

Tsoooo? Nie, nie, nie. „Zrobiliście błąd” znacznie częściej. Holendrzy już do przerwy mogli prowadzić 2:0, a nim strzelili nam gola, Szczęsny swoim wyjściem na przedpole zatrzymał Depaya. To się powinno skończyć znacznie gorzej i chyba szkoda, że się nie skończyło, bo nie słyszelibyśmy bzdur o jednym jedynym błędzie w mechanizmie, który najwyraźniej dotychczas znakomicie funkcjonował.

Generalnie Jurek Mor… Brzęczek jest zadowolony. A skoro selekcjoner jest zadowolony, to nie mamy się czym martwić, wszystko idzie zgodnie z planem. Przecież „kilka razy jechaliśmy z kontratakiem” (wow!). Gdzie tu miejsce na niepokój?

Reklama

Panie selekcjonerze. My naprawdę mamy dobrych zawodników, którzy grają w dobrych europejskich klubach i potrafią się w nich wyróżniać. Dlaczego zatem po wyjściu na boisko z orłem na piersi grają u pana tak, jakby nasza największa gwiazda zaliczała ogony w NEC Nijmegen, a środkowi pomocnicy dorabiali na magazynie po treningach? Nasz potencjał jest mimo wszystko trochę większy i należałoby przynajmniej spróbować go uwolnić. Co nam miała dać murarka w takim meczu? Przecież do niej w każdej chwili możemy wrócić, za to nie zawsze moglibyśmy poćwiczyć coś ambitniejszego w ofensywie na tle renomowanego rywala.

Ale żeby tak było, punktem wyjścia jest to, żeby się nie bać. Za próby otwartej gry nie zostaje się skazanym na dziesięć lat galer, poważnie. Podobnie jak za chociaż jeden konkretny schemat przy stałych fragmentach. Dziś Jakub Moder dośrodkował tam, gdzie nie było żadnego Polaka, wszyscy zbiegli na bliższy słupek. Liczyliśmy na to, że Holendrzy zgłupieją i sami sobie strzelą?

Skoro jednak pan jest zadowolony, to już się zamykamy. Byle do poniedziałku. Tylko podczas analizowania cennego materiału do analizy prosimy wyciągnąć jeszcze cenniejsze wnioski.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

59 komentarzy

Loading...