Reklama

Polska bez Lewandowskiego? Tylko jedno zwycięstwo w ostatnich latach

redakcja

Autor:redakcja

04 września 2020, 13:26 • 5 min czytania 2 komentarze

Mecz reprezentacji Polski bez Roberta Lewandowskiego to wydarzenie niemal równie duże jak pełny występ Piotra Parzyszka w barwach Piasta Gliwice. A tak właśnie będzie teraz z Holandią oraz Bośnią i Hercegowiną. Jeżeli w ostatnich latach brakowało “Lewego” w kadrze, to tylko z konkretnego powodu. Albo oszczędzano jego siły i dawano wolne, albo chodziło o kontuzję. Inna możliwość nie wchodziła w rachubę, bo przez cały ten czas mówiliśmy przecież o czołowym napastniku świata, a dziś wręcz o najlepszym. Nic więc dziwnego, że bez swojej gwiazdy Polakom nie za bardzo się układało na boisku. 

Polska bez Lewandowskiego? Tylko jedno zwycięstwo w ostatnich latach

Podczas selekcjonerskiej kadencji Waldemara Fornalika w pewnym momencie zaczęły się pojawiać głosy, żeby kadra spróbowała grać bez Lewandowskiego. Napastnik Borussii Dortmund nie przekładał formy z klubu na drużynę narodową. Nie brakowało komentarzy osiedlowych ekspertów, że u Niemca za euro wypruwa sobie żyły, a dla Polski już mu się nie chce. W każdym razie miał słabe wsparcie w kolegach, musiał głęboko schodzić, by w ogóle poczuć piłkę, stawał się coraz bardziej sfrustrowany. Przez całe eliminacje do mundialu w Brazylii strzelił jednego gola inaczej niż z rzutu karnego. Udało mu się to z Czarnogórą na Narodowym i w akcie euforii triumfalnie przyłożył dłonie do ucha, w ramach riposty pod adresem wcześniejszych krytyków. Wyglądało to dość pociesznie, bo to trochę tak, jakby teraz Fabian Serrarens po jednej bramce kazał nam przepraszać za wcześniejsze “haha” i “hihi” z jego formy. Wspomnienia tych czasów z dzisiejszej perspektywy jawią się jako wręcz niemożliwe.

Odkąd selekcjonerem został Adam Nawałka, potencjał Roberta wreszcie zaczął być wykorzystywany dla dobra całej polskiej piłki. Ostatecznie ugruntowało to przekazanie mu opaski kapitańskiej w czerwcu 2014 przed towarzyskim spotkaniem z Litwą. Był to przełom – kadra rozgrywała już piąty mecz w tamtym roku, a Robert dopiero pierwszy.

Od tamtego wydarzenia “Lewy” zagrał w kadrze 52 razy, strzelił 44 gole i zaliczył 12 asyst.

W ośmiu przypadkach nie oglądaliśmy go na boisku. Najczęściej chodziło o sprawy zdrowotne lub umówione wcześniej wolne, ale bywało, że po prostu siedział na ławce w meczach towarzyskich z mniej wymagającymi rywalami, gdy szansę otrzymywali inni.

Bilans tych spotkań nie pozostawia wątpliwości, że go brakowało.

Reklama
  • 1 zwycięstwo
  • 6 remisów
  • 1 porażka
  • gole: 6-5

Po raz ostatni Robert Lewandowski nie wystąpił w biało-czerwonych barwach niecałe dwa lata temu. 20 listopada 2018 roku zremisowaliśmy 1:1 na wyjeździe z Portugalią na zakończenie rywalizacji w pierwszej edycji Ligi Narodów. W szeregach Portugalczyków zabrakło z kolei Cristiano Ronaldo, więc to spotkanie nie miało wielkiej historii. Opaskę założył Kamil Grosicki, a remis uratował nam rzut karny Arkadiusza Milika, który przełamał passę ośmiu z rzędu meczów bez trafienia w reprezentacji. Sam tę jedenastkę wywalczył i zachował zimną krew przy wymierzaniu sprawiedliwości. Po jego pierwszym trafieniu sędzia nakazał powtórne wykonanie ze względu na zbyt szybkie wbiegnięcie innych zawodników, ale to Milika nie zdeprymowało.

Jedyne zwycięstwo z kapitanem Robertem jako widzem Polacy odnieśli 17 listopada 2015 roku.

Towarzysko pokonaliśmy Czechów 3:1. Z tego meczu zapamiętamy premierowy występ od początku w biało-czerwonych barwach Bartosza Kapustki, uwieńczony asystą przy golu Milika otwierającym wynik. Snajper Napoli do tej bramki dołożył jeszcze dwie asysty, zostając bohaterem dnia. Najpierw po jego centrze z rzutu rożnego Petra Cecha pokonał Tomasz Jodłowiec (zawalił później przy jedynym golu dla rywali). W drugiej połowie natomiast po błyskawicznej kontrze i podaniu Krzysztofa Mączyńskiego Milik znalazł się sam na sam, ale oddał pikę jeszcze lepiej ustawionemu Grosickiemu. “Grosik” był zawodnikiem Rennes, a że Francja opłakiwała jeszcze zamachy w Paryżu, zaprezentował światu swoją koszulkę z wyrazem wsparcia i solidarności.

Wszystkie pozostałe mecze bez Lewandowskiego były sparingami u siebie.

Reklama
  • 0:0 z Grecją (16.06.2015)
  • 0:0 z Litwą w ostatnim sprawdzianie przed Euro 2016 (06.06.2016)
  • 1:1 ze Słowenią (14.11.2016)
  • 0:0 z Urugwajem (10.11.2017)
  • 0:1 z Meksykiem (13.11.2017)
  • 1:1 z Irlandią (11.09.2018)

Z Grekami w ataku zagrał Arkadiusz Milik, a po jego zejściu nie mieliśmy w składzie klasycznej “dziewiątki”. Nawałka nie odważył się na wpuszczenie Patryka Tuszyńskiego i trochę go rozumiemy. Przeciwko Litwinom Arek zaliczył już pełny występ. Ze Słoweńcami 90 minut otrzymał Łukasz Teodorczyk i to on uratował nas od porażki. Z ławki jako wsparcie wszedł Kamil Wilczek. Nowy snajper FC Kopenhaga zagrał od początku z Urugwajem. Zmienił go Jakub Świerczok, który trzy dni później od pierwszego gwizdka sędziego miał straszyć obrońców Meksyku. Nie za bardzo się to udało, po siedemdziesięciu minutach zluzował go Mariusz Stępiński. Od porażki z Irlandią uchroniła biało-czerwonych fajna akcja Klicha z Milikiem, którą precyzyjnym strzałem wykończył ten pierwszy. Mogliśmy się przekonać, że Arek i Krzysztof Piątek jednocześnie na boisku to nie jest najlepszy pomysł.

We wcześniejszych latach “Lewego” nie oglądaliśmy w reprezentacji najczęściej podczas grudniowych, styczniowych lub lutowych sparingów na Cyprze czy innych ciepłych miejscach, w których dominowali nasi ligowcy. Trudno nawet te mecze dokładniej analizować.

Generalne wnioski są oczywiste: od sześciu lat jesteśmy w ataku uzależnieni od Lewandowskiego, ale jest to uzależnienie, z którego na razie nie chce się wychodzić. Oznacza ono jednak, że w piątek i poniedziałek nie ma co liczyć na skuteczną grę z naszej strony – szczególnie przeciwko Holandii, z którą nigdy na wyjeździe nie wygraliśmy. Nie będziemy jednak nad tym szczególnie ubolewać. To jedyny termin, w którym Robert może porządnie odpocząć. Jego obecność (i jego forma) będzie istotna przede wszystkim podczas zaległego EURO w przyszłym roku.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Dadok zadowolony z gry dla Stali. “Piłkarze mają tu wszystko, czego mogliby oczekiwać”

Antoni Figlewicz
0
Dadok zadowolony z gry dla Stali. “Piłkarze mają tu wszystko, czego mogliby oczekiwać”

Komentarze

2 komentarze

Loading...