Ognjen Mudrinski. Nie powiemy, intryguje nas ten gość. Jagiellonia ściągała go za rekordową kwotę 600 tysięcy euro i od razu podpisała z nim czteroletni kontrakt. Co więcej, miał papiery pozwalające sądzić, że nie będzie przypadkowym strzałem i załatwi sprawę obsady pozycji numer 9 w drużynie Dumy Podlasia. Stało się inaczej. Okazał się kompletnym niewypałem i Jaga na wiosnę oddała go na wypożyczenie do HNK Gorica, a latem kluby dogadały jego przedłużenie o rok. Efekt? Na starcie nowego sezonu Mudrinski robi absolutną furorę w lidze chorwackiej i w sumie tym samym powstaje dosyć ciekawy problem jego przyszłości w Białymstoku.
Chorwackie powietrze mu służy
Ale po kolei. Wiosnę w Goricy zaliczył średnią, choć i tak o niebo lepszą niż jesień w Ekstraklasie. W nowym klubie większość meczów zaczynał z ławki, właściwie tylko w trzech ostatnich spotkaniach dostał szanse od pierwszej minuty. Bilans? 12 gier, 465 minut, 4 gole, 2 asysty. Gol co 116 minut. Bez szału. Po prostu całkiem przyzwoicie, jak na zmiennika w zawodzącym i grającym w kratkę zespole. Ważniejsze było to, że w Chorwacji byli z niego zadowoleni i zadeklarowali, że chcieliby zostawić w składzie na kolejny sezon. Jagiellonii to było na rękę.
Według informacji dziennikarzy Wirtualnej Polski trwały nawet rozmowy między Polakami a Chorwatami w sprawie wykupienia Mudrinskiego, ale kilkusettysięczne oczekiwania Jagi to było stanowczo za dużo dla włodarzy Goricy. Stanęło na wypożyczeniu. I tu zaczyna się jazda bez trzymanki. Do tej pory liga chorwacka rozegrała trzy mecze i w każdej kolejnej kolejce Mudrinski zrobił furorę.
Pierwsze spotkanie, NK Varazdin. 28-letni napastnik wchodzi z ławki. Dostaje siedemnaście minut. Jest 1:1. Strzela gola na 2:1 i na 5:1. Nie są to wielce spektakularne bramki, ale daje impuls zespołowi, o to chyba właśnie chodzi w roli jokera.
Pierwszy gol Mudrinskiego od 5:25. Drugi gol Mudrinskiego od 7:40
Drugie spotkanie, Slaven Belupo. Serb znowu na ławce. Tym razem dostaje ciut więcej czasu, trochę ponad pół godziny. Rywal prowadzi 1:2, ale zaraz do akcji wkracza groźnie wyglądający snajper. 86. minuta – pierwsze trafienie. Doliczony czas gry – gol na wagę zwycięstwa. Bohater.
Pierwszy gol Mudrinskiego od 3:30. Drugi gol Mudrinskiego od 4:10
Trzecie spotkanie, HNK Sibenik. Cztery gole w czterdzieści dziewięć minut, wszystkie strzelone po wejściach z ławki, zrobiły wrażenie na sztabie szkoleniowym, więc napastnik dostał szansę od pierwszej minuty. Mocna główeczka, brameczka, wygrana. Oczekiwania spełnione.
Gol Mudrinskiego od 1:25
No, w konsekwencji w Chorwacji rozpisują się o mocnym starcie napastnika Goricy, a nam dochodzi mała łamigłówka: dlaczego ten gość kompletnie nie wypalił w Jagiellonii?
Zapowiadał się przyzwoicie
Przychodził do Białegostoku po bardzo dobrym sezonie w Cukaricki Belgrad – trzydzieści cztery mecze, osiemnaście goli, pięć asyst. W serbskiej lidze ogółem zdobył sześćdziesiąt pięć bramek w stu sześćdziesięciu trzech meczach, co oznaczało, że do Polski przychodził numerem jeden strzelców Super Ligi od momentu jej powstania w 2006 roku. Nie podniecaliśmy się tym specjalnie, ale gość ewidentnie nie był w ciemię bity. Choć inna sprawa, że lampka ostrzegawcza zapalała się, kiedy patrzyło się na jego poczynania w Niemczech i w Szwajcarii.
W drugoligowym Greuther Fuerth (kupili go za 800 tysięcy euro) nie wypalił, był krytykowany za brak szybkości, zwrotności, zwykłej piłkarskiej jakości, a poza tym miał problemy zdrowotne (nieco dziwne – ból pleców, ból zęba), które uniemożliwiały mu wypalenie. Nie poszło też w Aarau – zawód, zero liczb, zaplątała się też kontuzja. I nawet to, że odbudował się w Serbii, nie zmienia faktu, że dosyć klarownie widać, że jak na razie Mudrinski nie radzi sobie, kiedy musi zmienić krąg kulturowy. Mimo wszystko Serbię i Chorwacją, gdzie 28-latek sobie radzi, wiele dzieli, ale też wiele łączy.
Nie wyszło
Bo w Polsce też mu nie wyszło. Jego dorobek bramkowy zamknął się na jednym sierpniowym trafieniu z Lechią po fatalnym błędzie obrońców gdańskiej ekipy. Poza tym grał albo słabo, albo niewiele warte epizody. Uzyskał u nas marniutką średnią not: 4.00. Cezary Kulesza mówił w Super Expressie, że ściągnięcie Mudrinskiego za grube pieniądze było dobrym posunięciem, bo przez to, że nie wypalił, zabłysnął Klimala, którego udało się za jeszcze lepszy hajs sprzedać do Celtiku. Tak znamienne, jak absurdalne.
Tak mówił o nim Ireneusz Mamrot:
– Mudrinski… wydawał się bardziej dynamiczny na video. Miał łatwość zdobywania bramek, ale to jest to, o czym mówiłem, ta waga goli w innej lidze może być inna, a inna w naszych rozgrywkach. Nic nie mogę mu zarzucić, patrząc na treningi: dobre uderzenie, świetny strzał głową. Na pewno też aklimatyzacja nie przebiegła u niego tak dobrze, choć nie chcę przesadzać.
A może da się to jeszcze uratować?
No właśnie, coś z tą aklimatyzacją musiało pójść nie tak. Ale do rzeczy. Mudrinskiego dalej obowiązuje umowa z Jagiellonią. I będzie obowiązywać jeszcze do 30 czerwca 2023 roku. Długo. Nawet, jak skończy się ten sezon, to Serb będzie jeszcze piłkarzem Jagi przez dwie kolejne kampanie. Na razie to wyrzut sumienia włodarzy, trenerów i sztabu szkoleniowego, ale jest nadzieja, że to się zmieni. Bo weźmy to zdrowy rozsądek – może da się to jeszcze odkręcić. Załóżmy optymistycznie i wcale nie nierealistycznie, że Mudrinski będzie kontynuował strzelanie w lidze chorwackiej. Na razie ma pięć bramek, w przeszłości nieraz dobijał już do dwucyfrowych liczb, więc załóżmy, że za rok do Białegostoku wraca gość z 15-20 trafieniami w bardzo solidnej lidze. I teraz powstają trzy opcje:
a) sztab szkoleniowy Jagiellonii będzie chciał go obejrzeć, przetestować, zobaczyć, a nuż okaże się, że drużynę wzmocni mocny snajper, za którego już zapłacono
b) HNK Gorica będzie chciała za wszelką cenę zostawić go w składzie i postanowi wybulić kilkaset tysięcy, żeby mieć wcale niestarego, bo 29-letniego snajpera po dobrym sezonie i zaznajomionego z zespołem, zawodnika u siebie na kolejne lata
c) inny zespół z zagranicy postanowi zapłacić za niego kilkaset tysięcy euro
Szczerze? Żadna z tych opcji nie wydaje się zła dla Jagiellonii. Niewykluczone więc, że okaże się, że ten wielki niewypał jeszcze da się odkręcić. Tylko jeszcze, żeby Mudrinski do końca sezonu strzelał tak, jak strzela.
Fot. Fotopyk