
weszlo.com / Blogi i felietony

Opublikowane 27.08.2020 11:03 przez
leszek.milewski
Mógłbym się wyzłośliwiać, że polską ligę należałoby przenieść do federacji Oceanii, to wtedy coś pogramy. Może wznowić nieodżałowany Puchar Ekstraklasy, wtedy będą szanse na fazę grupową dla polskich klubów. Ale problem wykracza poza tanie szyderstwa. Bo polska liga ma wszystko, by znaczyć w Europie więcej. Te porażki – ta w nich konsekwencja – zaczynają się wymykać logice.
Pieniądze napędzają piłkę nożną. Kto ma ich więcej, ten ma więcej szans na sukces. Przez swoją nieprzewidywalność futbol wymyka się często tej fundamentalnej zasadzie, ale tak – na długą metę ona rządzi. Bogaty może więcej.
I polska liga w porównaniu do tego nieszczęsnego Cypru jest bogaczem.
Kwoty podam za Transfermarkt, wiem, że nie jest idealny, ale też pokaże ogólny zarys, to jakieś rozsądne widełki.
Pieniądze ZAROBIONE z transferów w ostatnich latach przez kluby z obu lig. Dodam, że wliczane są do tego również transfery wewnętrzne, czyli pokazuje to również do pewnego stopnia ruch w lidze.
20/21 Cypr 0.070 tysięcy euro / Polska 10 milionów euro
19/20 3.2 miliona euro / 42 miliony euro
18/19 5.8 miliona euro / 32 miliony euro
17/18 3.3 miliona euro / 31 milionów euro
16/17 5 milionów euro / 33 miliony euro
Dopiero następny sezon, 15/16, jest zbliżony w zarobkach – nieco ponad osiem baniek.
Nie ukrywamy, te dziesiątki milionów, rzeka forsy płynąca nawet do średniaków, to w większości transfery z polskiej ligi za granicę. Oczywiście do tego dochodzą pieniądze z praw telewizyjnych, których zazdroszczą nam nawet choćby Czesi, mający ostatnio nieporównywalnie większe sukcesy w Europie. O Słowakach, którzy prali nas w pucharach, nawet nie ma co mówić – tam za transmisje dają śmieszne kwoty, u nas to kontrakty na setki milionów złotych.
Powiecie: no i czego się Milewski dziwisz. My sprzedajemy, to się osłabiamy, a Cypryjczycy nie sprzedają, to są mocniejsi.
Otóż na pewno nie jest to wcale takie zerojedynkowe. Raz, że dowodem tego Legia, która w tym okienku na pewno się nie osłabiła.
A dwa, aktualnym łańcuchu europejskiej piłki wypracowaliśmy sobie pozycję, która zapewnia nam potężny zastrzyk finansowy rok w rok. Nasze talenty po jednym dobrym półroczu potrafią odejść za kilka milionów euro prosto na Zachód, prosto do poważnego klubu.
Nie bądźmy hipokrytami. Ile razy w latach wcześniejszych wskazywaliśmy Dinamo Zagrzeb, że zgarniają duże pieniądze z transferów, pytając, dlaczego my tak nie możemy? Albo FC Basel? Wskazywaliśmy to jako dowód ich ugruntowanej pozycji w Europie, a umiejętność sprzedania swoich graczy za krocie jako sposób ustawienia się w europejskiej klasie średniej.
Biorąc pod uwagę wyniki polskich klubów w pucharach, 32 pozycję w rankingu UEFA, pies z kulawą nogą nie powinien się u nas stołować. A tymczasem są zakupy u nas, a kluby dostają całe worki forsy. Te sprzedaże młodych talentów też przecież często wcale nie są wielkimi ciosami w zespół. Czy strata takiego Majeckiego po przeciętnym sezonie to wielki sportowy cios w drużynę? Nie. Gdyby oceniać tylko jego bieżącą formę, nie byłby wart nawet jednej trzeciej kwoty, którą za niego zapłacono. Sprzedawane są często projekty, a nie jakość tu i teraz.
***
Generalnie trzeba powiedzieć, że konkurencja w futbolu jest szalona. Legia, według rankingów, jest dziewięćdziesiąta w Europie i oczywiście jest to bujda. W praktyce jest o wiele, wiele dalej.
Ten ranking, rzecz jasna, bierze pod uwagę tylko kluby grające w pucharach, a wiadomo kto byłby faworytem w meczu czternastego klubu Premier League z Legią.
Zresztą w ilu meczach z rywalami nawet z 2. Bundesligi mistrz Polski byłaby faworytem? Marcos Alvarez sprowadzony z tych rozgrywek wszedł z buta w polską ligę, ile na tym poziomie jest Marcosów Alvarezów, ilu znacząco lepszych od niego?
Czy utrzymałaby się w angielskiej Championship?
Europejska klasa średnia jest niebywale rozrośnięta. Jest całe morze drużyn średnich. Są dobre drużyny na Białorusi, groźny potrafi być ukraiński czy portugalski średniak, rozwinął się Azerbejdżan, Kazachstan. Zawsze mam przed oczami tę parę meczów, gdy Jagiellonia i Lech wpadły na Gent i Genk. Belgowie, europejska druga liga, funkcjonowali w zupełnie innych realiach niż my. A to były dopiero eliminacje. Takich Gentów i Genków jest w Europie wiele.
Ale Cypryjczycy są zaprzeczeniem wszystkiego. Cypryjczycy pokazują, że można. Mają mniej pieniędzy. Nikogo w Europie nie interesują cypryjscy młodzieżowcy, w tej pogoni za potencjałem, na której można zarobić, Cypryjczycy nie zarabiają. Nie mają też jednego klubu, jakiego Łudogorca czy Dinama, które ciągnie wyniki. A w ostatnim czasie:
16/17, AEK ogrywa Spartak Moskwa; APOEL wygrywa fazę grupową Ligi Europy, potem przechodzi jeszcze Athletic Bilbao
17/18, APOEL w Lidze Mistrzów po pokonaniu Dudelange, Vitorulu i Slavii; Apollon wchodzi do fazy grupowej Ligi Europy po pokonaniu Aberdeen i FC Midtjylland
18/19, klęska APOEL-u z Litwinami w LM, bo każdemu się zdarzają wpadki, szlaban po drodze do fazy grupowej LE stawia im Astana; AEK i Apollon w fazie grupowej LE, po drodze AEK potrafi zbić 7:0 Sturm Graz, Apollon eliminuje FC Basel
19/20, „tylko” APOEL w fazie grupowej LE, po spadku z el LM, gdzie szlaban postawił Ajax; ale wcześniej Apollon potrafił ograć 5:2 Austrię Wiedeń czy 7:0 Lewski Sofia
Teraz, po tych wynikach, Cypryjczycy atakują pozycję, która dałaby im dwa miejsca w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Nie żartujmy, że Apollon czy AEK Larnaka zostały zbudowane za większe pieniądze. Czasem zbierano piłkarzy za darmochę.
W AEK-u Larnaka kapitanem i największą gwiazdą w sezonie 18/19 był Ivan Trickowski, wypluty przez Legię. Mieli też Daniego Aquino, który kompletnie nie zaistniał w Piaście.
Mamy większą siłę nabywczą niż taki Cypr, który nie robi okazjonalnych wyników, ale idzie ławą. Nawet tych samych graczy sprowadzaliśmy i co? I nic. Tam żarło, u nas nie.
***
Wczoraj znany i lubiany Adnan Kovacević, który w zeszłym sezonie spadł z Koroną z ligi, wygrał na Celtiku z Ferencvarosem. Kovacević był kapitanem kielczan, dobrym piłkarzem, cenionym stoperem. Ale też nie kimś, kto przerastał ligę. Mistrz Węgier nie bał się postawić na spadkowicza ligi polskiej i na tym nie stracił.
Zresztą, w tym Ferenvcarosie wczoraj epizod zagrał Lasha Dvali. Co znaczył Lasha Dvali w polskiej lidze?
Obcokrajowcy sami w sobie nie są problemem – problemem są słabi obcokrajowcy. My mamy siłę nabywczą, by sprowadzać obcokrajowców dobrych. I często takich sprowadzamy, są dowody – ci goście potem robią często wyniki w drużynach o podobnym potencjale co nasze. Czasem jadą w ogóle wyżej.
Jesteśmy też w stanie wychować talenty i dobrze sprzedać do topowych lig, w tym takich młodych, którzy potem nie odbijają się od Zachodu.
I w łeb, w łeb, w łeb.
Byłoby to paradoksalnie łatwiej przegryźć, gdyby polska liga była słaba, gdyby nie było tutaj pół dobrego piłkarza. Gdyby te porażki były logiczne. Ale właśnie tak nie jest. Polskiej lidze daleko do najlepszych, ale na pewno nie jest tak mierna, pod wieloma względami, jak jej ranking. Tymczasem jak przychodzi co do czego, boksujemy dwie wagi poniżej swoich możliwości.
Leszek Milewski
Dlaczego chciałbym, aby Messi i Ronaldo zagrali w jednej drużynie
O Lewandowskim: Specjalista od przebijania własnego sufitu
Fot. FotoPyK

Opublikowane 27.08.2020 11:03 przez
Nudne się robia te teksty, diagnozujace gdzie jest problem. Serio
bo dalej mało, Mioduski chce więcej !!! Kluby składać się na niego, by mogli odpaść z kimś trochę lepszym 🙂
Kwestia zarządzania klubami. Co z tego, że płyną do nas przyzwoite pieniądze (choć dla poważnego futbolu żadne), skoro są marnotrawione. Ja nie rozumiem czemu ktoś się dziwi tym porażkom. Wystarczy zobaczyć kto u nas robi za gwiazdy. Np takową był Carlitos, który nawet czubkiem penisa nie otarł się o poważny futbol zanim przyszedł do Wisły. U nas zaczął strzelać i od razu komuś się wydaje, że to poważny gracz, zapominając zupełnie skąd on przyszedł. Kogo ta Legia ma w składzie, że oczekuje się od niej pucharowego szturmu? Pekharta na ataku, który w życiu nie zdobył 10 goli w sezonie? Gvilię z mocarnego Górnika, z przeszłością na Białorusi? Ściąga się nędzę to się gra nędzę, dodać do tego byle jakich trenerów i mamy to co mamy. Co roku to samo i ciągle ktoś zdziwiony. W tym kraju narodowym napojem powinien być Bilobil, a nie wódka, kłopoty z pamięcią są tu widoczne na każdym kroku.
Wódka do ogromny problem w naszym kraju.
Od dawna powtarzam, że w polskiej lidze największym problemem nie są słabi piłkarze, tylko BARDZO słabi trenerzy. Piłkarzy jeszcze czasem gdzieś ktoś lepszy kupi, a trenerzy? Probierz przez miesiąc w Arisie? Zub na Litwie? Jak masz słabego nauczyciela, to może pchnie Cię do następnej klasy, ale niczego dobrego nie nauczy. To o czym Leszek pisze to właśnie wynik ligowej rąbanki co wekend, gdzie wystarczy laga, faul, sfg i coś wpada, zwłaszcza gdy sędzia zazwyczaj „nie zaszkodzi ” faworytom. Dlaczego Legia nie ściągnie trenera np. z Dunajskiej Stredy, jakiegoś Bate czy innej Astany, albo nawet młodego trenera z II Bundesligi, chyba na to ich stać.
Ale lepiej chwalić się Kapustką czy Borucem, i dalej tkwić w błędnym kole polskiej extraklapy, wśród ślepców jednooki jest dumnym królem, a do października kibice zapomną o eurowpierd. i znowu wielkie emocje upośledzonych drużyn, których nadrzędnym zadaniem jest nie gra, a przeszkadzanie w grze przeciwnika.
Do tego dochodzi jeszcze fakt, że pewne rzeczy uchodzą u nas w lidze płazem.
Mam na myśli prowokacje, chamskie faule na pierwszy rzut oka nie rzucające się w oczy (Jędrzejczyk i Lewczuk się w tym specjalizują). A potem zdziwko że w pucharach są za to kartki i Legia prawie każdy mecz kończy w 10-tkę, czy to Sheriff, Trnava, Dudelange czy Omonia. Bo są przyzwyczajeni że tutaj Panu Lewczukowi, Jędzy, Pazdanowi itp takich przewinień nie gwizdną albo nie dadzą kartki.
Trenerzy to jest problem. Na Cyprze,Czechach, Słowacji GRA sie w piłkę , piłką, szybko, presingiem od 1 minuty, krotkie podania. W polsce jest spokojnie, cierpliwie, laga, sila razy ramie.
TAK W PILKE JUZ SIE NIE GRA.
To jest przyczyna tylko i wylacznie. Swiat idzie do przodu nawet w klubach pol amatorskich.
A my uprawiamy produkt pilkarsko podobny.
Kopacz z technika, dryblingiem po kilku miesiacach w PL zapomina o tym, ma zawsze grac bezpiecznie zeby ne stracic bo zaraz beda zjeby od starszyzny bo musi pozniej wiecej biegac. Przyjecia zawsze do tylu TEGO UCZA -GRAC BEZPIECZNIE!!!!!!!!!!!
Zatem jeden wniosek. NIE MAMY DOBRYCH TRENERÓW i ZARZĄDZANIA KLUBAMI.
Co osiągnąłby Pep Guardiola z tą Legią ?
Może okazałoby się, że wejście do fazy grupowej to pikuś.
Zresztą przykładów jest wiele, np.: Bayern Flicka vs Bayern Kovacza.
Popatrzmy na Legię chociażby Czerczesowa.
Może tu jest pies pogrzebany.
Porownanie vuko do czerczesowa idiotyczne. Stasiu nie zagral z Legią w eliminacjach pucharow tylko kopal sie w lidze a tam i Legia Vukovicia dobrze wygladala
Dlaczego od razu głupi? Wskazałem tylko jaką różnicę robi trener. A Czerczesow ją zrobił. I tylko tyle.
Już lata temu napisałem: „Jak inwestycja jest ważniejsza: w dobrego trenera czy w dobrego piłkarza”.
I życie samo odpowiada i to w wielu przypadkach.
Ale polska liga jest słaba, bardzo. Podania do tytułu, do bramkarza, laga, jak nie idzie – powtarzać do skutku. Tutaj nie ma techniki, wybiegania/kondycji ani żadnego pomysłu na grę. Porażki są logiczne. Cypr jest o wiele wyżej w rankingu, Legia gra piach od lat i męczy się z każdym, wszystko to loteria a jak przyjdzie rywal wyszkolony trochę lepiej technicznie to jest oklep. Polska jest dokładnie tak mierna jak jej ranking. Pod nami jest wiele lig jak Słowenia, Bośnia czy Islandia, które spokojnie by dały z nami radę. A i Litwa nie byłaby na straconej pozycji. Cypr jest bardzo wysoko, my bardzo nisko. Wygrana Legii byłaby sensacją. Tekst z dupy. Amen.
Lech jako jedyny w lidze gra od Bramki po ziemi, może oni awansują do fazy grupowej.
Chcesz być dobry w pucharach, musisz mieć graczy, przynajmniej kilku którzy grali w tych pucharach. Omonia ma takich z doświadczeniem. To była gra ojca z dzieckiem. Lech będzie to samo. Za dużo młodych, żeby w pucharach coś znaczyli. NIe mają doświadczenia i będą leżeć, będą bici, będą płakać
Nie zrozumiałeś chyba tego tekstu. Leszek przecież wyraźnie pisze, że ranking rankingiem, ale… i tu podaje cały szereg okoliczności, które powodują, że nie wiadomo dlaczego i gra i ranking wygląda tak a nie inaczej. Problem braku logiki nie tkwi w rankingu, bo ranking nie gra. Zgrzyt jest gdzie indziej, a ranking to tylko konsekwencja problemu.
Mówiłem ze Nikozja wygra 2 do jaja. legia niech się cieszy ze tylko 2 do jaja było.
Z czego ma się Legia niby cieszyć?
Przy 0:5 też by odpadła.
W tym układzie 0:2 czy 0:5 nie robi żadnej różnicy
Zarówno Cypr, jak i Polska, to nie są miejsca pierwszego wyboru dla ogarniętych piłkarzy mogących namieszać w Europie. Ale jeżeli już ktoś poważny ma się przenieść na Cypr lub do Polski, to wybór jest oczywisty – pójdzie tam, gdzie jest ciepło. W Polsce, oprócz nieciekawego klimatu, można jeszcze dostać w ryja i nasłuchać się różnych głupich rzeczy z trybun, a oczekiwania są mocno przerośnięte. Ergo, temu samemu piłkarzowi trzeba zapłacić znacznie więcej, żeby przyszedł do Polski niż na Cypr.
Wydaje mi się, że jest już dawno oczywiste gdzie leży problem – zarządzanie klubem i potworne nieudacznictwo naszego „szkolenia”. Kiedy jakiś polski trener pracował w jakimkolwiek w miarę poważnym klubie? Ja już nie potrafię sobie tego przypomnieć. Rynek weryfikuje naszych „speców”. Teraz wszyscy jeszcze zaczęli się kreować na nowoczesnych technokratów, i paplają jakąś debilna nowo-mową kołczingową, a wyniki coraz gorsze. Kluby są siedliskiem pośredników – żyją z niej wszyscy – agenci, media, dziennikarze, jutuberzy i kto tam jeszcze chce. Ogromne pieniądze dolewane są hektolitrami już to przez podatnika, już to przez telewizję, ale wypływają dziurami, albo idą na dalsze umajanie tego stworka, a kibic zostaje na samym końcu tego jelita. Kluby to farmy przesiewające piłkarzy dla futbolowej II i III ligi europejskiej plus czasem jakiś rodzynek się trafia. Wszystko to pięknie pokazuje telewizja i mamy gotowy produkt ekstraklasa. Wszyscy ci ludzie sukces sportowy, a ten na arenie międzynarodowej traktują jako potrzebę trzeciej kolejności. Po co im on? To tylko kłopot – zaczynają się zbyt wielkie oczekiwania, trzeba dużo inwestować w drużynę żeby utrzymać się na poziomie predestynującym chociażby do udziału w EL. A tak to transza z C+ jest? jest? Pieniądze od miasta są? Są. Piękne plakaty za ciężkie pieniądze reklamujący daną „chlubę miasta” albo regionu są, są. Wszyscy zadowoleni. Kibice podtrzymują to wszystko swoim zainteresowaniem i emocjami. Polskie kluby to przechowalnie niedotrenowanych roszczeniowych piłkarzy, dla których sam awans do uczestnictwa w tym disneyowskim światku Ekstraklasy stanowi cel numer jeden.
Nie wierzę w to, że przy takiej systemowej niewydolności polska piłka się podźwignie. Problem jets głębszy i tkwi w jakimś ogólnym niezrozumieniu jak funkcjonuje prawdziwy piłkarski biznes na linii kibic z gotówką – klub oferujący dobry produkt i zdrowe emocje. Nikt tego łatwo nie odwróci – trzeba by wykasować dyski w głowach kilkunastu przynajmniej tysięcy ludzi.
A na samym szczycie mamy pana Animuckiego, który jest cały szczęśliwy i dostaje orgazmu na widok excela. I on nie widzi w niczym problemu. Ja oczywiście chwilę sobie ponarzekam a za tydzień, jak mi bomba zejdzie, znów wrócę do naszej krainy piłkarskiego Disneylandu i będę się zastanawiał, czy Makuszewski okiwa Trałkę. Tymczasem jednak problem się robi coraz poważniejszy, bo jeszcze chwilę temu któryś nasz klub (najczęściej Legia, ale wcześniej udawało się to też i innym) zalewał tę czarną dziurę rozpaczy jakąś fajną przygodą albo wywaleniem za burtę faworyta. Teraz my po prostu, kurwa jego mać, nie umiemy wygrać już literalnie z nikim. Dramat.
Wszystko to prawda. Problem naszej piłki leży w tym, że nikt tu nikt nie rozumie istoty piłkarskiego biznesu i to w najprostszych elementach. Przecież problemem jest u nas nawet zaserwowanie na stadionach głupiej kiełbasy tak żeby to było smaczne i nic się po tym jedzeniu nie działo. Banał, a dopiero zaczęło się coś zmieniać jak na youtubie pokazano jak to wygląda. Tu leży wszystko, może poza stadionami, bo te akurat są dobre. Totalne gruzowisko, zwłaszcza mentalne i niestety póki za zarządzanie klubami nie wezmą się naprawdę poważne osoby, które mają pojęcie o biznesie, know-how jak się robi niezłą piłkę, to dalej można będzie sobie tak gadać i nic się nie zmieni na lepsze. To jest to co nas różni od Czechów czy Słowaków. Oni nie mają zbyt wiele kasy, ale myślą i są tego jakieś efekty.
Bo Czesi i Słowacy nadrabiają dobrym szkoleniem – sam fakt, że mamy u nas inwazję ich trenerów, mówi nam wszystko. Ale i oni w tak a nie inaczej funkcjonujących klubach niewiele mogą zdziałać, choć trzeba pamiętać że my stamtąd bierzemy raczej drugą ligę trenerską. Długo by gadać. Wszystko w tych naszych klubach jest nie tak. Mają wszystkie narzędzia by być chociaż dobrą średnią liga europejską a są dziadami na dnie. A patologie lubią się reprodukować i dlatego nie ma we mnie optymizmu w tej kwestii. Piłka w danym kraju to jest cały ustrój, organizm, gdzie niemal każda komórka ma znaczenie. Nie da się wcisnąć guzika i to naprawić. Jesli ktoś by mnie zapytał od czego zacząć to ja polecałbym obcięcie pieniędzy dla klubów i zmuszenie ich do kreatywności. Ale to jest fantasy – za daleko już to zaszło.
Z tym ich szkoleniem to nie przesadzajmy. Kogo dobrego ostatnio Czesi wypuścili w świat? Nie mają teraz żadnych gwiazd. Słowakom trafił się Skriniar i na tym lista ich wielkich talentów w sumie się kończy. Ich trenerzy też w Europie nic nie znaczą, podobnie jak nasi. Czesi czy Słowacy są trochę mniejszymi dziadami jak my, ale dalej dziadami. Jeśli mamy kiedykolwiek znaczyć coś w futbolu to trzeba sobie wziąć do serca słowa Miltona Friedmana: „Polska nie powinna naśladować bogatych krajów zachodnich, bo nie jest bogatym krajem zachodnim. Polska powinna naśladować rozwiązania, które kraje zachodnie stosowały, gdy były tak biedne, jak Polska”. On nie mówił oczywiście o piłce, ale można to do tego odnieść. Popatrzmy dlaczego silne ligi stały się silne i wtedy będzie wiadomo co trzeba zmienić.
Nie chodziło mi o jednostki, tu masz rację – ja miałemk na myśli to, że oni potrafią organizować grę drużynową i przygotowywać zawodników z dobrej średniej półki. Owszem można powiedzieć że są dziadami, ale jednak wciąż ja w jakiejkolwiek rywalizacji między klubem czeskim a polskim postawiłbym w pierwszym odruchu na czeski. Oni wyciskają max z tych inwestycji w futbol które robią. Nie przepłacają ligi i mają dwa silne stołeczne kluby. Sprawdziłem – są na 20 miejscu w rankingu. Myślałem że troche wyżej, ale jednak jak na ich możliwości finansowe i ludzkie (tam jeszcze hokej jest bardzo popularny) to i tak niezły wynik.
My możemy popatrzeć na drogę rozwoju silnych lig – gorzej że nie robią tego ci którzy ESĄ kierują. To jest tak inercyjna konstrukcja ta polska piłka, że ja wątpię już w to, że tam ktoś się ogarnie. Miejsce naszej ligi powinno być w pierwszej dwudziestce, tymczasem my boimy się już praktycznie każdego możliwego przeciwnika, nawet jeśli przyjeżdża z tiutiurlistanu, a szef ligi mówi że liga się rozwija. Tutaj już wchodzimy na zagadnienia z dziedziny psychiatrii albo kryminologii. Do wyboru.
dlatego bawi mnie to prężenie muskułów w kraju i pseudo grand derbi Lech -Legia. Wszystkie kluby są tu żałosnie słabe, liga 30-35 poziomem w europie. najlepsze, ze beniaminek z 1 ligi nie odstaje i moze wygrac z kazdym, po prostu brakuje ciut cwaniactwa i moze wydolnosciowo ciut gorszy od czołówki. I tyle.
Panie Milewski problemem nie jest kasa tylko trenerzy.
Vuko kupił napastnika z Cracovii i teraz wmawia wszystkim, że Lopez 2 tygodnie temu w finale pucharu Polski był w zajebistej formie, a teraz nagle jest nieprzygotowany do gry? Zamiast tego gra z przodu drewno Pekhart (a jest jeszcze niezły Kante!)
Normalna drużyna wychodzi w mniej więcej takim ustawieniu:
– Bramkarz
– 4 obrońców
– 4 pomocników
– 2 napastników
można to zmodyfikować do 3-5-2 do 4-5-1 ale generalnie zasada jest taka jak napisałem
Legia Vuko gra w nastepującym ustawieniu
– bramkarz
– 3 lagowcowych (odpowiedzialnych za słanie lagi na drewniaka)
– 3 dośrodkowiczów (walących piłki na pałę ze skrzydła w pole karne)
-2 hamulcowych w środku pola
– 1 kiwacz
– 1 drewniak
Takie to nowe pozycje wynalazł nasz super trenejro.
https://najwiekszekursykuponow.blogspot.com/ – Trafili wczoraj 61 kurs i skan na blogu! trafilem z nimi wczoraj 10 tys, maja kupon na dzis polecam!
Tylko 61? Zawsze jest trzycyfrowy. Czemu dzisiaj tak słabo?
Legia im popsuła… kurs!!!
Cypr przy Polsce to jakis ewenement. Najwyzszy budzet ma Apoel 80mln pln, ale w z Legia zagrala Omonia z budzetem 30mln pln, ktora najlepszym pilkarzom placi 80tys pln miesiecznie. Tu nie ma winy pilkarzy czy trenerow w Polsce. Tu jest zawsze tylko jeden winien – dzialacze. Bo to dzialacze podpisuja kontrakty i placa pieniadze. Ile Berg moze zarabiac w takiej Omonii? Dlaczego zaden dzialacz nie sprowadza takich trenerow skoro stac pol ligii na nich?! Polskie ekipy pucharowe patrza na zachodnie kluby. Ale tam sa inne realia niz u nas. Uczmy sie od klubow, ktore osiagaja wyniki funkcjonujac w zblizonych do Polski warunkach. Najlepszy przyklad do Czesi. Slavia, Sparta i Viktoria, maja budzety 80-100mln pln z czego 30-40 mln wyciagaja z pucharow. Te ekipy kreca sie kolo 50 miejsca w rankingu klubowym. W skladach maja w wiekszosci Czechow. Viktoria teraz ma tylko 3 obcokrajowcow plus Slowakow. Dlaczego polskie kluby z budzetami kolo 40 mln pln nie mialyby wreszcie pokonac kluby z polamatorskich lig i doskoczyc do tego poziomu? Tu jest autostrada otwarta do tego celu. Czesi sa teraz na 20 miejscu po slabym poprzednim roku. Ale www jeden sezon sa w stanie wskoczyc na 15 miejsce gdzie sa 2 ekipy w LM i 3 w pozostalych. Uczmy sie od nich, bo widac maja o zarzadzaniu pilka znacznie lepsze pojecie.
Żeby zobaczyć gdzie jest syf wystarczy iść na pierwszy lepszy orlik zobaczyć co sie dzieje, gdy któryś łepek zacznie kiwać zamiast grać do najbliższego. Ktoś kto otarł się o klubowe granie (niezależnie od poziomu rozgrywkowego) jest zepsuty, bo od małolata nie uczy się wygrywać, uczy się nie przegrywać.
Leszku, ok, ja się z wszystkim zgadzam. Ale jaka diagnoza? Masz pomysł na choć namiastkę pomysłu na rozwiązanie? Kurde, czy my naprawdę jesteśmy jako drużyny ligowe ostatnimi dziadami, które lagują, wymuszają faule, grają archaicznie i wolno, że potem każdy leszcz w Europie może i musi nas lać?
A nie sądzicie, że problemem są również menedżerowie, którzy robią wódę z mózgu rodzicom i nieopierzonym szczylom-adeptom piłkarskim nawet w wieku 16 lat oraz sprzedają ich za granicę gdziekolwiek, byle się im i oszalałym rodzicom kasa zgadzała i potem nie ma kto grać, oprócz starych Słowaków?
Ja już przestałem się dziwić temu jak nisko upadła nasza piłka klubowa. Fatalnie zarządzana, z kiepskimi trenerami, przepłaconymi piłkarzami i z takim jakimś liczeniem co roku na szczęście, że może się uda, że może przypadkiem gdzieś tam awansujemy i będzie wielkie święto i wpadnie trochę gotówki… Co roku jest przecież tak samo i co roku Weszło diagnozuje (a przynajmniej próbuje diagnozować) problem polskiej piłki klubowej i co z tego? Ano wielkie nic. Odpadniemy z Pucharów i wrócimy do naszego tak bardzo swojskiego grania. Ba, nawet może i trafi się jakiś dobry meczyk i znów samozadowolenie wypełznie na twarze aż do kolejnych Pucharów. I tak w koło. Siedemnaście lat temu Wisła Kraków ogrywała taką Omonię 5:2, dziś Mistrz Polski z nią przegrywa, a Omonia nie jest nawet czołową drużyną na Cyprze. To chyba pokazuje, kto tak naprawdę przez te prawie dwadzieścia lat zrobił postęp. Przecież taka Legia z 1995 roku, Widzew z 1996 czy Wisła ze swoich najlepszych lat to by tą współczesną polską ekstraklasę rozbili w drobny mak! Kolejna kwestia: Jak ta liga gra? Na tzw. lagi, laga z obrony, laga na napastnika, jak się trafi jakaś ciekawa akcja, to święto. Karuzela się kręci, czasami tylko coś zazgrzyta ale kto by się przejmował…
Ale jak przyjdzie jakiś dobry trener z zewnątrz to gdzie będzie grał np. taki Tuszyński. Tak nie może być
Dlaczego u nas nie trenuje się młodych piłkarzy na poziomie Brazylii? Czego nam brakuje? Talentu? Pieniędzy?
trenerów i wypłat dla nich
nie orlików, tylko zapiperzania po żużlu jak dawniej
Przyczyna jest prosta, nie mamy trenerów a buców bez wiedzy vide Probierz, Vukovic..Co oni osiągnęli?! Vukovic – 1 raz Mistrz Polski 🙂 Robienie z Probierza Guardioli,…urwa on nawet nie stał przy jego hologramie.Jak gra Cracovia?!Toporny i siermiężny futbol gdzie jedynym pomysłem jest wrzutka w pole karne. Kto jest ekspertem w TV w studio piłkarskim, Strejlau, Engel. Dlaczego nie ma tam Kasperczaka który na niwie trenerskiej futbolu klubowego bije ich na głowę.
Te trenerskie dziady mają w PL najlepiej urządzony trenerski kurwidołek every…
Licencje trenerskie tez podobno nie za latwo ani tanio sie uzyskuje. Zdplnego trenera juniorow z pensja 2,5tys moze byc nie.stac na kurs
komentarz usunięty
Problemem są trenerzy i sposób gry w piłkę. Gramy tak, że możemy nawiązywać walkę z podobnymi sobie. Reszta Europy przerasta nas o kilka głów.
W mojej opinii wyszli zesrani i w konsekwencji ciężko biegali z kupą w majtkach. Skąd taki słaby mental, nie wiem, ale jestem przekonany, że nie są tak słabi jak wczoraj.
Mógłby ktoś przypomnieć kiedy Legia miała trenera z prawdziwego zdarzenia? To są tak pradawne czasy, że zapomniałem. Zatem z czego się tu dziwić jak ich nikt nie trenuje od paru lat. Za trenerów mieli trenera od wychowania fizycznego. Był też trener , który trenował kobiety. Mieli też awanturnika. Był też Pan co ślicznie mówił, miał super wizję ale o trenerce pojęcia już nie. Teraz jest trener co się dopiero uczy nim być. Mioduski ma nosa jak nic.
w Legii ostatnim trenerem z jajem był Czerczesow
A za jakiego to było prezesa? Dziękuję dobranoc.
Nie żebym coś miał do Mioduskiego, ale nie zrobi on wielkiej piłki, ba, żadnej piłki na miarę europejskiego średniaka jak będzie tak żydził i gołogupił na wszystkim.
Porażki są jak najbardziej logiczne. Nasze eksportowe drużyny grają w pucharach ten sam antyfutbol co w lidze. Ostatnio była na weszło analiza, z której wynikało, że Bayern odbiera piłkę po 10 podaniach przeciwnika. Ile przeciętnie w maczach ekstraklasy jest akcji z 5 celnymi podaniami pod jakmikolwiek pressingiem z prawdziwego zdarzenia? Ile drużyn umie założyć drużynowo pressing? Ile wyjść spod pressingu? U nas wystarczy laga i zbieranie drugich piłek. To jest smutna prawda. Jak po kilku lat wpierdoli można pisać, że te wpierdole są nielogiczne? Nasze kluby grają w pucharach rok w rok tę samą padakę. Zero ruchu z przodu, bieganie w slow motion, zero kreatywności, zagrozenie po wrzutkach i sporadycznych szkolnych błędach przeciwników i wieczne zdziwienie, że przeciwnik nie popełnia takich błędów jak przykładowy Muhar, czy inny Janicki. Kluby z zachodu wyciągają pojedynczych piłkarzy, na których zrywach często bazują nasze drużyny. Jako całość nasze drużyny nie funkcjonują od lat. Finał pucharu polski, na chłodno, to festiwal nieudolności po jednej i po drugiej stronie. Pestka wyróżniał się wyłącznie rajdami. Ma szansę zafunkcjonować w drużynie z szerszym wachlarzem wariantów niż „dośrodkovia”, ale Cracovia zostanie dzisiaj wyłączona jak stare radio, na czele z Pestką, jeśli Szwedzi wyłączą boki. Umiemy wyszkolić i wyłowić pojedynczych piłkarzy, ale nasi trenerzy, dyrektorzy, skauci nie umieją tworzyć drużyn. U nas jest wszystko na opak i potem się dziwimy, że „dobrzy” u nas są słabi zagranicą, a „słabi” u nas, radzą sobie w pucharach w spartakach trnava.
Problemem podstawowym sa trenerzy czyli wracamy do winy tego sk..wiela bonka.
Polska piłka przypomina mi niezmiennie taką sytuację,co w Łodzi pewien ważny pan chciał wybudować hotel. Miał on być na Piotrkowskiej, czyli no ulicy zabytkowej, będącej wizytówką tego miasta. W związku z charakterem ulicy, konserwator zabytków powiedział że no nie, nie może pobudować tego hotelu, bo musi pasować on do zabudowy tu się znajdującej, nie chcielibyście w końcu na waszej starówce 8 piętrowego futurystycznego potworka.
Pana biznesmena to oburzyło, no bo jak to tak, nie robicie, tego co ja chcę?! Jak śmiecie, wy…. I tu się zrodził w jego łepetynie cudowny pomysł. Zapowiedział że w takim razie, otoczy swoją działkę, i wywali tam śmiecie. No delikatnie mówiąc bufoniada jakich mało.
Czemu o tym wspominam? No bo wszystko pasuje jak ulał do naszej piłki klubowej od lat conajmniej 5…
Pan biznesmen – bufonowaty prezes, który rzecz jasna wszystko wie najlepiej, popełniając te same błędy jak jego dziewięciu poprzedników. Utopijny rycerz w zbroi z pazłotka, przywdzianej by się chronić przez ciemnotą, która tylko by narzekała. Idąc na kompromisy z bandziorami których pragnieniem jest zrobić z klubu magazyn fajek bez akcyzy i go okradać.
Sterta śmieci – poziom sportowy i piłkarski klubów.
Ulica Piotrkowska w Łodzi – Piłka Europejska.
Hotel miał stanąć na skrzyżowaniu jej z inną ulicą – przypomina to naszą pozycję nieco na uboczu w Europie. Miał być architektonicznym potworkiem nie mającym jakiegokolwiek ładu i składu, zupełnie jak u nas wieloletnie plany budowy klubów, które przypominają „pięciolatki” ogłaszane przez komuszych kacyków.
W końcu zamiast tej radosnej i swojskiej wizji okazuje się że ambitny projekt ląduje na ryju już na pierwszej przeszkodzie. I zamiast (rzekomo) pięknego projektu, który ma zapewnić nowe możliwości, kończymy z górą śmieci. Dziwiąc się, dlaczego śmierdzi.
To może jednak chodzi o trenerów, nie tych co kształcą młodzież, a tych co prowadzą pierwsze drużyny?
Nie. Skoro co roku dostajemy wpierdol z absolutnie każdym to znaczy, że jednak nie mamy wszystkiego i raczej mamy mniej niż więcej. Kulejemy u samych podstaw, a zwłaszcza w myśli szkoleniowej. Nasi trenerzy i piłkarze starszej daty to dyletanci taktyczni, a jak jakiś trener taktykę ogarnia to i tak nie ma komu jej stosować i trener szybko wylatuje. Ale problemy są też w innych gałęziach – niby dobrze płacimy, a jednocześnie transfery gotówkowe praktycznie u nas nie istnieją. Patrzymy kogo da się ściągnąć za darmo dziwiąc się, że koleś okazuje się ogórkiem.
Ej, ale wczoraj Legia przegrała z sędzią a nie z Omonią. Ja bym w ogóle chętnie napisał na niego jakąś skargę albo donos, że ustawił się z jakimś bukiem. Tylko nie wiem do kogo. Dodatkowo fajnie byłoby, jakby wsparło taką inicjatywę więcej kibiców. Nie chodzi o to, żeby frajerowi spalić chatę (choć rozważam i taką opcję), ale dobrze byłoby, żeby beknął za tak jawny wałek
Sędzia Legię przekręcił bez dwóch zdań, ale nie zmienia to faktu, że Legia grała tragicznie i jedynym jej pomysłem na zdobycie gola były lagi i dośrodkowania na Pekharta.
Legia nie grała źle do momentu straty Lewczuka, a po wejściu Kante za parodystę Gwilię nawet się rozbujała. Zresztą w dogrywce Legii należał się karny (dla Omonii został podyktowany w identycznej sytuacji), a co najmniej jeden gracz Omonii powinien wylecieć z boiska, a właściwie jeden w pierwszej, a jeden w drugiej połowie. Także nic dziwnego, że chłopakom opadły szczęki w drugiej części dogrywki, na tego sędziego nie było siły. To sędzia wypaczył koszmarnie wynik meczu gwiżdżąc tylko w jedną stronę, za takie coś powinien trafić do pierdla chuj jebany. To nie jest tak, że on się gdzieś pomylił raz w jedną raz w drugą, tylko przez 120 minut gwizdał faule tylko w jedną stronę, jakby dostał za to solidną pajdę. To, że Legia nie zdominowała Omonii od pierwszej minuty nie ma tu nic do rzeczy.
Trener Berg potrafił dopasować taktykę do piłkarzy, których ma do dyspozycji.
Trener Vukovic tego nie potrafił.Może tu jest pies pogrzebany?
Może piłkarze nie są słabsi a tylko źle prowadzeni?
Polska szkoła trenerska…???
Futbol w polskim wydaniu jest czymś zupełnie innym niż piłka nożna, w jaką gra się w Europie.
Analogicznie jak futbol amerykański.
Jak nasze kluby sportowe mogą odnosić sukcesy w dyscyplinie, która jest im zupełnie obca?
Czy od żużlowca można wymagać, że wygra rajd Dakar?
Piłkarze z ligi wyjeżdżają, tylko nie trenerzy. Przypadek Leszku? Poza tym, dlaczego nie robi się transferów 1:1? Napastnik wyjeżdża za 3-4 bańki, więc kupujmy kolejnego za podobne pieniądze. Niech od razu wskakuje do składu, i po dobrym sezonie niech leci nawet za dychę. Dlaczego szukamy Pekhartów itp? W meczu z Omonią brak napastnika był aż nadto widoczny. Pan Gvilia też się nie popisał