My, media, chcemy przeprosić prezesów, piłkarzy i kibiców wszystkich klubów, które przed awansem Legii przez pierdyliard lat próbowały się dostać do Ligi Mistrzów. Przepraszamy, bo żyliście w kłamstwie. Wydawało się, że kłopotem jest jakość polskiej piłki, wieczna bylejakość, głupie transfery, słabi zawodnicy, ale jednak nie do końca. Otóż równie winne są media. Piotr Rutkowski otworzył nam oczy. Sypiemy głowę popiołem.
– Presja nakładana w Polsce przez nas samych, media, kibiców z roku na rok rośnie. Zwróćmy uwagę, ile lat wyliczano polskim klubom nieobecność w Lidze Mistrzów. To nie pomagało nikomu – powiedział Rutkowski w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Ach, no tak. Rzeczywiście mogliśmy się powstrzymać. Gdy awansu nie było pięć lat, mówić: „jest super, za rok na pewno się uda”. Gdy nie było go dziesięć: „ale ekstra, panowie, wam idzie, jest naprawdę fajnie”. Piętnaście – „bardzo się cieszymy, że Wisła dostała po łbie od Levadii, to naprawdę znakomita wiadomość”. Dwadzieścia – „jest pięknie, w dupie z tą Ligą Mistrzów, mamy przecież Puchar Polski”. Tak powinny postępować uczciwe media…
Czyli: traktować ludzi jak idiotów, a więc tak, jak traktuje ich Rutkowski w swojej wypowiedzi.
Generalnie przekaz tego wywiadu w „PS” jest taki, że ludzie związani z Lechem nie chcą już opowiadać o sile klubu w mediach, tylko przemawiać na boisku. Dłuższy czas to Rutkowskiemu wychodziło, mniej lub bardziej ważył słowa, w końcu się jednak ugiął – musiał pieprznąć bzdurę. Zagrał argumentem tak głupim, że – naprawdę! – aż trudno na coś podobnego wpaść, gdyby specjalnie się chciało powiedzieć głupstwo. Tymczasem Rutkowski z niezmąconą niczym pewnością siebie ładuje kolejną bzdurę do potężnego zestawu, który tworzy od kilku lat.
Panie Rutkowski, niech się pan zastanowi. Ostatnio, jak chcieliście forsować Ligę Mistrzów, to ściągnęliście na tę okazję między innymi Thomallę i Darka Dudkę. Jak pan sądzi: bardziej przeszkodził Lechowi minimalizm finansowy, czy fakt, że media wyliczały, ile polskie kluby nie grają w Lidze Mistrzów. Powtórzmy pytanie: co miały robić? Pisać „od jakiegoś czas polski zespół nie grał w europejskiej elicie, ale teraz Lech wzmocniony Thomallą będzie próbował i trzymamy kciuki!”? Litości.
Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że Rutkowski w tym zdaniu nie zrzuca całej odpowiedzialności na media, tak arogancki nie jest, natomiast sam fakt poruszenia tej kwestii i wskazania jej jako problemu, budzi w nas całkowicie zażenowanie.
Prowadzący wywiad, Łukasz Olkowicz, też ripostował:
Trudno było nie liczyć.
Piotr Rutkowski: Red Bull Salzburg też o własnych siłach nie potrafił zakwalifikować się do Ligi Mistrzów.
I też im liczono.
Piotr Rutkowski: Aż wreszcie dzięki grze w Lidze Europy zbudowali taki ranking, że awansował automatycznie.
No niesłychane. Salzburgowi też liczono, co przyznaje sam wiceprezes, ale jednak Salzburg nie schował się w kącie tylko robił lepsze i gorsze wyniki w Lidze Europy, budując ranking. Niesamowite. Pokaz hartu ducha, pasji, przeciwstawieniu się złym mediom, które w sposób całkowicie złośliwy i absolutnie haniebny wyliczały mu, że nie może się dostać do Ligi Mistrzów tyle lat.
To… może czas wziąć przykład? Zająć się sobą we własnych realiach finansowych, zamiast szukać winnych wokół siebie? To chyba proste, że będziemy opisywać rzeczywistość, a nie to, na co Rutkowski ma ochotę, by było mu przyjemnie.
Jak powie głupotę, to napiszemy, że powiedział głupotę. Jak Lech coś wygra – albo gdzieś awansuje – to pogratulujemy i napiszemy: jest wynik.
Czyli na razie możemy się zatrzymać na tym pierwszym punkcie i postawić kropkę.
Fot. FotoPyk