Jak bardzo rozjechały się drogi Walukiewicza i Sobocińskiego?

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

15 sierpnia 2020, 17:33 • 5 min czytania

6 września 2019 roku. Jan Sobociński i Sebastian Walukiewicz tworzą parę stoperów reprezentacji Polski U21 na mecz eliminacyjny z Łotwą. Z obozu młodzieżówki dochodzą głosy, że jeśli ktoś z tego duetu usiądzie na ławce w kadrze, to prędzej Walukiewicz i za niego wskoczy Wiśniewski.

Jak bardzo rozjechały się drogi Walukiewicza i Sobocińskiego?
Reklama

14 sierpnia 2020 roku. Sebastian Walukiewicz po bardzo udanym sezonie w Serie A dostaje powołanie do seniorskiej reprezentacji Polski. Jan Sobociński przygotowuje się z ŁKS-em do inauguracji I ligi i analizuje styl gry Arkadiusza Piecha z Odry Opole.

Nie chcemy po raz wtóry znęcać się nad wychowankiem ŁKS-u. Tak, zagrał koszmarny sezon. Oczywiście, był bodaj najsłabszym ogniwem dramatycznie defensywy spadkowicza. Rzecz jasna rozczarował wszystkich tych, którzy wierzyli w to, że ŁKS wynalazł łódzką odpowiedź na Davida Alabę.

Reklama

Jeden nie grał, drugi grał, ale kiepsko

Chcielibyśmy się jednak skupić na tym, jak bardzo rozjechały się drogi stoperów, którzy jesienią zaczynali sezon z podobnego pułapu w zespole Czesława Michniewicza. Paradoksalnie pozycja Walukiewicza w kadrze była mniej pewna, bo chłopak we Włoszech nie grał wcale. Sezon Serie A rozpoczął się 25 sierpnia, a po raz pierwszy na boisko Serie A ex-piłkarz Pogoni wybiegł dopiero 6 stycznia. Przez cztery miesiące zagrał więcej spotkań w młodzieżówce niż w swoim macierzystym klubie.

Tymczasem Sobociński chociaż grał. Może i ŁKS zbierał w trąbę w niemal każdym meczu (bilans 1-1-5 przed pierwszym zgrupowaniem), ale wychowanek łodzian był w rytmie meczowym, zaliczył komplet minut i wciąż można było mówić, że chłopak zbiera frycowe w Ekstraklasie. Mówiło się, że o ile występ lewonożnego Sobocińskiego w pierwszych meczach eliminacyjnych jest pewny, o tyle w sztabie trwają rozmowy – wystawić Walukiewicza bez gry czy jednak grającego Przemysława Wiśniewskiego?

Rzeczywistość – rok później

Minął niespełna rok i dziś głupio nam nawet zestawiać Sobocińskiego z Walukiewiczem. Oczywiście – Sebastian był już po dobrym sezonie w Pogoni, czyli miał o rok więcej doświadczenia na poziomie Ekstraklasy. Ale doskonale wiemy, że nie brakuje nam przykładów zawodników, którzy wyfrunęli z Polski, mieli niezłą opinię, a po roku niegrania popadali w marazm. Jesienią wydawało się, że z Walukiewiczem może być podobnie. Zwłaszcza, że w meczach młodzieżówki wyglądał po prostu przeciętnie. A w ostatnim zeszłorocznym występie z Bułgarami wespół z Sobocińskim wyglądali tragicznie. Właściwie przy każdej z trzech straconych bramek któryś z nich odwalił jakąś kompletną manianę.

Czyli podsumujmy – zimą obaj byli już w beznadziejnym położeniu. Sobociński – bo w defensywie z klocków Lego wyglądał jak klocek bez tych wypustek. Walukiewicz – bo poza zwiedzeniem wszystkich ławek w Serie A niewiele we Włoszech udało mu się osiągnąć (no, poza występem w Pucharze Włoch).

Przełomowy początek 2020 roku

A później przyszedł maj… tfu, styczeń. Dwa niezłe występy – i to przeciwko Juventusowi oraz Interowi. W lutym znów wyjściowy skład na Genoę oraz Napoli. Później pandemia i powrót do gry. A po lockdownie Walukiewicz był już absolutnie podstawowym stoperem Cagliari – rozegrał dziesięć na trzynaście możliwych meczów i był kluczową postacią tego bloku obronnego. Wyróżniał się spokojem i takim dość eleganckim stylem grania – z grającej czwórki najrzadziej dawał się ogrywać rywalom, najrzadziej wykonywał wślizgi i najrzadziej wybijał piłki na aferę. Pod koniec sezonu stało się jasne, że Cagliari nie będzie siadać latem do dyskusji „gdzie by tego Polaka wypożyczyć”. Jeśli już będą o nim rozmawiać, to raczej w kontekście „kogo by mu tu dokupić do składu”.

Zapytacie – a co w tym czasie u kolegi Sebastiana z reprezentacji młodzieżowej? Cóż, widzieliśmy już sympatyczniejsze wiosny.

I żeby nie było, że ŁKS grał słabituko, a Sobociński wyróżniał się na plus na tle tej bryndzy, to oto nasze noty dla stopera łodzian: 3-3-2-5-5-2-4. Żadnej pozytywnej, dwie wyjściowe, reszta poniżej przeciętnego poziomu. W całym sezonie aż siedem razy załapał się do jedenastki badziewiaków, a – umówmy się – rywalizacja wśród obrońców w Ekstraklasie była zacięta o miejsce w tym elitarnym zestawieniu. Tak naprawdę ełkaesiak odżył na kilka chwil dopiero po lockdownie oraz w momentach, gdy Wojciech Stawowy przerzucił go na lewą stronę obrony.

Wczoraj Jerzy Brzęczek ogłosił zagraniczne powołania i w gronie obrońców na najbliższe zgrupowanie znalazł się właśnie Walukiewicz. Wiemy, że powołania krajowe jeszcze przed nami, ale coś nam podpowiada, że Brzęczek nie podbierze Michniewiczowi obu stoperów z młodzieżówki. I znów – nie chodzi nam o to, by się tego Sobocińskiego męczyć. Bardziej skupilibyśmy się na tym, jak przez ten ostatni rok drogi obu kolegów obrony młodzieżówki rozjechały się w kompletnie innych kierunkach.

Kto w obronie w młodzieżówce?

Swoją drogą zastanawiamy się nad obroną reprezentacji U21. Lista stoperów kwalifikujących się wiekiem do młodzieżówki nie jest dziś jakaś imponująca. Michniewicz powołał już Jakuba Kiwiora z Żyliny. Pewniakiem też jest Przemysław Wiśniewski z Górnika Zabrze. Ale poza tym – kto będzie konkurował z Sobocińskim o miejsce w składzie? Z nazwisk, które przychodzą nam do głowy – Serafin Szota, Adam Chrzanowski, Kamil Piątkowski, Damian Michalski, Aleks Ławniczak. Najrzetelniej wiosną wyglądał chyba Piątkowski i jeśli mielibyśmy dziś obstawiać parę stoperów na najbliższy mecz młodzieżówki, to stawialibyśmy właśnie na duet Piątkowski-Wiśniewski. Chyba że Sobociński w I lidze znów będzie grał jak… Sobociński w I lidze.

A Walukiewicz niech się spełnia dalej. Zapracował chłopak na ten sukces, był cholernie cierpliwy jesienią. Słyszymy, że głowa u niego dojeżdża i że poświęca mnóstwo czasu i energii na to, żeby się rozwijać. A że – jak widzimy – ze stoperami bogactwa u nas nie ma, to solidny obrońca z Serie A przyda się nie tylko dziś, ale i jutro oraz pojutrze.

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama