Reklama

Przeżyjmy to jeszcze raz. Najlepsze momenty Artura Boruca

redakcja

Autor:redakcja

02 sierpnia 2020, 13:58 • 7 min czytania 29 komentarzy

Artur Boruc jest legionistą. To na meczu Pogoń Siedlce – Legia w 1988 zaczął łapać legijnego bakcyla. To tutaj dostał szansę i ją wykorzystał. O Legii nigdy jednak nie zapomniał, odwiedzając jej trybuny, potrafiąc przyjechać do Płocka by poprowadzić doping z klatki gości.

Przeżyjmy to jeszcze raz. Najlepsze momenty Artura Boruca

ALE choć z tymi legijnymi legendami bywa, że mają pod górkę wszędzie indziej w Polsce – doświadczył tego nawet Deyna – tak Boruc ma powszechny szacuneczek. To, co zrobił z reprezentacją Polski, próbując jednoosobowo uratować dwa przegrane wielkie turnieje, a także to, jak swego czasu można było jarać się jego grą w Lidze Mistrzów w dużo mocniejszym wówczas Celtiku. Albo nawet dużo później, gdy skreślano go, odsyłano na emeryturę, a on wrócił do Premier League i miał czas, gdy był jednym z jej najlepszych bramkarzy.

Przeżyjmy jeszcze raz najważniejsze momenty kariery Boruca.

***

Mistrzostwo Polski 01/02

Reklama

Debiut w ESA i od razu mistrzostwo. Aczkolwiek trzeba powiedzieć, że w drugorzędnej roli. Był rezerwowym za Stanewem. Trzeba przyznać, że Boruc ma naprawdę duże przetarcie… w niższych ligach polskich: i sezon w rezerwach Legii, i Dolcan, i Pogoń Siedlce. Na szansę musiał sporo poczekać.

Jest nagranie z fety na Youtube. Smaczki? 10:13, pytanie:

– Zostaje Vuković?
Leszek Miklas: – Tego nie wiemy, będziemy myśleć dopiero teraz.

No cóż – został. Są piłkarze w Legii, którzy pamiętają Vuko z boiska, ale Boruc był z Vuko w szatni wtedy, gdy ten dopiero meldował się w polskiej piłce.

Gwiazda ligi, idol trybun

Wczoraj pisaliśmy, że Boruc z Legią za wiele nie wygrał i na pewno jest głodny sukcesu.

Reklama

Ale nie da się ukryć: indywidualnie święcił triumfy. Legia miała kozaka w bramce, nie tylko z przyczyn dobrej gry. Boruc zbierał kolejne nagrody indywidualne: odkrycie roku “Piłki Nożnej”, piłkarz roku według kibiców Legii, piłkarski Oscar dla najlepszego bramkarza ligi przyjmowany z rąk Katarzyny Bujakiewicz.

Chcesz wetrzeć sól w rany widzewiakowi? Przypomnij haniebną porażkę 0:6 z Legią, podkreśloną bramką Boruca.

Artur miał silny charakter, ale też fantazję – kto spamięta wszystkie fryzury, jakie nosił tylko w tych legijnych czasach. Zmieniał je z rozmachem Davida Beckhama.


Debiut w kadrze

Co warto podkreślić – Artur, podobnie jak choćby Lewandowski, kariery w reprezentacjach juniorskich nie zrobił. Bronili inni.

Mecz Polski z Irlandią w 2004 do zapomnienia – 0:0, nic szczególnego. Boruc zmienił w tym meczu Jurka Dudka, a na zgrupowaniu spotkał się choćby z Olisadebe.

Ciekawe natomiast, że w tym meczu byli… młodsi kadrowicze od niego, choćby Sebastian Mila czy Ebi Smolarek. Nikt poza Borucem, to jasne, z tamtych piłkarzy już w piłkę nie gra. Wiadomo, że bramkarz jest szczególną pozycją, ale nie róbmy jaj, że można o siebie nie dbać i do czterdziestki prezentować wysoki poziom.Te historie, według których Boruc nie wiadomo jak źle się prowadził, na pewno mają ziarno prawdy, ale muszą być wyolbrzymione skoro wciąż jest w grze.

 

 

Pucharowy bohater w Celtiku

To nie był czas, gdy Polacy, jak teraz, obsiadali mocne zespoły i można było śledzić popisy rodaków do finalnych faz Ligi Mistrzów. Ktokolwiek, kto regularnie grał w Champions League, a w klubie miał mocną pozycję, obserwowany był cały kraj.

I tak oglądaliśmy Boruca. Polsat podchwycił nawet wtedy temat i transmitował szkocką ligę, która zapewne nigdy nie cieszyła się tak wielką popularnością.

Puchary? Boruc to choćby ekspert od karnych. Wyłapanie karnego Sahy w końcówce meczu z United to z miejsca karta do historii Celtiku.

 

 

Były też dwa wyłapane karne w serii jedenastek ze Spartakiem.

 

 

Zapadły nam też w pamięć choćby parady z Milanem, po których mówiło się o głośnym transferze do najlepszych drużyn Europy. Ostatecznie z Celtiku odchodził tylko do Fiorentiny i to chyba rozczarowanie: coś się zmieniało w Celtiku, ale w tamtym najlepszym momencie to była znakomita ekipa z Nakamurą, Gravesenem, Lennonem. Ciekawostka – wtedy w Szkocji Boruc spotkał w szatni choćby Cilliana Sheridana, dzisiejszego gracza Wisły Płock. Wyszli razem w pierwszym składzie w 2008 na Manchester United z Ronaldo. Skończyło się na 1:1.

 

 

Źródło: Transfermarkt

Holy Goalie

Boruc w Szkocji pozostał Borucem, który żyje po swojemu. Nie jest cichy, spokojny, tylko ma swój świat. Stał się wrogiem numer jeden kibiców Ibrox, których notorycznie, zdaniem Rangers, prowokował – wiadomo, Szkocja to kraj podzielony między katolików i protestantów, a Artek w sposób otwarty manifestował swoją religijność, to żegnając się przed meczem, to pokazując koszulkę z Janem Pawłem II.

 

 

ALE nie mieli z nim lekko i piłkarze Celtiku. Zapamięta go dobrze Lee Naylor.

 

 

Boruc ratuje honor na mundialu

Boruc wygrał walkę o pierwszy skład z Dudkiem, który owszem, był bohaterem finału w Stambule 2005, ale generalnie grał w LFC coraz mniej. Mundial jaki był, wszyscy niestety pamiętamy – został przerżnięty z Ekwadorem. To prawdopodobnie najgorszy mecz reprezentacji Polski w XXI wieku, bo rywal naprawdę, ale to naprawdę nie był z jakiejś szalonej półki. Załóżmy, że tutaj wynik się zgadza – późniejsze dwa mecze w grupie wyglądają nieźle. No ale się nie zgadzał.

Pozostała nam walka z Niemcami w meczu ostatniej szansy. Byliśmy skazani na pożarcie. A jednak Boruc niemal do samego końca trzymał nas w grze. Pozytywne emocje z tamtego wielkiego turnieju? Boruc, Boruc i jeszcze raz Boruc – wygrana z Kostaryką była już tak naprawdę sparingiem.

 



Boruc ratuje honor na Euro

I, niestety, powtórka z rozrywki. Gdyby nie Boruc, nie byłoby czego z nas zbierać. Sam utrzymał nam remis z Austrią, gdzie gdyby nie on, to po trzydziestu minutach byłoby 0:3.

Za te dwa turnieje wszyscy kibice kadry są mu wdzięczni. Jak zwykle u nas, szukanie łyżki miodu w beczce dziegciu, ale zdecydowanie Boruc jako bodaj jedyny mógł po tych turniejach chodzić z wysoko podniesioną głową.

 

 

TEN Wywiad dla Playboya

Wiemy, że to tylko wywiad. Ale naprawdę niezwykły. Boruc zdjął gardę. Takich wywiadów udziela się, owszem, ale po karierze.

Kiedyś na wakacjach rozwaliłem telewizor w hotelu. Powiedziałem, że chcę się poczuć jak gwiazda rocka, podniosłem telewizor i jebnąłem nim o ziemię. Totalny kretynizm.

Poczułeś się?

Zupełnie nie. Ale po paru głębszych wszystko wygląda inaczej.

Kiedyś w trakcie meczu skarżyłeś się na zawroty głowy. Musiałeś nawet zejść z boiska. To nie było po kilku głębszych?

To bardzo śmieszna historia. Używałem wtedy urządzenia, które miało zastępować papierosy. Takiego papierosa z płynem. I za dużo się tego syfu napaliłem.

A jak się broni po napaleniu jointami?

Nie pamiętam. Zdarzało się w drugiej drużynie Legii. Piękne amatorskie czasy… Teraz nie mogę sobie pozwolić. Cały czas mamy robione badania krwi, a marihuana potrafi w niej „siedzieć” nawet przez pół roku. Także nie ma tematu.

Jeśli mielibyśmy przeczytać jedną nienapisaną biografię polskiego piłkarza, zdecydowanie postawilibyśmy na Boruca, nie tylko dlatego, że za nim świetna kariera.

W kadrze Nawałki

Wydawało się, że rozdział w kadrze został definitywnie zamknięty. Wpadka z Irlandią Północną u późnego Beenhakkera. Wycinka za Smudy. Zaufał mu jednak znowu Fornalik, a później jeszcze Nawałka, choć przecież Boruc był już wówczas naprawdę wiekowym zawodnikiem.

Boruc u Nawałki nie rozegrał ani jednego meczu o stawkę. Ale powiedzmy sobie szczerze – w Polsce z bramkarzami od lat problemu nie ma. Zazwyczaj ta pozycja była jedną z mocniejszych, przynajmniej na papierze (kariera Dudka w reprezentacji). A jednak Nawałka chciał cały czas u siebie Boruca, zamiast stawiać na kogoś, kto zbierałby doświadczenie. Boruc zawsze był gotowy do gry, w sparingach pokazywał klasę, z tym, że konkurencja była akurat u Nawałki szalona. Niemniej wielu młodych piłkarzy podkreślało jak istotną rolę pełni Artek w szatni drużyny, która dotarła do ćwierćfinału Euro.

Tu znakomite kulisy pożegnania Artura z kadrą.

Powrót do Premier League

Musimy wrzucić bramkę Begovicia w 13 sekundzie meczu. To zbyt dobre.

Niemniej w Southampton robił dobrą robotę, to był wypadek przy pracy. Po dwóch latach schodził do Championship – wielu kręciło nosem. Że jak na niego mały klub, że za niski poziom, że jak nic nadgryzł go ząb czasu, skoro idzie do Bournemouth.

A Boruc jak zwykle zrobił swoje. Awansował do Premier League. A tam zagrał jeszcze 79 meczów, za sezon 16/17 zostając wybranym piłkarzem roku według kibiców.

Bournemouth to kolejne miejsce, w którym Boruc zawsze w pubach będzie pił i jadł za darmo.

Tu choćby obroniony karny Zlatana:

Fot. FotoPyK

***

Legionista? Tak. Ale zebrać w karierze tyle szacunku, by móc dożywotnio płacić nim w trzech miastach (Glasgow, Warszawa, Bournemouth), a darmowe drinki zgarniać też od Szczecina po Rzeszów – to już naprawdę wyczyn. Dlatego ten powrót jest aż tak pasjonujący.

KANAR, KOZAK, MIŁOŚNIK ŻYCIA. CZYTAJ REPORTAŻ O ARTURZE BORUCU

Najnowsze

Komentarze

29 komentarzy

Loading...