Od dawna wiedzieliśmy, że ze strony Stali Mielec można oczekiwać różnych dziwnych niespodzianek. A to zwolnienie Artura Skowronka w momencie, gdy już wydawało się, że szkoleniowiec będzie z Mielcem zmierzał po Ekstraklasę. A to wyczarowanie dosłownie z kapelusza Dariusza Marca w roli nowego trenera. Dość zagadkowe wypowiedzi w trakcie przerwy pandemicznej, podczas której padły nawet słowa: nie stać nas na opłacenie kwietniowych pensji. Dziś mamy kolejny epizody tej fascynującej opowieści – trener, który wprowadził Stal do krajowej elity, nie poprowadzi w niej choćby jednego meczu.
Sytuacja była bardzo dynamiczna, nie wykluczaliśmy, że Marzec jednak wróci za ster, ale teraz jest już jasne: trener ujął się za swoim sztabem i asystentami, co nie spodobało się władzom klubu. Wobec czego dzisiaj zakończył pracę dla Stali.
Dariuszowi Marcowi skończył się kontrakt, ale klub chciał podpisać z nim nową umowę. Ale z jego asystentami – już niekoniecznie. Stal wymyśliła, że dobierze Marcowi nowych współpracowników, Marzec z kolei stanął za swoim dotychczasowym sztabem. Wyszło tak, że ostatecznie Stal w Ekstraklasie popłynie już bez Marca.
Dariusz Marzec przejął stal 22 września 2019 roku, właśnie z rąk Artura Skowronka. Poprowadził ją w 28 spotkaniach ze średnią 2,04 punktu na mecz. Doszedł do ćwierćfinału Pucharu Polski, pokonując m.in. Pogoń Szczecin. Generalnie Stal dobrze wypadała z zespołami mocniejszymi – za kadencji Marca ograła Wartę Poznań, Podbeskidzie, Miedź Legnica i Radomiaka, ze szczytów I ligi tylko Bruk-Bet znalazł na nią sposób. To dobrze zwiastowało przed startem Ekstraklasy. Momentami mielczan pod wodzą Marca oglądało się po prostu z przyjemnością – na finiszu Stal rozbiła Zagłębie 3:0 czy Chojniczankę 4:1, a takie wyniki notowała już wcześniej – choćby wygrywając w Grudziądzu 5:0 czy w Tychach 4:2. Jeśli patrzylibyśmy wyłącznie na boisko – Marzec miałby kredyt zaufania na przynajmniej kilka miesięcy.
JAK ROZTAPIAŁA SIĘ STAL? PRZECZYTAJ REPORTAŻ O UPADKU STALI W LATACH DZIEWIĘĆDZIESIĄTYCH
Ale tak jak nagle i niespodziewanie Marca zatrudniono, tak nagle i niespodziewanie go się żegna. Jakiś dziwny czas w polskiej piłce, karuzela kręci się tak szybko, że wypadają z niej praktycznie każdego dnia prezesi, dyrektorzy sportowi czy trenerzy. Rozstania z Marcem, który jeszcze przed momentem był noszony w Mielcu w lektyce, nikt nie zakładał.
Ładnie się nam tutaj Stal Mielec przywitała z Ekstraklasą przed milionami słuchaczy. Jako ludzie, którym leży na sercu dobro polskiej piłki, jesteśmy trochę zdziwieni. Jako Weszło, które uwielbia ten nasz przaśny folklor – prosimy o więcej.
Jak słyszymy – realnym kandydatem na funkcję pierwszego trenera w Stali jest Dariusz Skrzypczak.
Fot. Newspix