No i jak to jest z tym doświadczeniem? Bogdan Zając w roli pierwszego szkoleniowca – wiatr hula po pustym CV. Ale przecież Zając to wieloletni asystent Nawałki. Był z nim w Górniku Zabrze, był przy reprezentacji Polski, pojechał za Nawałką także do Lecha Poznań. Jagiellonia stawia na kandydaturę nieoczywistą, ale przecież zdarzało się, że brali kogoś spoza karuzeli i dobrze na tym wychodzili.
KONIEC NIJAKOŚCI. PETEW POGONIONY Z JAGIELLONII
Zając w wieku 48 lat idzie więc pierwszy raz na swoje. Późno skończył grać w piłkę, później przyszła asystentura przy Nawałce, a tu wyzwania pojawiały się takie, że naturalne było odwlekanie samodzielności. Z jednej strony więc:
- Zając widział z bliska, z wnętrza szatni, najbardziej udany wielki turniej od Espana82,
- był przy decyzjach, wiedział, co na nie wpływało,
- jak było w Rosji wszyscy wiemy, ale nie mówmy, że przy Nawałce przez dekadę nie mógł nauczyć się rzetelnego warsztatu,
- sam był w latach piłkarskich uważany za wzorowego profesjonalistę, tu jeszcze mógł zobaczyć gdzie da się dokręcić śrubki.
Z drugiej strony to najpoważniejszy zarzut: nie on pociągał za sznurki. Nie on finalnie decydował. A to jest różnica fundamentalna – postawić na tego czy tamtego, zrobić ruch taki a nie inny. Czasem jedna dobra – albo i fartowna – decyzja zmienia w układance bardzo wiele. Zając widział tylko jak te decyzje podejmują inni. Nie mierzył się z tą odpowiedzialnością. Szatnią zarządzał ktoś inny, on tylko pomagał. Nie musiał gasić pożarów, nie firmował ich, nie musiał wyprowadzać z kryzysu. Będzie się tego uczył na własnej skórze.
ARCHIWALNY WYWIAD Z BOGDANEM ZAJĄCEM W CZASACH, GDY BYŁ ASYSTENTEM NAWAŁKI W GÓRNIKU
Ale przecież to wcale musi oznaczać, że sobie z tym nie poradzi. Ogółem rzecz biorąc, widzieliśmy gorsze kandydatury trenerskie, niż wieloletnia asystentura przy Nawałce. Zając zgarnie ze sobą Tkocza, czyli kolejną sierotę po selekcjonerze – cóż, wyobrażamy sobie, że doświadczenie pracy z takimi golkiperami jak Fabiański czy Szczęsny może się przełożyć na wydatną pomoc takiemu Dziekońskiemu. Jego asystentem będzie Gerard Juszczak, za przygotowanie motoryczne odpowie Stanisław Gadziński.
Inna sprawa, że to Zając ostatnio chodził za robotą, nie robota za Zającem. Swoje usługi oferował Stali Mielec i Termalice. Nie pykło. Łączony był też z takimi ekipami jak Levadia Tallin. W tym kontekście widać, że okazja z Jagiellonii spada mu z nieba, lepszej szansy nie będzie. Liczył na pierwszą ligę, a jest Ekstraklasa i to klub z ambicjami, z presją.
Trochę to wygląda tak, że facet, przy którym należy podejrzewać, że będzie potrzebował czasu na naukę, tego czasu specjalnie nie ma.
W Jadze rzucili kośćmi, ale czy nie rzucili ich też stawiając na Mamrota, wówczas cenionego w pierwszej lidze, ale też nie kandydata, o którego zabijano by się w Ekstraklasie?
Fot. FotoPyK