Reklama

Lombardia może być dumna

redakcja

Autor:redakcja

30 lipca 2020, 11:33 • 5 min czytania 5 komentarzy

Lombardia to chyba najmocniej dotknięty pandemią region Włoch. To właśnie w tym miejscu Europy koronawirus uderzył po raz pierwszy, to właśnie tutaj na pierwszej linii frontu epidemiolodzy i lekarze wypracowywali rozwiązania, które następnie wprowadzano na całym kontynencie. To właśnie z Bergamo czy Mediolanu do mediów trafiały te najstraszniejsze obrazki. Właśnie w Lombardii miało dojść do jednego z najbardziej śmiercionośnych meczów – eksperci skok zachorowań wiązali z ostatnim meczem Atalanty w Lidze Mistrzów przeciw Valencii. 

Lombardia może być dumna

– Oddział intensywnej terapii w naszym mieście jest wolny od koronawirusa. To najważniejsza wiadomość. Dodaje nam motywacji – mówił na jednej z konferencji Gian Pero Gasperini, trener Atalanty Bergamo, który sam otrzymał pozytywny wynik na obecność przeciwciał, co może wskazywać na to, że również przebył chorobę wywoływaną przez koronawirus. Takich wypowiedzi było oczywiście więcej, nie tylko w Atalancie, ale i obu mediolańskich klubach.

Wskazywano na to, że restart rozgrywek, że powrót futbolu na boiska Lombardii, to powrót do normalności. Znak dla mieszkańców, kibiców – spójrzcie, przetrwaliśmy to. Na każdym kroku podkreślano, że trzy najsłynniejsze kluby mają przywrócić radość swoim kibicom, mają sprawić, że na ich twarzach po bardzo trudnych miesiącach wreszcie zagoszczą uśmiechy.

Napisać, że się udało, to jak nic nie napisać.

ODRODZONY MILAN

Od nich chyba oczekiwano najmniej. AC Milan w tym sezonie rozczarowywał, zresztą – tak naprawdę rozczarowuje od wielu, wielu lat. Szykował się kolejny nudny sezon w środku tabeli, kolejne nazwiska dopisane do listy transferowych flopów, kolejny zawód związany z brakiem awansu do europejskich pucharów. Tuż przed wybuchem pandemii czerwono-czarni przegrali z Genuą, walczącą o utrzymanie. Umocnili się na dziewiątej pozycji, jakże odległej od marzeń chociaż o Lidze Europy.

Reklama

Trudno wskazać jakiś konkretny czynnik, który odmienił parszywy los kibica AC Milan. Być może to faktycznie magia Zlatana Ibrahimovicia, która działała nie tylko na rywali, ale przede wszystkim na kolegów z murawy? Być może to po prostu zakończenie okresu aklimatyzacji nowych piłkarzy, być może efekt działań Pioliego. Zadziałał sam plan zatrudnienia Ralfa Rangnicka?

Fakty są takie: Milan wrócił do gry 12 czerwca, w półfinale Pucharu Włoch. Bezbramkowy remis z Juventusem wprawdzie nie dał awansu do finału, ale wlał trochę nadziei w serca fanów Rossoneri. Żaden z nich jednak nie mógł się spodziewać tego, co stanie się w lidze. AC Milan bowiem zaliczył prawdziwy triumfalny marsz, spuentowany wczorajszym zaklepaniem szóstego miejsca w tabeli.

11 meczów, 8 zwycięstw, 3 remisy.

Ale to tylko część prawdy o morderczej formie Milanu. Na przestrzeni tych jedenastu spotkań Milan strzelił TRZYDZIEŚCI JEDEN goli. Po drodze objechał m.in. Juventus 4:2 czy Bolonię 5:1. W kapitalnej formie jest Zlatan, który zagrał tylko dziewięć spotkań, co nie przeszkodziło mu w zdobyciu 10 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej za 6 goli i 4 asysty. Wreszcie jakość i regularność dostarcza Ante Rebić, na początku przygody z Milanem niesłychanie nierówny. Zresztą, indywidualne wyróżnienia są raczej bez sensu – cały Milan gra wyśmienicie, nawet chwiejna obrona zaczęła się ogarniać. Efekt? Nie wiadomo, co właściwie zrobić z tym Rangnickiem. Pioli już na pewno zostaje w roli trenera, a i Maldini prawdopodobnie zachowa pozycję dyrektor, więc tematu na ten moment nie ma.

Po prostu zaskoczyło. Teraz tylko zatrzymać Ibrahimovicia na kolejny sezon i wyglądać eliminacji do Ligi Europy.

O WICEMISTRZOSTWO

Ale i pozostałe kluby z regionu nie mają się czego wstydzić. Oczywiście, nie udało się osiągnąć tego nadrzędnego celu, a od pewnego czasu było jasne, że jest nim tytuł mistrza Włoch. Atalanta, która strzeliła jakieś absurdalne 98 goli, nie może mierzyć niżej – nie z tą ofensywą, nie z taką skutecznością. Inter z kolei przetrwał transferową zimę bez uszczerbków – za to jeszcze bardziej wzmocnił ofensywę.

Nikt od Interu czy Atalanty mistrzostwa nie wymagał, ale nie ma sensu deprecjonowanie siły obu drużyn – przy tak chimerycznym Juventusie jak w tym sezonie scudetto wydawało się w zasięgu. Natomiast jeśli nie możesz zdetronizować mistrza – walczysz o srebro. I to właśnie Inter oraz Atalanta robią z imponującą regularnością.

Reklama

Najpierw Bergamo, które przed ostatnią kolejką zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Po przerwie pandemicznej Atalanta zagrała dwanaście spotkań, wygrała dziesięć z nich. Podobnie jak Milan zaliczała występy spektakularne, by wspomnieć 6:2 z Brescią. Warto dodać, że wyniki nie uległy pogorszeniu nawet przy absencji Josipa Ilicicia. Bergamo jak kosiło kolejnych rywali ze Słoweńcem w składzie, tak kosi ich również dzisiaj. Regularność złapał Duvan Zapata, Papu Gomez rzucił już 6 asyst, sporą jakość dają rezerwowi z Luisem Murielem na czele.

Atalantę od wicemistrzostwa dzieli jedno zwycięstwo.

Nad Interem w ostatniej kolejce. Drugą pozycję w tabeli obsadza bowiem właśnie dość bliski sąsiad z Mediolanu. Inter w tym sezonie miał się powoli wdrażać do systemu Antonio Conte, zgrywać linię ofensywną i odbudowywać nieco pokiereszowanych zawodników – jak choćby Lukaku po fatalnym okresie w Manchesterze. Tymczasem miewał momenty, gdy wydawało się, że to już gotowy produkt. Współpraca Martineza z Lukaku, ale i świetnie funkcjonujące wahadła czy bardzo pewny blok trzech stoperów. Inter miał styl, a do stylu bardzo często dokładał wyniki.

Inter po pandemii też zagrał dwanaście meczów i – co za hańba – jeden przegrał. To jedyna porażka któregoś z trzech najmocniejszych klubów Lombardii w tym okresie, co musi robić wrażenie, biorąc pod uwagę że wszystkie te kluby zagrały po 11/12 meczów. Ale naturalnie byłoby dość niestosowne krytykować Inter za ten okres – siedem zwycięstw, w tym 6:0 z Brescią, 4:0 ze SPAL czy 3:0 z Genuą to naprawdę przyzwoity wynik. Teraz zostało postawić kropkę nad i w wyrazie „wicemistrzostwo”. Do tego celu Inter potrzebuje remisu i potknięcia Lazio w ostatniej serii spotkań, albo po prostu zwycięstwa w Bergamo.

SYMBOLIKA

To właśnie w Bergamo, w miejscu, od którego wszystko się zaczęło, rozstrzygną się losy wicemistrzostwa. Najgorszy scenariusz to remis, przy którym kluby Lombardii zajmą najpewniej trzecie i czwarte miejsce. Ale niezależnie od tego co się stanie na finiszu sezonu, Lombardia może być dumna, z obu mediolańskich drużyn oraz z rewelacji z Bergamo. Finisz post-pandemiczny w ich wykonaniu to maestria. Być może to przypadek, być może dobra praca sztabów szkoleniowych. A być może faktycznie z tyłu głowy piłkarzy pobrzmiewały słowa Gasperiniego.

Gramy, by przywrócić uśmiech kibicom w tym okropnie doświadczonym regionie.

Udało się.

Fot.Newspix

Najnowsze

Weszło

Komentarze

5 komentarzy

Loading...