Reklama

2 miesiące temu Hajduk chciał za Juranovicia milion. Legia skorzystała z okazji

Jakub Białek

Autor:Jakub Białek

30 lipca 2020, 13:46 • 5 min czytania 21 komentarzy

Ivica Vrdoljak przez kilka lat współpracował z Josipem Juranoviciem jako agent. Jeszcze dwa miesiące temu odebrał ofertę za niego od tureckiej Kasimpasy. – Hajduk chciał wtedy około milion euro. Początkowo mówił 1,5 miliona, ale mógł zejść z ceny. Nie mogliśmy znaleźć chętnego kupca, który wystawiłby aż taką kwotę. Jeśli Hajduk w stosunku do Legii postawiłby takie same wymagania, na pewno Josip nie trafiłby do Polski – opowiada były kapitan Legii. Jaki to piłkarz? Jakie były kulisy jego niedoszłych transferów? Pytamy o to Ivicę Vrdoljaka.

2 miesiące temu Hajduk chciał za Juranovicia milion. Legia skorzystała z okazji
Dwa miesiące temu przedstawiał pan Josipa Juranovicia jako piłkarza, którego ciężko sprzedać – był za słaby na mocne ligi, a jednocześnie za drogi na Ekstraklasę. Co się zmieniło przez te dwa miesiące? 

Ciężko mi powiedzieć, bo niedawno się rozstaliśmy. Od dwóch miesięcy Josip jest poza moją agencją. Hajduk zgodził się puścić go za stosunkowo niewielką kwotę w okolicach 400 tysięcy euro. Gdy reprezentowaliśmy Josipa, mieliśmy poważne zainteresowanie Kasimpasy. Hajduk chciał wtedy – jeszcze dwa miesiące temu – około miliona euro. Początkowo mówił 1,5 miliona, ale mógł zejść z ceny. Nie mogliśmy znaleźć chętnego kupca, który wystawiłby aż taką kwotę. Jeśli Hajduk w stosunku do Legii postawiłby takie same wymagania, na pewno Josip nie trafiłby do Polski. Dla klubów, które mogłyby zapłacić te kwoty, Juranović nie był interesującym zawodnikiem. Z kolei zainteresowani nie mieli pieniędzy, by pokryć oczekiwania Hajduka. Hajduk jest najsłabszy od lat. Prawdopodobnie ich pozycja spowodowała, że stwierdzili, iż lepiej zarobić byle co niż nic. I zdecydowali się go sprzedać. 

Przez ten czas, gdy był pan jego menedżerem, było blisko jakiegoś poważnego transferu? 

Szczerze mówiąc – blisko nie było. Najkonkretniejszy był Łudogorec, który zaproponował 1,5 miliona euro. Wtedy Hajduk oczekiwał 2,5 miliona. Były konkrety, ale nie było blisko, skoro różnica wynosiła milion. Bliżej było z Kasimpasą, która chciała zaoferować 700-800 tysięcy. Dzisiaj Turcy dowiedzieli się, że Josip trafia do Legii. Byli zdziwieni, że poszedł za tak niską kwotę, a ledwie dwa miesiące temu oni usłyszeli dużo większą sumę. Są troszeczkę rozczarowani. 

Który piłkarz jest lepszy – Josip Juranović czy Fran Tudor?

Na prawą obronę – zdecydowanie Josip. Fran Tudor nie jest dla mnie nie jest ani topowym bocznym obrońcą, ani topowym skrzydłowym. Nie wiem, która pozycja jest dla niego lepsza. To idealny piłkarz dla mniejszych klubów, gdzie może się wyróżniać. Na poziom Legii – zdecydowanie Josip. 

A jakie są największe atuty Juranovicia? 

Ma świetną wydolność, wielkie płuca. Do tego szybkość. Dodatkowy atut – wyrzut z autu. Może rzucić daleko w pole karne. To istotny atut w meczach meczach, gdy wynik jest zamknięty i można go otworzyć właśnie przez wrzut zza linii bocznej. Ale żeby to pokazać w pełni, musiałby grać w zespole typu Stoke czy Hull City. 

Reklama
Jak pan ocenia szansę, że Juranović pojedzie z kadrą Chorwacji na mistrzostwa Europy? Gdyby odbywały się dziś, znalazłby się na liście powołanych? 

W hierarchii był na prawej obronie trzeci, po Sime Vrsaljko i Karlo Bartolecu. Do tego pierwszeństwo przed Bartolcem i Juranoviciem ma Tin Jedvaj, nominalny stoper. Selekcjoner przesuwa go na prawą stronę na podobnej zasadzie, jak w Legii czasami na prawej stronie gra Artur Jędrzejczyk. Jeśli będą mieli zabrać piłkarza, który nie będzie się liczył aż tak do gry, pewnie zdecydują się raczej na dodatkowego zawodnika ofensywnego. Juranović i Bartolec walczą więc o miejsce numer dwa. W tych eliminacjach przewagę miał Bartolec. Vrsaljko, jeśli jest zdrowy, to pewniak. Ciężko ocenić, w jakiej będą formie. Jeśli mistrzostwa odbywałyby się teraz, Josip byłby w ciężkiej sytuacji. Ostatnia runda dla całego Hajduka była nieudana. Także dla Josipa, to może nawet jego najsłabsza runda w karierze. 

Jak on będzie traktował ten transfer? Jako trampolinę przed kolejnym ruchem czy szukał raczej miejsca na dłużej? 

Trzeba byłoby go zapytać, nie wiem, jakie są jego ambicje. Jeśli byłby dalej w naszej agencji, na pewno nie trafiłby do Legii. Nie pozwolilibyśmy sobie, by mieć w jednym klubie dwóch zawodników z tej samej pozycji (Vrdoljak ściągnął do Legii Vesovicia – red.). Nigdy nie rozmawialiśmy na temat Legii. Jeśli już się zdecydował, Legia jest dobrym miejscem. Znacznie przyjemniej gra się przy Łazienkowskiej niż w wielu innych ligach. Jeśli Legia osiągnie sukces i zagra w europejskich pucharach, na pewno nie będzie rozczarowany, a jak wielu zawodników, którzy trafiali do Legii – zechce zostać na kolejne lata. 

To na koniec – dlaczego się rozstaliście?

Rozmawialiśmy z Josipem kilka dni temu i wszystko jest OK. Największą winę widzę w Hajduku Split. Gdy mieliśmy konkrety, Hajduk się nie zgadzał. W końcu musiał puścić piłkarza za zupełnie inną kwotę. Legia nigdy nie zapłaciłaby tyle, ile oczekiwali jeszcze dwa miesiące temu. Josip od wielu lat był w naszej agencji. Z jego perspektywy – mieliśmy zawsze dobre oferty. Z Hajdukiem było najtrudniej. Traktują siebie jak wielki klub, ale to wielki klub w latach dziewięćdziesiątych. Od piętnastu lat nie zdobyli mistrzostwa Chorwacji, przez ostatnie siedem lat nie zajęli nawet drugiego miejsca. To zupełnie inny Hajduk niż kiedyś, a traktują siebie przy transferach jakby byli Dinamem Zagrzeb. Szczególnie w sytuacji, gdy mieli reprezentanta Chorwacji i kapitana klubu, nie chcieli go puszczać za byle co. Najwyższe ligi widziały u niego jednak zbyt wiele braków. Josip zaczął narzekać, spróbował z kimś innym, dał nam znać – po prostu się rozstaliśmy. Tak się zdarza, jedni odchodzą, drudzy przychodzą. Legia wykorzystała szansę. 

Fot. FotoPyK

Ogląda Ekstraklasę jak serial. Zajmuje się polskim piłkarstwem. Wychodzi z założenia, że luźna forma nie musi gryźć się z fachowością. Robi przekrojowe i ponadczasowe wywiady. Lubi jechać w teren, by napisać reportaż. Występuje w Lidze Minus. Jego największym życiowym osiągnięciem jest bycie kumplem Wojtka Kowalczyka. Wciąż uczy się literować wyrazy w Quizach i nie przeszkadza mu, że prowadzący nie zna zasad. Wyraża opinie, czasem durne.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

21 komentarzy

Loading...