Błażej Augustyn wylądował w Jagiellonii Białystok. To dla niego powrót do świata żywych. W końcu ostatni mecz ligowy rozegrał w październiku zeszłego roku. Od tego czasu – zero, nic, null. Najpierw leczył kontuzję, w międzyczasie dopominał się o zaległe pieniądze, frustrował się nie mogąc dogadać się z Lechią w kwestii kasy, co jeszcze spotęgował wybuch pandemii i ciśnienie na cięcia w pensjach, aż koniec końców został przesunięty do rezerw. Teraz czeka go comeback. I choć nikt nie będzie się specjalnie tym transferem podniecać, to wydaje się, iż obie strony mogą na tym przyzwoicie skorzystać.
No bo Błażej Augustyn, przed kontuzją i wszystkimi innymi perturbacjami, był bardzo solidnym stoperem. Tworzył zgrany duet z Michałem Nalepą. Wygrywał pojedynki, nie popełniał większych błędów, gwarantował pewność i spokój pod własną bramką. W czasie trzynastu meczów, które rozegrał jesienią, Lechia straciła zaledwie trzynaście bramek, co może nie jest bilansem wybitnym, ale dalsza historia pokazała, że tamten układ zwyczajnie działał. Za Augustyna wskoczył Maloca i w obronie Lechii zrobił się bajzel.
Zresztą na początku lipca o kłopotach w defensywie ekipy Piotra Stokowca pisaliśmy tak:
Gdzie leży problem?
Zresztą porównajmy noty:
- Augustyn 19/20 – 5,58
- Augustyn 18/19 – 4,93
- Maloca 19/20 – 4,57
Różnica jest więc zasadnicza i wyraźnie widać, że Maloca nie dojeżdża poziomem do Nalepy (ten ma średnią 5,39). Tamta para, czyli Augustyn i Nalepa, świetnie się dogadywała, dość powiedzieć, że rok temu o tej porze Lechia miała 35 straconych bramek, teraz ma wspomniane 11 więcej, toteż różnica jest znaczna.
Cholernie znamienne. Powiemy więcej: od tamtego czasu noty Malocy (4,46) i Nalepy (5,24) jeszcze się pogorszyły. Wniosek jest jeden: Augustyn stanowił podporę bloku defensywnego Lechii. I przyznamy, że było to dla nas jedno z największych zaskoczeń 2019 roku. Wcześniej polski stoper dawał sporo powodów do szydery. I to już abstrahując od tych słynnych słów o Diego Simeone.
Od parodysty do kawałka grajka
Do Lechii przychodził gość, który liznął Serie A, wyrobił sobie niezłą markę w Serie B, zagrał kilkadziesiąt meczów w szkockiej lidze, bardzo dobrze wyglądał też w Górniku Zabrze u Adama Nawałki i sporo sobie po nim w Gdańsku obiecywano. Efekt? Totalna padaka. Augustyn notorycznie popełniał błędy, bezsensownie faulował, łapał żółtą kartkę za żółtą kartką, biegał z pretensjami do sędziów, miał olbrzymi problem przy wyprowadzaniu piłki i zwyczajnie irytował kibiców nieporadnością. Ze zdrowiem też nie było u niego najlepiej, więc trochę go już skreśliliśmy, aż przyszedł rzeczony sezon 2018/19.
Inny gość. Wyglądało to tak, jakby Lechia kupiła wadliwy produkt i w końcu poszła po rozum do głowy, wróciła do sklepu, złożyła reklamację i w zamian dostała działający egzemplarz. Przestał być tak widoczny, tak świecący, tak krzyczący i nagle wszystko zaczęło funkcjonować. Grał równo i pewnie, a Lechia uszczelniła defensywę i zakończyła rundę zasadniczą jako lider. Dalszą historię już znamy – obniżka formy, czapa od Piasta, Legii, Cracovii, Lecha i koniec marzeń o mistrzostwie. Ale to niewielki kamyczek do ogródka. Nikt nie miał do niego wielkich pretensji.
No i po roku jesteśmy tutaj. Augustyn trafia do Jagiellonii. Transfer, kolejny po sprowadzeniu Makuszewskiego i Borysiuka, który wpisuje się w politykę ściągania na Podlasie doświadczonych polskich ligowców, może nie w formie życia, ale mogących wnieść jakość. Maki i Borysiuk sprawdzili się, swoje dali, więc w sumie czemu nie?
Jak wygląda środek obrony Jagiellonii w kontekście kolejnego sezonu?
Całkiem przyzwoicie. Podstawowy duet stoperów tworzą Tiru i Ivan Runje. Obaj ponadprzeciętni, ale absolutnie nieidealni i nieunikający błędów. Noty? Średnia kolejno: 4,80 i 5,28. Na środku grywał też Zoran Arsenić. Uniwersalny gość. Jak trzeba to obstawi też boki obrony, także miło i sympatycznie, ale trzeba podkreślić, że na wiosnę mocno obniżył loty. Średnia not: 4,69. Uzupełnieniem na tej pozycji są też Dawid Szymonowicz, który sprawdzał się w I lidze, ale Ekstraklasa nadal trochę go przerasta, i młody Wojciech Błyszko, który na razie zagrał w elicie dwa razy – beznadziejnie z Piastem i przyzwoicie ze Śląskiem. Noty? Średnia kolejno: 4,21 i 3,50.
Wydaje się, że Augustyn w formie z 2019 nie będzie miał większego problemu, żeby wywalczyć sobie miejsce w składzie. W końcu to był jeden z najlepszych, krótkimi momentami może nawet najlepszy, stoper ligi tego sezonu. Pytanie tylko, jak będzie radził sobie po półrocznej przerwie od jakiejkolwiek poważnej gry w piłkę.
Fot. Newspix