Reklama

Nieustępliwy Milan wydarł punkt Napoli

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

12 lipca 2020, 23:59 • 4 min czytania 5 komentarzy

Mogą żałować piłkarze Napoli, że nie udało im się dzisiaj zwyciężyć nad Milanem. Neapolitańczycy na trzy punkty po prostu zasłużyli. Dominowali nad rywalami, wykreowali sobie więcej bramkowych okazji i rzadko dopuszczali piłkarzy z Mediolanu w okolice własnej bramki. Ale cóż – muszą się zadowolić remisem. Milan potwierdził reputację drużyny, która nigdy nie odpuszcza.

Nieustępliwy Milan wydarł punkt Napoli

Stuprocentowa skuteczność Milanu

Aż dziw bierze, że Napoli nie schodziło dziś na przerwę z pokaźnym prowadzeniem. Gospodarze totalnie zdominowali Milan. W pierwszych minutach spotkania sytuacja na boisku była jeszcze w miarę wyrównana, obu ekipom zdarzało się sporo niedokładności, ale później podopieczni Gennaro Gattuso narzucili już swoje warunki gry. Można nawet powiedzieć, że w pierwszej połowie Napoli sposobem konstruowania akcji ofensywnych przypomniało o czasach Maurizio Sarriego. To była agresywna, szybka, kombinacyjna gra. Niewiele bezproduktywnego klepania, zamiast tego mnóstwo przemyślanych, otwierających podań. Milan nie miał absolutnie nic do powiedzenia. Wymowne, że Rossoneri przed przerwą oddali zaledwie jeden strzał na bramkę Davida Ospiny.

Na nieszczęście Napoli, właśnie ten strzał zakończył się golem. Jose Callejon zmarnował wyśmienitą okazję do wyprowadzenia Napoli na zasłużone prowadzenie, a już minutę później zegar na Stadio San Paolo wskazywał wynik 0:1. Theo Hernandez skorzystał ze znakomitego podania Ante Rebicia i wpakował piłkę do siatki, choć zupełnie się na tego gola nie zanosiło.

Napoli potrzebowało kwadransa, by odpowiedzieć na ten niespodziewany cios. Gola dla gospodarzy także zdobył boczny obrońca. Po stałym fragmencie gry do siatki trafił Giovanni Di Lorenzo. Przy pierwszym strzale Gianluigi Donnarumma zdołał jeszcze interweniować, ale z dobitką Di Lorenzo nie mógł już nic zrobić. Mimo to Donnarumma był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem w szeregach Milanu w pierwszej połowie. Ofensywa Rossonerich zawiodła na całej linii. Zlatan Ibrahimović został schowany do kieszeni, a Lucas Paqueta zepsuł niemalże każdą akcję, jaka przeszła przez jego stopy. Koszmarny występ. Stefano Pioli wywalił Brazylijczyka z boiska już w przerwie.

Niedosyt Napoli

W drugiej połowie Milan miał już nieco więcej do powiedzenia, ale wciąż to Napoli dociskało i było blisko zdobycia drugiego gola. Gospodarze dopięli wreszcie swego po godzinie gry – Dries Mertens, pomimo towarzystwa bodaj pięciu defensorów Milanu, wpakował piłkę do siatki po podaniu Callejona. Nie popisała się tutaj bez dwóch zdań defensywa przyjezdnych, ponieważ belgijskiego napastnika nikt tak naprawdę nie pilnował, a można było bez problemu odciąć mu możliwość oddania strzału.

Reklama

No i zawiódł także Donnarumma. Strzał Mertensa był jak najbardziej do obronienia. Włoski bramkarz po przerwie miał zresztą co najmniej kilka interwencji czy też wykopów, z których na pewno nie może być dumny.

Milan się jednak nie poddał. Rossonerim zupełnie nie kleiła się dzisiaj gra w ofensywie, lecz byli w stanie od czasu do czasu przenieść zagrożenie pod pole karne Napoli i to wystarczyło do wywalczenia remisu. W 73 minucie z rzutu karnego na 2:2 trafił Franck Kessie. Nie popisał się Nikola Maksimovic, który jedenastkę sprokurował. I trzeba powiedzieć, że stoper przez cały mecz był słabym ogniwem w ekipie gospodarzy. Ofensywa Milanu rzadko wystawiała go na próbę, a on i tak zdążył popełnić sporo błędów.

Choć akurat ten karny… można mieć wątpliwości. Miękkie przewinienie. Summa summarum – z remisu na pewno zdecydowanie bardziej cieszą się mediolańczycy. Niewiele dzisiaj sobie wykreowali bramkowych sytuacji.

Przeciętny mecz Polaków

Jak zaprezentowali się Polacy? Od deski do deski zagrał Piotr Zieliński, ale niewiele groźnych sytuacji zdołał wykreować. W zasadzie to po prostu polski pomocnik się dzisiaj nie wyróżnił, wypadł solidnie w solidnie funkcjonującej drużynie. Nic ponadto. Z kolei Arkadiusz Milik pojawił się na murawie na kwadrans przed końcem gry. I zagrał bardzo przeciętnie, żeby nie powiedzieć: po prostu słabo. Ekipa Gattuso potrzebowała nowego impulsu w ofensywie, ale i uporządkowania gry wobec głęboko cofniętego Milanu. Milik tego nie zapewnił, w zasadzie to wiele akcji zepsuł kiepskimi wyborami albo niedokładnymi podaniami.

No i ten strzał z rzutu wolnego w maliny. Kiepścizna.

Tak czy owak – na Napoli dowodzone przez Gennaro Gattuso coraz przyjemniej się patrzy. Mogą się dzisiaj w Mediolanie zastanawiać, czy rozstanie z tym szkoleniowcem aby na pewno było właściwym pomysłem. Choć także i Milan prezentuje się ostatnio nieźle, a na pewno niezłomnie. Ciekawy finisz rozgrywek w Serie A przed nami, nawet jeśli kwestia scudetto już niemalże rozstrzygnięta.

Reklama

SSC NAPOLI 2:2 AC MILAN
(G. Di Lorenzo 34′, D. Mertens 60′ – T. Hernandez 20′, F. Kessie 73′)

fot. NewsPix.pl

PS

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem

Bartek Wylęgała
6
Ścisk na zapleczu Ekstraklasy. Minimalne różnice między trzecim a dziewiątym zespołem
Anglia

Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Piotr Rzepecki
0
Świetny Foden, szczupak De Bruyne. Lekcja futbolu na Amex Stadium

Weszło

Komentarze

5 komentarzy

Loading...