Reklama

Czy Legia i Lech powinny rzucić bańkę za Bohara?

redakcja

Autor:redakcja

10 lipca 2020, 11:33 • 4 min czytania 19 komentarzy

– Jeśli na stole pojawi się kwota w granicach miliona euro netto, to wtedy Damjan będzie mógł kontynuować karierę gdzie indziej. Choć w zasadzie powinienem powiedzieć „co najmniej” milion euro – powiedział ostatnio „Super Expressowi” Artur Jankowski, prezes Zagłębia Lubin. Jak na polskie warunki to oczywiście duża suma, ale jeśli kiedykolwiek chcemy gonić poważniejszą piłkę, nasze największe kluby, czyli Legia i Lech, powinny takimi kwotami operować. Pytanie, czy za Słoweńca rzeczywiście warto rzucać bańkę?

Czy Legia i Lech powinny rzucić bańkę za Bohara?

TAK, BO TO DOBRY I KONKRETNY PIŁKARZ

Co tu dużo gadać – 15 goli, pięć asyst, dwa kluczowe podania to bardzo dobre liczby jak na napastnika, a co dopiero, jeśli mówimy o pomocniku. Bohar to chodzący konkret, który poza przeciętnym początkiem, kiedy zaliczył sześć kolejek bez wkładu własnego, właściwie co chwilę dorzuca coś do puli. Jest przebojowy, całkiem dynamiczny, nie boi się wchodzić w drybling. Takich skrzydłowych często u nas ze świecą szukać, bo w Ekstraklasie najwygodniej pobiec do linii, wrzucić i nawet nie zastanawiać się, czy w polu karnym jest pięciu moich, czy też żaden.

Alibi jest i już.

A Bohar na alibi nie gra, zawsze chce, żeby z jego akcji coś Zagłębiu przyszło i jak widać, regularnie przychodzi. Jak podaje Ekstrastats, Słoweniec stworzył swoim kolegom siedem okazji (czyli z dwóch asyst został okradziony), a sam wykorzystał 64,3% własnych. To świetny rezultat, taki sam jak Niezgody, a ze wszystkich ligowych zawodników, którzy grają na tym poziomie dochodzenia do okazji, nikt nie ma lepszej średniej. Dla porównania – według Ekstrastats najwięcej setek miał Gytkjaer, 33, wykorzystał 45,5% z nich.

Liczb Bohara nie da się nie doceniać.

Reklama

NIE, BO MA JUŻ SWOJE LATA

Oczywiście nie kładziemy Bohara do grobu, 29 lat, jakie skończy w październiku to żaden koniec świata, Słoweniec jeszcze pogra kilka dobrych lat w piłkę, ale być może właśnie teraz jest w najlepszym momencie swojej kariery i za chwilę aż tak mocny nie będzie. Milion euro to jednak sporo kasy, jeśli polskie kluby tyle wykładają, często liczą, że te pieniądze się zwrócą w niedalekiej przyszłości – tu przydatny jest przykład Slisza. Legia rozbiła bank, zapłaciła za pomocnika jeszcze więcej, ale też jest przekonana, że za rok czy dwa ktoś jej kasę wielokrotnie odda.

W przypadku Bohara takiej opcji nie ma. W najlepszym razie procent zysku byłby minimalny, a to i tak optymistyczne założenia.

TAK, BO DOBRZE BRAĆ Z WŁASNEGO PODWÓRKA

Cały czas brakuje nam ruchu wewnątrz ligi, choć to się zmienia, żeby wspomnieć przykłady Mladenovicia, Ramireza czy właśnie Slisza. Chcemy mieć hity na własnym podwórku, a nie tylko transfery przykładowego Tuszyńskiego z Lubina do Gliwic.

  • Kasa wówczas zostaje w polskim futbolu.
  • Czasem warto zapłacić więcej, niż kupić kilku słabszych piłkarzy za niewiele mniej, kiedy potem brakuje nam jakości w pucharach.
  • Po trzecie mamy wrażenie, że ryzyko pomyłki jest mniejsze.

Oczywiście ktoś może rzucić przykładem Novikovasa, który też był hitem, a zawiódł w Legii, natomiast to jednak wyjątek. Jeśli ktoś daje radę w Ekstraklasie – a w przypadku Bohara to mało powiedziane – raczej nie gaśnie z dnia na dzień. Legia z pewnością nie żałuje, że wyciągnęła też Gwilię, Kante czy nawet Carlitosa, który swoje strzelał. Lech nie żałuje na przykład Ramireza. Jasne, skauting w polskiej piłce się poprawia, ale nadal nie jest na szczególnie wysokim poziomie i pomyłki wciąż zdarzają się zbyt regularnie.

Bohara specjalnie weryfikować nie trzeba.

NIE, BO JEGO DOBRY CZAS MOŻE BYĆ EWENEMENTEM

Umówmy się – gdyby Bohar tak rozpierdzielał system w swojej ojczystej lidze, pewnie nikt by go do Polski nie ściągnął, a już na pewno nie Zagłębie Lubin, które nie jest potentatem. Ale właśnie: z Boharem aż tak dobrze nie było, trzeba zsumować jego aż cztery ostatnie sezony w Mariborze, żeby wyszła nam podobna liczba konkretów do tej z tych rozgrywek. Jeśli Bohar kiedykolwiek zbliżył się w Słowenii do obecnych cyferek, był to sezon 12/13 w Murze, kiedy miał dziewięć goli i trzy asysty, czyli wciąż trochę brakowało.

Reklama

A może więc Boharowi pasuje gra w mniejszym klubie, gdzie nie ma aż takiej presji? Maribor regularnie walczy o mistrzostwo, Mura nie, no i w potentacie Słoweniec nie odgrywał aż takiej roli. W Legii presja byłaby pewnie jeszcze większa niż w Mariborze, także warto wziąć to pod uwagę.

***

Nie mamy wątpliwości, że mówimy o świetnym jak na nasze warunki piłkarzy, kwestią dyskusyjną pozostaje cena. Ale może czasem warto zaryzykować niż szukać przeciętniaków rozsianych po całym świecie?

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

19 komentarzy

Loading...