Reklama

Morderczy wysiłek Pawła Stolarskiego

redakcja

Autor:redakcja

07 lipca 2020, 22:28 • 2 min czytania 36 komentarzy

Dla Pawła Stolarskiego to arcywyczerpujący sezon. Od października obrońca Legii zaliczył aż 277 minut. Suche minuty nie do końca oddają to, jak intensywne są to dla niego rozgrywki, najdobitniej oddaje je bilans z Transfermarkt:

Morderczy wysiłek Pawła Stolarskiego

Aż sami zaczynamy odczuwać zakwasy. Istna orka. Obóz z niedźwiedziami u Czerczesowa przy tym, co przeżył w tym sezonie Stolarski, to jak karuzela w Disneylandzie. Gdy piłkarze starszej daty opowiadają o dwutygodniowych obozach w górach, podczas których biegali po śniegu z kolegą na plecach, Stolarski może tylko się uśmiechnąć. To zupełnie inny poziom wysiłku. Jego organizm mógł dojść na skraj wyczerpania. I jeszcze dzisiejszy mecz z Cracovią, dla Stolarskiego szalenie intensywny…

Prześledźmy, ile wysiłku musiał włożyć w to spotkanie Stolarski, zanim popełnił błąd, po którym Legia dostała bramkę na 3:0.

80:09 – wejście na boisko. Co bardzo ważne – poprzedzone morderczą rozgrzewką, na której prawdopodobnie pojawiły się nawet sprinty.

Reklama

80:19 – Stolarski w kilka sekund musi przemieścić się z lewej na prawą stronę w intensywnym truchcie. Znamy piłkarzy, którzy już wtedy byliby do zmiany. Stolarski wytrwał.

81:00 – Legia wykonuje rzut rożny. Stolarski wykorzystuje te kilkadziesiąt sekund na regenerację po intensywnym truchcie. W pole karne nie wchodzi – takie są założenia, ale jak na dłoni widać tu też mądrość piłkarza – zdaje sobie sprawę, że na boisku musi spędzić jeszcze jakieś dziesięć minut, oszczędza siły.

81:05 – Cracovia wychodzi z kontrą w najgorszym możliwym momencie. Stolarski z pulsem 180, niestety, trudy meczowe robią swoje. To aż 56 sekund obecności na boisku, w których musiał wykonać morderczy trucht na prawą stronę. Mimo to ostatkiem sił podejmuje walkę, choćby miał zemdleć, będzie biegł za Wdowiakiem.  

Reklama

Wdowiak po 82 minutach meczu wyglądał przy Stolarskim jak Ferrari przy Golfie II, ale czy coś w tym złego? Oczywiście, że nie. Kibic zawsze doceni piłkarza, który daje z siebie wszystko. Stolarski dał dziś z wątroby tyle, ile ma. Intensywność jego występu mogła zawstydzać maratończyków.

Pawle, doceniamy wysiłek. Następny mecz (znów z Cracovią…) już w sobotę, więc zalecamy leżenie w zimnej wodzie, regenerację na rowerku, no i wiadomo – wizytę u maserów. Broń Boże, nie wychodź na trening! Chłopaku, odpoczywaj! Zakwasy będą, trochę poboli, ale dasz radę!

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

36 komentarzy

Loading...