Uwaga, jeśli macie w planach czytać dzisiejszy Przegląd Sportowy w autobusie lub tramwaju, lepiej usiądźcie, żeby się nie przewrócić z wrażenia. U nas taka właśnie reakcja nastąpiła po przeczytaniu doskonałej propozycji Cracovii, którą ujawnił Antoni Bugajski. Klub z Krakowa negocjuje z rzecznikiem dyscyplinarnym PZPN-u, Adamem Gilarskim, wysokość kary za korupcję sprzed kilkunastu lat. Co zaproponowały “Pasy”? Kilkanaście punktów ujemnych zamiast maksymalnej kary trzydziestu oczek? Kilkanaście milionów złotych, które mogłyby stanowić formę zwrotu niesłusznie pobranych premii za tamten sezon?
Nie. Cracovia zaproponowała karę grzywny w wysokości jednego miliona polskich złotych. Niespełna 250 tysięcy euro, tyle co średniej klasy grajek. 10% kwoty, którą Cracovia dostała z Ekstraklasy w ubiegłym sezonie. Jeśli dobrze pamiętamy – rok pracy Arkadiusza Radomskiego w okresie jego gry w biało-czerwonych barwach. No i oczywiście jakoś połowa kwoty, którą Janusz Filipiak zapłacił za swojego stojącego w garażu i nieużywanego Rolls-Royce’a.
Cracovio, prosimy, bądź choć odrobinę poważna.
Zdaje się, że zarówno kibice, jak i działacze krakowskiego klubu nadal nie zdają sobie sprawy, jak poważne są zarzuty formułowane wobec nich przez rzecznika dyscyplinarnego. Wspominaliśmy o tym w naszym tekście sumującym kary za korupcję – tak naprawdę tylko Cracovia uniknęła degradacji / dużej straty punktowej. Pozostałe kluby, których lista ustawionych spotkań zawierała kilkanaście pozycji, zazwyczaj kończyły ligę niżej. Z 25 klubów, które stanowią top ustawiających w Polsce (za blogiem Piłkarska Mafia), Cracovia jest już ostatnim, który nie poniósł żadnej kary. Pozostałe 24 albo dosięgnęła ręka sprawiedliwości i degradacja, albo… karma, która sprawiła, że zniknęły z futbolowej mapy.
Tylko Cracovia istnieje w niezmienionym kształcie, na tej samej licencji, co w pamiętnym sezonie 2003/04. I dlatego tylko Cracovia czeka cały czas na zasłużoną i wysoką karę.
Klub z Krakowa i tak powinien się cieszyć, że kara degradacji – najchętniej przy takiej liczbie ustawionych meczów stosowana – jest wykluczona. Zwłaszcza że konsekwencją ówczesnych zakupów był awans do krajowej elity. Czyli wejście do zupełnie innego świata pod względem możliwości rozwoju klubu. Arka, Górnik Polkowice, Zagłębie Sosnowiec, Górnik Łęczna, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Korona czy Widzew mogą patrzeć z niedowierzaniem – bo każdy z tych klubów został po prostu wyrzucony z ligi.
Cracovia za to proponuje milion złotych.
Mamy wrażenie, że ta propozycja nie spotka się z aprobatą Adama Gilarskiego. Jeśli moglibyśmy coś doradzić – a wiecie, jesteśmy w tym naprawdę fenomenalni – to uznanie wreszcie swoich win i pokorne przyjęcie nieuchronnego. Wszystko poza dwucyfrową liczbą ujemnych punktów będzie niesprawiedliwością wobec rywali Cracovii w tamtych latach, z których wielu poniosło już konsekwencje. Ale i wobec klubów, które po korupcyjnej degradacji podnosiły się latami. Na miejscu “Pasów” celowalibyśmy chyba w zbicie kary ujemnych punktów do minimalnej stawki, niż dość obraźliwą propozycję, by… znów wymienić pieniądze na punkty. Jeśli faktycznie 10, 15 czy 20 ujemnych punktów zostałoby zamienione na milion złotych, to właściwie przestałoby się opłacać bycie uczciwym.
W cenie jednego średniego piłkarza można nastukać punktów za 5 kolejek. Całkiem niezły deal!
Fot. FotoPyK