Reklama

Podbeskidzie wygrywa w stylu “na leniwca”

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

28 czerwca 2020, 17:51 • 4 min czytania 1 komentarz

Wiemy, że w przypadku tak intensywnego i specyficznego finiszu rozgrywek, ekonomiczne podejście do meczów może przynieść pozytywne skutki. Ale niektórzy chyba zrozumieli to na opak, bo co rusz wpadamy w pierwszej lidze na pasjonujące starcia leniwców. Dziś Podbeskidzie wrzuciło Stomilowi dwa gole, choć paradoksalnie… nie wrzuciło nawet drugiego biegu. Ale cóż, to wystarczyło, żeby zostać samodzielnym liderem rozgrywek.

Podbeskidzie wygrywa w stylu “na leniwca”

Chyba źle wybraliśmy dziś mecz pierwszej ligi, którym warto się zainteresować. Już jakiś czas temu zauważyliśmy, że na zapleczu Ekstraklasy zwykle panuje zasada – jedno dobre spotkanie dziennie. Ot, żeby nie przedawkować. Cóż, my zdecydowanie nie trafiliśmy na to drugie. Chociaż po pierwszych minutach zapowiadało się, że będzie dokładnie odwrotnie.

45 minut na leczenie bezsenności

Pierwsza akcja meczu? Szymon Sobczak w stuprocentowej sytuacji. Stomil mógł więc świetnie zacząć, sęk w tym, że Sobczak szansy nie wykorzystał i tyle było z nadziei olsztynian. Nie spodziewaliśmy się jednak – jak pewnie i inni widzowie – że będzie to w zasadzie ostatnia okazja bramkowa w pierwszej połowie spotkania. To, jak zanudzili nas piłkarze obydwu drużyn, było niesłychane. W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że włączenie “10 hours of absolute silence” przyniosłoby nam więcej emocji, niż oglądanie spotkania pod Klimczokiem.

Naprawdę chcielibyśmy powiedzieć wam coś jeszcze o pierwszych 45 minutach, ale – przysięgamy – nie ma o czym opowiadać. Bo co, mamy się rozwodzić na temat fauli po obu stronach? Bez sensu. Możemy jednak przyznać jedno – mocno zaskoczyło nas zwłaszcza Podbeskidzie. O ile w ostatnich tygodniach bielszczanie faktycznie mieli dołek, tak zwykle potrafili stworzyć sobie kilka szans, zagrozić rywalowi z dystansu. A tu?

Nic, zero, null, jajo.

Reklama

Nie chcecie nam strzelić? Strzelimy sobie sami

Dlatego też odetchnęliśmy z ulgą, gdy po zmianie stron “Góralom” zaczęła wracać pamięć i przypomnieli sobie, że awans nie jest jeszcze przyklepany. Ale, ale, nie tak od razu. Na gola czekaliśmy do 58. minuty i wcale nie był on efektem wzmożonych ataków Podbeskidzia. Wręcz przeciwnie, to kompletny przypadek.

Łukasz Sierpina na prawym skrzydle, dośrodkowanie – średnio groźne – z bramki wychodzi Piotr Skiba, piąstkuje piłkę i… trafia nią wprost w Mateusza Bondarenkę. Futbolówka odbiła się jak od ściany – wróciła dokładnie tam, skąd przyszła, czyli w światło bramki. Gol, 1:0 i straszny pech dla debiutującego w pierwszym składzie obrońcy wypożyczonego z Legii Warszawa. Przede wszystkim jednak – straszne kuriozum. Bielszczanie bowiem objęli prowadzenie bez… choćby jednego celnego strzału.

Pacyfistyczne podejście szybko jednak gospodarzom zbrzydło. Stwierdzili, że to chyba trochę siara, żeby zgarnąć komplet punktów bez wystrzału i szybciutko poprawili. Tym razem już “legalnie” – znów po centrze, ale tym razem po strzale głową Karola Danielaka. Pięć minut, dwa gole i w zasadzie było już po meczu.

Stomil i grzech nieskuteczności

Czy ta wygrana sprawia, że o problemach z formą Podbeskidzia możemy zapomnieć? Nie do końca. Głównie dlatego, że Stomil mógłby spokojnie wywieźć z Bielska trzy punkty, gdyby tylko był choć trochę bardziej skuteczny. Nie chodzi nam już tylko o pierwszą sytuację. Chodzi też o takie sytuacje, jak zejście Kokiego Hinokio i nieudany strzał przy krótszym słupku. Chodzi również o to, jak Sobczak położył dwóch rywali, zagrał piętą do Grzegorza Lecha, a on puścił farfocla wprost w ręce bramkarza. Albo o zablokowany strzał Artura Siemaszki, który zbyt długo zwlekał z jego oddaniem. Mając tyle szans, trzeba wykorzystać chociaż jedną, bo inaczej o punktach nie ma co nawet marzyć.

Olsztynianie mieli też pretensje do sędziego. Pod koniec pierwszej połowy w polu karnym Kornel Osyra pociągał Szymona Sobczaka, gdy walczył z nim o piłkę. Napastnik Stomilu padł na boisko i faktycznie mógł się dziwić, że Sebastian Krasny przymknął oko na to zagranie. – Przed każdym meczem słyszę, że jakby chcieli gwizdać wszystkie faule na mnie, to co chwilę by gwizdali, ale tak to chyba wygląda. Obrońca sobie nie radzi, więc karny się należał. Mecz był na żywo, więc pozostawię to do oceny wszystkim, którzy go oglądali – mówił Sobczak, notabene jeden z najczęściej faulowanych piłkarzy ligi, w rozmowie pomeczowej w “Polsacie Sport”.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Stomil Olsztyn 2:0

Bondarenko 58′ (sam.), Danielak 63′

Reklama

***

A co działo się w drugim spotkaniu? Porażkę Stomilu wykorzystał GKS Bełchatów, który w świetnym stylu ograł Wigry Suwałki – 4:2. O tym, jak płaska jest tabela, niech świadczy fakt, że “Brunatni” do olsztynian tracą punkt, a ci z kolei są trzy “oczka” za… strefą barażową. Aha, co warto dodać – ekipa z Suwałk za moment oficjalnie zleci z ligi. Pewne wygrzebanie się z miejsc spadkowych to dziś kwestia 15 punktów, do zdobycia pozostało ich natomiast 18. Tego nie da się naprawić.

Wigry Suwałki – GKS Bełchatów 2:4

Czulowski 55′, Sauczek 90′ – Winsztal 20′, 37′, Malachowski 31′, Golanski 88′

Fot. Pixabay

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
0
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
15
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Komentarze

1 komentarz

Loading...