Umówmy się na wstępie – Erik Exposito to nie jest napastnik, na myśl o którym chce nam się przekopać YouTube’a w poszukiwaniu jego najlepszych zagrań. Powiedzielibyśmy nawet, że nie do końca chce nam się poszukać jakichkolwiek jego zagrań, ale… Właśnie, czy to nie zbyt srogi osąd dla tego zawodnika? Widzieliśmy w Ekstraklasie setki parodystów, którzy trafiając do Polski, otrzymali ofertę życia. Zresztą daleko szukać nie trzeba – Filipa Raicevica śmiało można uznać za jeden z takich przykładów. Czy Exposito zasłużył na stawianie go w szeregu z takimi rzadziakami?
No, nie do końca. A jednak Hiszpan często jest niedoceniany i zgarnia sporo gorzkich słów. Nie będziemy się wybielać – także od nas. Exposito przez długi czas bowiem jechał na tym, że zapakował trzy gole Zagłębiu Lubin. Spektakularny występ, ale na tym się skończyło – a przynajmniej tak było na początku marca. Wtedy pisaliśmy o piłkarzu Śląska tak:
Nie bez powodu oceniliśmy go na notę 9. Jak się okazuje – to jeden z trzech meczów, w którym oceniliśmy Hiszpana powyżej noty wyjściowej, którą jest piątka. Jeden z trzech na dziewiętnaście, w których był oceniony. To duża sztuka, bo przecież Exposito gra w dobrze punktującej drużynie, a więc przy ocenach mogłyby go nieść wyniki zespołu. No i jest zawodnikiem pierwszego wyboru, opuścił tylko dwa mecze (!), oba z powodu kontuzji.
Należy więc zadać pytanie – czy Exposito już na zawsze będzie piłkarzem jednego meczu?
Napastnik odrestaurowany
Co zmieniło się od tamtego momentu u Erika, że teraz możemy sprawiedliwie go pochwalić? Przede wszystkim – liczby. W marcu Hiszpan prezentował się pod tym względem bardzo, ale to bardzo przeciętnie. Wystarczy powiedzieć, że podstawowy napastnik Śląska był szóstym-siódmym zawodnikiem w kadrze, jeśli chodzi o wypracowane bramki. A dziś?
Dziś jest czwarty, o krok za Przemysławem Płachetą, który – podobnie jak Dino Stiglec – wyprzedza go tylko dlatego, że zaliczamy do tej klasyfikacji asysty drugiego stopnia. W czystej “kanadyjce” Hiszpan byłby drugi, jedynie za Robertem Pichem.
Niezła przemiana? Może nie aż tak. Ale na pewno solidny i zasłużony awans, bo Exposito podwoił liczbę bramek, do których dorzucił swoje trzy grosze. Jasne, wciąż bilans strzelecki mocno poprawia mu mecz z Zagłębiem. Ale teraz ma na koncie osiem goli i trzy asysty. Dwa wypracowane gole to ostatni – bardzo ważny dla Śląska – mecz z Cracovią.
Statystyki Erika Exposito
Gole: 8
Strzały: 47
Celność strzałów: 38,3%
Expected goals: 5,81
Asysty: 3
Kluczowe podania: 21
Expected assist: 1,94
Czy to liczby, które rzucają nas na kolana? No nie. Ale zwróćmy też uwagę, że udział Hiszpana przy bramkach realnie przełożył się na punkty dla Śląska. Exposito to:
- wyrównanie z Piastem (skończyło się wygraną Śląska 2:1, + 3 punkty)
- show z Zagłębiem (4:4, + 1 punkt)
- gol na 2:0 z Arką (2:1, +3 punkty)
- zwycięski gol z Koroną (2:1, + 3 punkty)
- show z ŁKS-em (4:0, + 3 punkty)
- gol na 2:1 i asysta na 3:1 z Cracovią (3:2, + 3 punkty)
Z jednej strony, na pewno Śląsk chciałby mieć gościa, który błyszczy częściej niż sześć razy na sezon. Który nieco lepiej wykonuje rzuty karne, który jest bardziej regularny. Z drugiej – ekipa Lavicki zgarnęła dzięki niemu całkiem pokaźną liczbę punktów. Exposito na plecach Śląska do pucharów nie wniesie, ale swój wkład w miejsce w tabeli ma. Zwłaszcza, że z Cracovią wreszcie pokazał, że jest w stanie dawać jakość nawet w meczach z porządnymi drużynami. Nie oszukujmy się – nie jest przypadkiem, że większość jego goli to strefa spadkowa (Arka, Korona, ŁKS) oraz wyjątkowo wesołe w defensywie Zagłębie Lubin. Ale po Cracovii nadzieja, że powiększy dorobek na finiszu sezonu jest zdecydowanie większa, niż wcześniej.
***
Nie będziemy takimi śmieszkami, żeby reklamować mecz Lecha ze Śląskiem jako pojedynek snajperów. Szanujmy się, gdzie Rzym, a gdzie Krym. Ale już jakiś czas temu, robiąc zestawienie napastników, którzy trafili latem do Ekstraklasy, widzieliśmy, że Exposito bronią chociaż liczby. Tak, wiemy, jak to brzmi, gdy wymagamy od snajpera, żeby strzelał. Ale Hiszpan dał nam argumenty, żeby go nie skreślać i nie wrzucać do pudła z napisem “całkowite pokraki”.
Ciekawostka jest taka, że – jak zauważył na Twitterze Filip Podolski – tylko czterech zawodników w historii Śląska strzeliło w swoim pierwszym sezonie więcej goli niż Exposito. Wśród nich trzech z ery nowożytnej: Marco Paixao, Marcin Robak i Arkadiusz Piech. Tego ostatniego Erik może jeszcze przegonić, osiągając dwucyfrowy wynik. I to byłoby całkiem zacne podsumowanie sezonu w jego wykonaniu.
Fot. Newspix