Reklama

Trafił Forsell na kamień. Konkretnie na Baszkirowa

redakcja

Autor:redakcja

26 czerwca 2020, 23:16 • 4 min czytania 16 komentarzy

Mamy wrażenie, że gdyby w futbolu istniały zmiany lotne, Petteri Forsell mógłby zrobić nieco większą karierę. Oczywiście nie chcemy hiperbolizować jak niedawno Kamil Kosowski, natomiast potrafimy sobie wyobrazić, że chłopak wchodzi na rzuty wolne w – strzelamy – 2. Bundeslidze i co jakiś czas ładuje. Dzisiaj też załadował, ale tak to jest, że czasem trafia kosa na kamień. I dzisiaj znalazł się większy bohater. Konkretnie Jewgienij Baszkirow.

Trafił Forsell na kamień. Konkretnie na Baszkirowa

Ale zacznijmy od Fina, bo trudno nie odnieść wrażenia, że gra Korony pospinana jest na agrafki, w zasadzie to jedną, którą jest właśnie Forsell. Dzisiaj Koronie w pierwszej połowie nie szło, do rzutu wolnego pomocnika stać ją było tylko na wymęczone uderzenie Kiełba, a tak raczej piach, który nie mógł wpaść w tryby Zagłębia. No, ale piłkę wziął Forsell, ustawił do stałego fragmentu gry ze znacznej odległości i… jebnął. Co będziemy się szczypać. Nie obroniłby tego żaden bramkarz świata, piłka leciała szybko, w same widły, dom stracił jakiś pająk.

Po tej bramce wydawało się, że Korona weźmie się w garść. Że uwierzy w siebie, swoje możliwości, powalczy jeszcze choć trochę o to coraz bardziej oddalające się utrzymanie. I rzeczywiście – wyglądało to dużo lepiej. Goście podchodzili wysoko, łapali Miedziowych w pressingu, a ci głupieli, wybijając piłki nawet po autach.

Słuchajcie, jeśli groźnym uderzeniem z dystansu potrafił się popisać Gnjatić, to naprawdę trzeba było uważniej spoglądać w telewizor. Znów spróbował też Forsell, ale tym razem już gorzej, bo Hładun odbił piłkę. Brakowało kropki nad i, udokumentowania tej dwudziestominutowej przewagi.

KROPKI NAD I STAWIAŁ BASZKIROW

Mamy problem, by stwierdzić, która bramka Rosjanina była ładniejsza. Najpierw bowiem nie dostał łatwej piłki, kiedy przeciętnie interweniował Kovacević – futbolówka kozłowała, było dość daleko od bramki. Ale chłopak nie kalkulował, tylko pieprznął, nadał rotacji i zaskoczył bezradnego Kozioła.

Reklama

Gol numer dwa? Również śliczne uderzenie, tyle że po składnej akcji. Poręba wpuścił do pola karnego Bohara, ten wycofał niby to do Starzyńskiego, niby do Baszkirowa, ten pierwszy futbolówkę odpuścił, więc spróbował swoich sił Baszkirow i znów wpadło, a Kozioł był znów bez szans.

Widać, że Baszkirow nie przyjechał do Ekstraklasy z jakiegoś pastwiska pod Czelabińskiem, tylko troszkę w rosyjskiej ekstraklasie pograł. Nie panikuje, podnosi głowę, wie, gdzie chce zagrać, ma technikę, jak się dziś okazało – ma też dobry strzał. W nowym sezonie to może być naprawdę ważna postać Zagłębia, która będzie potrafiła zrobić różnica.

CZAS NA BARDZIEJ KONSEKWENTNĄ GRĘ ZAGŁĘBIA

A jak grał cały zespół Miedziowych? W sumie to jak przez cały sezon – na dwoje babka wróżyła. Z jednej strony sporo działo się pod bramką Marka Kozioła, bo golkiper Korony musiał się zbierać i przy uderzeniu Białka z bliska, i przy próbie Bohara (również z pola karnego), ale jedno niepowodzenie w postaci wolnego Forsella tę drużynę na ładnych parę chwil załamało. Zamiast odpowiedzieć od razu, Zagłębie było przestraszone albo zniechęcone, wycofane, czekające na jedną akcję, która wróci ten mecz na właściwe tory. Ona rzeczywiście przyszła, natomiast w perspektywie kilkudziesięciu meczów to było, jest i będzie zgubne. A przecież później znów Zagłębie było lepsze, dwa razy uderzał groźnie Poręba (bronił Kozioł), raz w ostatniej chwili Tosika zablokował obrońca. Nie można było tak ciągle?

Wydaje się, że w nowej kampanii Sevela musi nauczyć piłkarzy grania „swojego” przez większą część meczu. Dziś zbyt często wygląda na to, iż Miedziowi potrzebują cieplarnianych warunków, by pokazać maksa, a jak coś nie idzie, to hola, hola, my tak się nie bawimy, oddajcie nam piłkę albo idziemy do domu.

Jakość tam jest, nie ma wątpliwości. Czas na konsekwencje.

Korona? Po tej kolejce może mieć już 11 oczek straty do bezpiecznego miejsca. To się w tym sezonie nie uda. Spadek w końcu musiał przyjść. Choć oczywiście nie jest konsekwencją tylko tego jednego roku, ale kilku, kiedy rządzący klubem działali najgłupiej i najgorzej, jak się dało. No ale to już opowieść na inne podsumowanie.

Reklama

Fot. Newspix

Najnowsze

Komentarze

16 komentarzy

Loading...