Reklama

Izolacja w trakcie pandemii – a komu to potrzebne?

redakcja

Autor:redakcja

23 czerwca 2020, 14:08 • 4 min czytania 30 komentarzy

Nie ma systemu ochrony Ekstraklasy przed pandemią, który gwarantowałby stuprocentową skuteczność. Możemy zakazywać witania się przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Do tego zakładać maseczki rezerwowym. Ponadto możemy wytyczyć strefy, szlaki i inne bajery. Ale na koniec wszystko zależy od samych wykonawców tego planu. W Lechu Poznań wykonawcy zawiedli – przynajmniej dwóch piłkarzy ruszyło w miasto do obleganego klubu. Tym samym zaryzykowali zdrowie swoich i kolegów, a także wystawili na ryzyko cały misterny plan dokończenia sezonu.

Izolacja w trakcie pandemii – a komu to potrzebne?

Że Polakom znudziła się już kwarantanna i o koronawirusie zdążyli zapomnieć, to widzimy. Wystarczy rozejrzeć się dookoła – maseczki w kieszeni, kluby wypełnione po brzegi, płyny do dezynfekcji już dawno pochowane. Ale że piłkarzom zabrakło odrobiny rozwagi?

Cóż, jesteśmy w szoku. Zawsze postrzegaliśmy ich jako najbardziej zdroworozsądkową grupę społeczną w kraju.

Ale konkrety – o co chodzi? Po internecie hulają właśnie foty dwóch piłkarzy Lecha Poznań z Nocnego Targu Towarzyskiego. To nie żaden wernisaż sztuki, a popularne w Poznaniu miejsce na piwo, drinka czy potańcówkę. Zasadniczo ostatnio na NTT panuje spory tłok – ludzie ruszyli w miasto, pogoda dopisywała, można się było pobawić.

No i pobawili się tam też piłkarze Lecha Poznań. Właściwie to rezerw Kolejorza – Eryk Kryg i Mateusz Skrzypczak. Ten pierwszy w Ekstraklasie jeszcze nie zadebiutował, drugi zebrał już kilkaset minut przy Bułgarskiej. Mówimy tylko o tej dwójce, bo tylko oni dali się złapać na fotkach, a z tego co słyszymy – nie oni jedni wybrali się na miasto.

Reklama

Kryg zresztą nie tylko złamał zasady izolacji, ale i przykurzył fajeczkę. No chyba, że w ręce trzyma słomkę. Albo po prostu przez chwilę przytrzymał papierosa koledze, który akurat poszedł się odlać. Nie wnikamy.

Obostrzenia na stadionie surowe, ale w czasie wolnym “hulaj duszo”

Gdyby tu chodziło tylko o to, że dwóch młodziaków poszło w balety, to mielibyśmy to głęboko w nosie. Ekstraklasy nie zbawią, wokół reprezentacji się nie zakręcą – jak chcą się zabawić, to niech się bawią. Problem z ich imprezowaniem w czasie pandemii niesie jednak zagrożenie dla dokończenia całej ligi. PZPN z Ekstraklasą wydali bardzo precyzyjne zasady izolacji na czas pandemii, które w skrócie można opisać tak:

  • piłkarze, trenerzy, ludzie będący blisko drużyny: siedźcie na dupach
  • do sklepu wyślijcie żonę, unikajcie zatłoczonych miejsc
  • jak browarek, to w domu, na balkonie, a nie w pubie
  • jeśli chcesz zapalić fajkę, to też na balkonie, a nie w gronie kilkuset stłoczonych wokół siebie osób

Właśnie po to z piłkarzami obchodzi się jak z jajkiem, by zminimalizować ryzyko zarażenia koronawirusem. Testy, obostrzenia, izolacje, zamykane stadiony, strefy, brak konferencji i wywiadów, pranie im gaci w specjalnych warunkach. A później jeden z drugim idą w tłum i balują. No ludzie, odrobinę rozwagi. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że Kryg i Skrzypczak będą teraz na świeczniku, bo dali się złapać, ale jest cały zastęp zawodników, którzy też nie mogą wytrzymać tego, że ktoś zmusza ich do odpoczynku w mieszkaniu. Niech jednak pamiętają, że jeśli przez nieroztropność jednego czy drugiego lekkoducha nastąpi zawieszenie ligi, to znów będą mieli poucinane wypłaty.

Podpytaliśmy u osób decyzyjnych jak wygląda możliwość ukarania zawodnika czy klubu. Zasadniczo nie wierzymy w to, by ktoś dostał po uszach, bo przecież po wypłynięciu zdjęć z treningu Arki Gdynia nikt nie ucierpiał. Ale skoro zapytaliśmy, to przekazujemy – Komisja Medyczna przy PZPN może w przypadkach rażącego złamania zasad izolacji skierować wniosek do organów dyscyplinarnych o ukaranie zawodników lub klubu. Ale tak jak wspomnieliśmy – nie wierzymy, by do wysłania takiego wniosku doszło.

Nie zostali odsunięci

Radosław Nawrot z “Gazety Wyborczej” podał, że uczestnicy imprezy zostali odsunięci od treningów i odizolowani. Ale według naszej wiedzy nie zostali odsunięci. Długoterminowe zawieszenie byłoby trudne dla Lecha, bo sprawa nie dotyczyła tylko Kryga i Skrzypczaka, ale i kilku innych piłkarzy pierwszego zespołu.

Reklama

Moi młodzi zawodnicy popełnili błąd. Wykazali się nieodpowiedzialnością. Mieliśmy po tej sytuacji badania. Rozmawiałem z dyrektorem sportowym i z tą dwójką piłkarzy. Profesor Pawlaczyk rozmawiał też z całym zespołem. Jesteśmy grupą zawodową, która jest pod ostrzałem i musi uważać. Zamknęliśmy ten temat – powiedział Dariusz Żuraw na konferencji prasowej.

Panowie (i chłopcy, bo w tym przypadku mówimy o nastolatkach), proponujemy odrobinę rozwagi. Po prostu zdajcie sobie sprawę, że cały ten trud z dokończeniem ligi spoczywa na waszych barkach. Wystarczy jeden (!) wyskok, pechowe spotkanie przy barze z nosicielem koronawirusa, rozsianie go na najbliższym treningu – i dupa. Koniec ligi, koniec grania, milionowe straty klubów, a co za tym idzie – również i wasze straty. Wypijcie sobie po browarze na balkonie, zamiast wystawiać na ryzyko granie w całej Polsce, bo koniec końców jesteście tylko trybikiem w tej maszynie.

Najnowsze

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

30 komentarzy

Loading...