Nie na takie widowisko liczyli kibice Miedzi Legnica, którzy z perspektywy trybun obserwowali dziś wątpliwej jakości popisy swojej drużyny. Legniczanie polegli u siebie w bardzo ważnym dla układu tabeli starciu z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Tak dysponowana Miedź będzie miała spore kłopoty, by dostać się choćby do baraży, a co dopiero mówić o wywalczeniu w nich awansu do Ekstraklasy.
Szybki gol Bruk-Betu
Szczerze mówiąc – my również spodziewaliśmy się po tym meczu jednak nieco więcej. Ostatecznie zmierzyły się ze sobą dwie ekipy z pierwszoligowej czołówki. Jedni i drudzy mają sporą chrapkę na powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. No ale przebieg spotkania udowodnił, że obu zespołowym dość daleko jeszcze do ekstraklasowego poziomu, nie tak przecież znowu wyśrubowanego. Przede wszystkim jednak olbrzymim rozczarowaniem była postawa Miedzi Legnica. Podopieczni Dominika Nowaka właściwie od samego początku starcia prosili się o utratę gola. Brylował w tym względzie Josip Soljic. 33-latek walił horrendalne babole w defensywie, po jednym z nich w stuprocentowej sytuacji znalazł się Vladislavs Gutkovskis, lecz nie potrafił zamienić jej na gola. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze – już w jedenastej minucie Łotysz z główki wpisał się na listę strzelców, wykorzystując ładne dośrodkowanie.
Co w tej sytuacji wyprawiała defensywa Miedzi? Zagadka, której nie zdołałby rozwikłać nawet porucznik Columbo. Dośrodkowującemu zawodnikowi nikt nie przeszkadzał. Napastnika w polu bramkowym nikt nie krył. Kompletna katastrofa.
Bruk-Bet zdecydowanie na prowadzenie zasłużył, ale też nie można powiedzieć, by ekipa Mariusza Lewandowskiego zachwycała swoją grą. Nie poszli za ciosem i stopniowo oddawali inicjatywę gospodarzom. W efekcie mecz przerodził się w dość ostrą rąbankę w środkowej strefie boiska. Sporo przewinień, spóźnionych wślizgów, prostych strat piłki. Miedź niby osiągnęła przewagę w posiadaniu futbolówki, ale nic konkretnego pod bramką Niecieczy z tego nie wynikało. Łukasz Budziłek nie był może zupełnie bezrobotny między słupkami, lecz za bardzo się nie spocił ani nie pobrudził przy interwencjach.
Katastrofalny styl Miedzi
Być może pamiętacie, że gdy Miedź świętowała awans do Ekstraklasy, to dużo się mówiło o stylu gry tego zespołu. Dominik Nowak odważnie zapowiadał, że beniaminek będzie starał się wychodzić do rywali z otwartą przyłbicą, że Miedź nie boi się ataku pozycyjnego. Potem legniczanie się z tych postanowień wycofali i dziś nie ma już po nich śladu. Stylowo zespół w tej chwili prezentuje się po prostu koszmarnie. Brakuje w grze myśli przewodniej, brakuje liderów w środku pola. Ciężkostrawny futbol.
No dobra, jest Marquitos. Ale co on ma zrobić w pojedynkę? Może szarpnąć raz, drugi. Sam nie przechyli szali meczu na korzyść legniczan, rywale prędzej czy później odetną go od gry.
Oczywiście nie jest tak, że po przerwie Miedź nie miała zupełnie nic do powiedzenia. Wprowadzony na boisko Kacper Kostorz zmarnował dwustuprocentową sytuację, gdy nie trafił do pustaka po ominięciu Budziłka, który pospieszył się z wyjściem z bramki. Jeszcze z jedną-dwie dogodne szanse gospodarze sobie wykreowali. Ale to mało. O wiele za mało. Summa summarum to Bruk-Bet był zdecydowanie bliższy, by podwyższyć prowadzenie, jednak nieźle bronił Łukasz Załuska. No i ekipie z Niecieczy też momentami straszliwie brakowało jakości w wykończeniu. Szwankowały też wybory zawodników, jeżeli chodzi o ostatnie podanie. Momentami aż się prosiło, by któryś z atakujących Bruk-Betu podniósł głowę i spokojnie dograł partnerowi, zamiast decydować się na chaotyczny strzał lub podanie w ciemno, na pamięć. Pewnie zwycięstwo byłoby znacznie bardziej okazałe. Ale dziś na rywali wystarczyła po prostu solidna organizacja gry w tyłach.
Na kilka przykrych słów zasługują też stałe fragmenty w wykonaniu Miedzi. W końcówce Termalica dość mocno się cofnęła, okazji do dośrodkowań ze stojącej piłki było mnóstwo. Tylko co z tego, skoro gospodarze kompletnie je wszystkie partaczyli? Ostatecznie rezultat spotkania już się nie zmienił. Przyjezdni zgarnęli bardzo cenne trzy punkty. Zasłużenie. Wielce prawdopodobne, że Miedź po tej kolejce wyleci z czołowej szóstki. I w takiej formie trudno będzie do niej powrócić.
MIEDŹ LEGNICA 0:1 BRUK-BET TERMALICA NIECIECZA
(V. Gutkovskis 11′)
fot. FotoPyk