Ku mojemu ubolewaniu co jakiś czas ktoś wpada na pomysł kolejnego tekstu o futbolu dla koneserów (pomijam już dość oczywistą niedorzeczność takiego poglądu, bo koneser to może słuchać konkursu chopinowskiego albo oglądać archiwalne mecze Bobby’ego Fischera). Rzadko przy tym podejmuje się próbę podania przekonujących powodów, dla których akurat taki sposób poruszania się z piłką (lub bez niej) docenią tylko ludzie należący do prestiżowego grona piłkarskich koneserów. Mojemu bohaterowi – piszę “mojemu”, bo niestety wielu z Was już o nim zapomniało – hołd mógłby oddać nawet ktoś, kto nigdy wcześniej nie widział meczu piłki nożnej. Gdyby dało się złapać w siatkę jakiegoś jaskiniowca i posadzić go na stadionie, powiedziałby to samo co każdy z nas – “kurwa, ten to ma powera”.
Nie było w nim nic zwyczajnego. Do sześciu stóp brakowało mu cala – żartuję, jemu nigdy niczego nie brakowało: był potężnie zbudowany, a gdy biegł prosto na kogoś [1]A potrafił biec tak szybko, jakby miał przynajmniej sześć, siedem stóp. Według Wikipedii potrafił osiągnąć prędkość 400 mil na godzinę (dla niezorientowanych z angielskim systemem miar: … Continue reading, patrząc nieruchomo spode łba, z pochylonymi nieco plecami i wysuniętą głową, przypominał nieco byka. Kiedy tylko zrywał się do sprintu, dorośli mężczyźni zaczynali płakać.
Jego krytycy mówili, że niewiele więcej potrafił. A co miał więcej umieć? Co więcej może umieć człowiek? Jeśli gra w piłkę polega na tym, że się szybko biega i mocno kopie, to być może nigdy nie było lepszego piłkarza niż Hulk. [2]Gdyby dało sie go jakimś cudem przenieść do czasów Pelego, futbolowi naukowcy mogliby w to nie uwierzyć. W tamtej frywolnej taktycznie epoce przeciwnicy byliby bezradni w starciu z potęgą … Continue reading
Podobnie jak późny Cristiano, Hulk miał tylko jedną sztuczkę, ale jechał na niej konsekwentnie przez całą karierę. [3]Prawie całą karierę, bo w Japonii jeszcze strzelał sporo z pola karnego. Jednak nawet tam te strzały były w większości takie, do jakich Hulk przyzwyczaił nas przez resztę swojej drogi … Continue reading O ile sztuczka Ronaldo polegała na tym, że zajebiście strzelał bramki, to brazylijski bydlak brał rozbieg przez połowę boiska i walił z całej pety pod ladę. Raul Meireles tak opisywał jego taktykę na początku pobytu w Porto: “Brał piłkę, obracał się i po prostu ją kopał.” Po co komu plan B, skoro plan A działa bez zarzutu? Stara piłkarska prawda głosi, że zwycięskiego składu się nie zmienia.
Z czego Hulk się składał, to do dziś trudno stwierdzić, ale była to mieszanka wybuchowa. Był jak wielki hit Kalwiego i Remiego “Explosion” zamknięty w ludzkiej postaci. Nie dało się nie pokochać tej sylwetki kulturysty, gdy sadziła przysadziste susy w kierunku bramki przeciwnika, a po obu stronach przewracali się obrońcy. Był jak zamek w spodniach, bo był błyskawiczny i krył w sobie potwora. Mówiło się, że Kaka biegał szybciej z piłką niż bez piłki [4]Potem zaczęto tak określać Messiego – i w tym akurat nie ma grama przesady, bo Argentyńczyk faktycznie jest dużo szybszy z piłką niż bez niej. Trudno żeby było inaczej, skoro bez piłki … Continue reading – Hulk był szybszy niż Kaka z tuzinem piłek.
Piękna i bestia? Hulk był oboma.
Ten uroczy neandertal często sprawiał wrażenie, jakby go głodzono i biczowano, gdy przykuty do ściany czekał na mecz. O ile Neymar wychodzi na boisko po to, żeby obrońcy zmienili zawód, to Hulk na ogół wyglądał, jakby chciał żeby pracy nie zabrakło nigdy przedstawicielom jednej profesji – grabarzom.
Wielu piłkarzy określano mianem samolubnych czy nawet samowystarczalnych – ale prawda jest taka, że nikt nie jest w stanie za wiele zdziałać bez kolegów, bo jeszcze się taki nie urodził, który potrafiłby sam sobie wrzucić na woleja. Żaden piłkarz nie jest wyspą – z wyjątkiem Hulka. [5]Hulka można nazwać wyspą też z tego powodu, że piłkarsko nie graniczy z nikim – chyba że z cudem. Hulk nie potrzebował nikogo. Jedyne, co musiał mieć, to swój kawałek trawiastej podłogi, żeby móc się rozpędzić i wziąć zamach tym pierdolonym kopytem.
Jeśli ktoś myśli, że przesadzam, to serdecznie zapraszam do odwiedzin na youtube, bo jest co oglądać – Hulk jest tak idealnie skrojony pod kompilacje, że jak wychodzi z domu, to z nieba zaczyna lecieć Danza Kuduro. Szczególnie heroiczne – i znamienne – są dwa wyczyny z treningu: kiedy kopnął piłkę tak mocno, że pękła i – trudno w to uwierzyć, trzeba to zobaczyć – gdy kopnął jeszcze mocniej i bramkarz wleciał z piłką do bramki, rozrywając siatkę. Powtórzę to, gdyby ktoś nie zrozumiał powagi sytuacji: Hulk kopnął piłkę tak mocno, że bramkarz, który ją złapał, wpadł z nią do bramki, przerwał siatkę i upadł na trawę. [6]https://youtu.be/HYZzzAlV19w?t=171
To, że siatka była pewnie nacięta, niewiele zmienia – to było prawdziwe kamehameha. Jeśli wydaje się to być niezgodne z prawami fizyki, to tym gorzej dla nich. Hulka prawa fizyki nie obchodzą, bo nigdy nawet o nich nie słyszał.
Chociaż przez niemal całą swoją karierę był w prajmie, to jej większość przypadła na jakiś peryferyjny futbol. Świat miał przywilej obserwować go tak naprawdę tylko przez cztery lata w Porto, ale daj nam Boże wszystkim takie cztery lata. Zdobył cztery mistrzostwa Portugalii [7]Ostatni tytuł mistrzowski był trochę na wyrost, bo Hulk przeszedł do Zenitu 3 sierpnia i dla Porto zdążył zagrać tylko trzy mecze, ale nikt nie odważył się mu powiedzieć, że nie dostanie … Continue reading, trzy Puchary i trzy Superpuchary, a dołożył do tego jeszcze zwycięstwo w Lidze Europy. Był kluczowym zawodnikiem najbardziej imponującej drużyny Porto w historii, która w sezonie 2010/11 zdobyła poczwórną koronę, kończąc ligę bez porażki i z dwudziestopunktową przewagą nad wicemistrzem (łącznie przegrali w sezonie trzy mecze we wszystkich rozgrywkach). Był to początek jednego z najciekawszych bromansów nowożytnej piłki [8]Jeśli doliczymy ligę chińską (88 meczów, 44 bramki, 37 asyst i 19 żółtych kartek), to zaczyna się już robić niepokojąco; X-Files theme playing in the background., bo André Villas-Boas tak się rozmiłował w jaskiniowym futbolu Hulka, że co jakiś czas kontaktował się z nim za pomocą SMSa: “Gdzie dziś ładujesz?”. “W Zenicie”, odpisywał Brazylijczyk. “Ok, bd za godzinkę”. Villas-Boas dołączał do niego w każdym klubie, dla którego ten grał w ciągu ostatnich dwunastu lat i w 189 meczach, które Hulk pod jego wodzą rozegrał, zdobył 116 goli i 98 asyst.
Wisława Szymborska mogła twierdzić, że nic dwa razy się nie zdarza, tylko dlatego, że zmarła, zanim Hulk przeszedł do Zenitu [9]Trudno nie przypomnieć sobie starego wiersza z tamtych czasów: “Zawsze był osiłkiem/ nawet o kariery świcie/ dzisiaj Lou Ferrigno w Zenicie/ kopie piłkę”.. W Sankt Petersburgu wykręcił niemal identyczne liczby jak w Porto, pokazując, że znalazł idealną formułę na bramki – Liga NOS: 99 meczów, 54 bramki, 43 asysty, 22 żółte kartki, 1 czerwona uzbierana z żółtych; Premier Liga: 97 meczów, 55 bramek, 40 asyst, 28 żółtych kartek, 1 czerwona uzbierana z żółtych. [10]Był to zarazem koniec innego znakomitego bromansu, tym razem z Radamelem Falcao. Przez dwa lata swojego żywota Hulcao naruchało 117 goli i 57 asyst, a potem się rozpadło. Jak Gogeta.
Miał iść do Chelsea, już był nawet w śmigłowcu, a tu jakaś Rosja. Czego on tam szukał – bursztynowej komnaty? [11]Sam Hulk przyznał potem, że główny powód transferu do Zenitu był tak samo prozaiczny jak powód dla którego Henryk Kwinto otwierał sejfy: “bo tam były pieniądze”. Było ich na tyle … Continue reading Ten transfer był tak samo bezsensowny jak wszystkie transfery z jego udziałem. Karierę rozpoczął w Japonii, do której wypożyczono go z Vitorii. O co chodzi z tą Japonią? Skąd ten dziwaczny pomysł? Czy Hulk usłyszał, że wielka piłka dzieje się na zachodzie i postanowił tam popłynąć?
Nigdy się tego nie dowiemy. Fakt jest taki, że nie mógł zacząć od lepszej drużyny. Już sama nazwa – Kawasaki Frontale – brzmi jak wymyślona specjalnie dla kogoś, kto specjalizował się we frontalnym ataku z ogromną prędkością. W Japonii Hulk zajmował sie nielegalnymi wyścigami na ćwierć mili bez samochodu [12]Jak potem mówił: “nie kce się chwalić, ale kilka nawet wygrałem”., ale i tak swoje walnął – bo w każdym kraju siedzi tak długo, aż we wszystkich rozgrywkach strzeli regulaminowe 70 bramek (odpowiednio: 74, 77, 77 i 70), co zajmuje mu od czterech do pięciu sezonów. Wtedy może ruszać dalej, żeby nieść w świat przesłanie futbolowego dżihadu.
Podczas swojej kariery z dala od futbolowego mainstreamu strzelił 300 goli i zgromadził ponad 170 asyst w 550 meczach, ale jednego zdobyć mu się nie udało – miłości ekspertów. Zupełnie jakby brzydzili się tym, że ktoś może grać w piłkę tak jak grało się już w plejstocenie. Od zawsze poprawiali okulary na nosie, podnosili głowę znad swoich obliczeń i marszczyli brwi, gdy Brazylijczyk niszczył ich koła. “Hulk, nie można po prostu wziąć piłki i zajebać z całej siły w okno”. “Piłka robi frrrrr”.
Nie chcę przy okazji dekonstrukcji futbolowego snobizmu bawić się w jarmarczną psychoanalizę, ale czy możemy wykluczyć, że brak uznania dla tego uroczego neandertala wynika z niedoborów witaminy N (jak napierdalanie) u jego krytyków? Czy nie powoduje nimi zwykła zawiść na widok trykotu opiętego na potężnej klacie tego buhaja i nieosiągalne pragnienie, żeby choć raz w życiu kopnąć z taką mocą? Kto z nas nie marzył o tym, by mając piłkę w dowolnym miejscu boiska, usłyszeć paniczne okrzyki gościa z przeciwnej drużyny “ty, weź łap koleżkę, zanim przypierdoli w okno”?
Legenda głosi, że Arrigo Sacchi zwykł dzielić na treningach swój zespół na drużynę broniącą i atakującą, i atakująca nigdy nie była w stanie złamać zorganizowanej defensywy – ale Arrigo Sacchi nigdy nie miał Hulka. Dajcie mi odpowiednio potężne kopyto, a ruszę sacchismo. Próba stworzenia z futbolu nauki ścisłej rozsypuje się jak domek z kart pod wpływem zwyczajnego kopa z całej pizdy.
Twierdzenie, że w piłkę nie gra się nogami, to niewiele więcej niż wygodny populizm. Jedenastu boiskowych myślicieli wcale nie wygra zawsze z jedenastką mięśniaków – jeśli jeden Hulk za pomocą prymitywnego futbolu był w stanie siać takie spustoszenie, to cała drużyna Hulków by ich złamała na kolanie. W każdym meczu traciliby oczywiście mnóstwo bramek, ale to nie ma znaczenia, bo wygrywa ten, kto strzeli o jednego gola więcej – a jak się odpowiednio mocno kopnie, to z przodu zawsze coś tam wpadnie.
Ale to jałowe rozważania, bo na świecie nie ma jedenastu Hulków.
Jest tylko jeden.
Przypisy
↑1 | A potrafił biec tak szybko, jakby miał przynajmniej sześć, siedem stóp. Według Wikipedii potrafił osiągnąć prędkość 400 mil na godzinę (dla niezorientowanych z angielskim systemem miar: to niemal 650 km/h). |
---|---|
↑2 | Gdyby dało sie go jakimś cudem przenieść do czasów Pelego, futbolowi naukowcy mogliby w to nie uwierzyć. W tamtej frywolnej taktycznie epoce przeciwnicy byliby bezradni w starciu z potęgą Hulka i myślę, że nikt nie byłby w stanie nawet obronić jego strzału. |
↑3 | Prawie całą karierę, bo w Japonii jeszcze strzelał sporo z pola karnego. Jednak nawet tam te strzały były w większości takie, do jakich Hulk przyzwyczaił nas przez resztę swojej drogi wirażki – po prostu podchodził bliżej. W późniejszych latach trafienia zza szesnastki stanowiły niemal 1/3 jego bramek, w tym wiele padło z trzydziestu albo czterdziestu metrów. Zdarzało mu się strzelać z takiej odległości nawet wtedy, gdy jego drużyna wychodziła z kontrą. |
↑4 | Potem zaczęto tak określać Messiego – i w tym akurat nie ma grama przesady, bo Argentyńczyk faktycznie jest dużo szybszy z piłką niż bez niej. Trudno żeby było inaczej, skoro bez piłki nie biega prawie w ogóle. |
↑5 | Hulka można nazwać wyspą też z tego powodu, że piłkarsko nie graniczy z nikim – chyba że z cudem. |
↑6 | https://youtu.be/HYZzzAlV19w?t=171 To, że siatka była pewnie nacięta, niewiele zmienia – to było prawdziwe kamehameha. |
↑7 | Ostatni tytuł mistrzowski był trochę na wyrost, bo Hulk przeszedł do Zenitu 3 sierpnia i dla Porto zdążył zagrać tylko trzy mecze, ale nikt nie odważył się mu powiedzieć, że nie dostanie za to medalu. |
↑8 | Jeśli doliczymy ligę chińską (88 meczów, 44 bramki, 37 asyst i 19 żółtych kartek), to zaczyna się już robić niepokojąco; X-Files theme playing in the background. |
↑9 | Trudno nie przypomnieć sobie starego wiersza z tamtych czasów: “Zawsze był osiłkiem/ nawet o kariery świcie/ dzisiaj Lou Ferrigno w Zenicie/ kopie piłkę”. |
↑10 | Był to zarazem koniec innego znakomitego bromansu, tym razem z Radamelem Falcao. Przez dwa lata swojego żywota Hulcao naruchało 117 goli i 57 asyst, a potem się rozpadło. Jak Gogeta. |
↑11 | Sam Hulk przyznał potem, że główny powód transferu do Zenitu był tak samo prozaiczny jak powód dla którego Henryk Kwinto otwierał sejfy: “bo tam były pieniądze”. Było ich na tyle dużo, że koledzy z nowej drużyny się zbuntowali i po pół roku Brazylijczyk, który musiał wysłuchiwać z trybun małpich okrzyków, poprosił o transfer. “Nie, Hulku Jovanowiczu”, powiedział prezes sanktpeterburskiego klubu. “Umawialiśmy się na 77 goli we wszystkich rozgrywkach i za tyle ma pan zapłacone. A KGB zawsze dostaje to, za co zapłaciło”. |
↑12 | Jak potem mówił: “nie kce się chwalić, ale kilka nawet wygrałem”. |