Reklama

Wisła Płock wzmacnia się na finiszu sezonu

redakcja

Autor:redakcja

16 czerwca 2020, 16:54 • 3 min czytania 8 komentarzy

Ostatni występ niemieckiego ręcznika w Polsce miał miejsce w Lidze Minus. Thomas Dahne nie zgodził się na przedłużenie wygasającego z końcem czerwca kontraktu. Jako jedyny w Wiśle Płock. Na ofertę klubu przystała grupa siedmiu piłkarzy, a ten najsłabszy, najbardziej ciapowaty, stwierdził, że jego to nie interesuje.

Wisła Płock wzmacnia się na finiszu sezonu

Co naturalne, szybko zaczęły pojawiać się teorie spiskowe. Może dali mu do ręki długopis, ale nie potrafił go utrzymać? Może próbował podpisać się nogami, skoro to nimi operuje najlepiej? A może przedstawiono mu ofertę, ale nie załapał, o co chodzi?

Czasy są jakie są, wiadomo. Sezon będzie nieco dłuższy, więc pojawił się problem – co z zawodnikami, których kontrakty wygasają z początkiem lipca? W pewnym momencie mówiło się o tym, że może UEFA swoimi regulacjami wspomoże kluby, nakaże odgórne przedłużenie umów, ale do niczego takiego nie doszło. Automatyczne prolongowanie kontraktów budzi wiele wątpliwości prawnych, ale i moralnych. Nie można nikogo zmusić do wykonywania zawodu.

***

Przeczytaj także:

Gytkjaer i casus Hamalainena? Duńczyk zawiesił poprzeczkę finansową bardzo wysoko

Reklama

***

Kluby muszą działać więc na własną rękę i indywidualnie dogadują się z zawodnikami, by ci podpisali aneksy przedłużające umowy do końca lipca. Modelowym przykładem jest Gytkjaer – najlepszy napastnik w lidze, który latem nie będzie mógł odpędzić się od ofert. Mógł odeprzeć propozycję argumentem „wiecie co, dzwonią do mnie z tylu krajów, podpiszę z kimś szybciej, póki oferują takie pieniądze, muszę zabezpieczyć przyszłość”. Ale zachował się ładnie, bo trochę Lechowi zawdzięcza. A czy Dahne zawdzięcza coś Wiśle Płock? O cholera, pewnie nawet jeszcze więcej. Czy znacie drugi klub, który miałby tak dużą cierpliwość do kolejnych „popisów” swojego bramkarza? Przecież Dahne, aż do 29. kolejki, z małymi przerwami na szanse dla Żynela, bronił przez 2,5 roku. 2,5 roku!

Forowali go przez tyle miesięcy. Próbowali sprzedać latem, ale – no nic dziwnego – kupca jakoś tak nie było. Dostał zaufanie przez 2,5 sezonu, będąc w tym czasie jednym z najgorszych łapaczy w lidze. I teraz, kiedy trzeba było wykonać ukłon w kierunku klubu, zostać jeszcze miesiąc na wypadek, jakby Kamiński doznał urazu…

Teraz mówi: wiecie co, ja sobie już pójdę. Ja już sobie poszukam innego klubu. Ja już was nie chce.

Naszym zdaniem pójść sobie z Wisły powinien już dużo wcześniej, a najlepiej do niej w ogóle nie trafiać. Swoimi „interwencjami” pozostawił po sobie fatalne wrażenie. Swoim pożegnaniem z Wisłą Płock notowań raczej nie poprawił. Z jednej strony rozumiemy perspektywę piłkarza – i tak siedziałby na ławce, więc dla niego lepiej, jeśli już teraz zwiąże się z nowym pracodawcą (współczujemy). Z drugiej… Wszyscy zgłosili się na ukłon w stronę klubu, a największy parodysta nie?

Swoje umowy przedłużyli natomiast Dominik Furman, Grzegorz Kuświk, Cezary Stefańczyk, Hubert Adamczyk, Jarosław Fojut, Suad Sahiti i Bartłomiej Sielewski. 

Reklama

Najnowsze

Komentarze

8 komentarzy

Loading...