No nie porwało dzisiejsze starcie Napoli z Interem Mediolan, nie rozruszał meczu nawet szybko strzelony gol. Nie mówimy naturalnie, że było to spotkanie kiepskie. Neapolitańczycy pokazali sporo kunsztu w grze defensywnej. Można powiedzieć, że widać tu rękę trenera Gennaro Gattuso, który już w Milanie udowodnił, że co jak co, ale zespół w defensywie to poustawiać potrafi. Z kolei zawodnicy Interu kilka razy pokusili się o naprawdę fajne akcje kombinacyjne. Brakowało jednak w tym wszystkim tempa i intensywności.
Ostatecznie spotkanie zakończył się wynikiem 1:1, a to oznacza, że to Napoli w finale Pucharu Włoch zmierzy się z Juventusem. I chyba zasłużenie, bo Inter mimo wszystko zrobił dziś trochę za mało, by wyszarpać z rąk przeciwników korzystny wynik.
Tym bardziej że spotkanie ułożyło się podopiecznym Antonio Conte w sposób wręcz wymarzony. Już w drugiej minucie do siatki gospodarzy trafił Christian Eriksen, odrabiając tym samym jednobramkową stratę z pierwszego starcia. I to w jakim stylu trafił! Duńczyk dośrodkował z rzutu rożnego z tak nieoczekiwanie kąśliwą rotacją, że futbolówka wkręciła się do bramki strzeżonej przez Davida Ospinę. Nikt jej po drodze nie strącił głową, nikt nie zmienił toru jej lotu. Bezpośrednio z narożnika boiska Eriksen przymierzył do siatki. Już sam fakt przepuszczenia takiego centrostrzału byłby kompromitujący dla kolumbijskiego golkipera, ale to nie koniec. Futbolówka przedostała się bowiem za linię bramkową między nogami Ospiny. Wyjątkowy farfocel.
Po takiej wpadce, zwłaszcza popełnionej na samym starcie meczu, żeby się odbudować potrzeba mieć psychikę i cojones ze stali. No i Ospina potwierdził, że jest mentalnie naprawdę mocnym gościem. Bo on nie tylko nie przepuścił już ani jednego gola, ale kilkoma kapitalnymi interwencjami uratował swój zespół. Szczególnie efektowną paradą popisał się w końcówce spotkania. Inter przeprowadził znakomitą, koronkową akcję, zakończoną płaskim strzałem Eriksena. Bramkarz Napoli uwinął się jednak ze swoją robinsonadą ze zwinnością godną węgorza. W mgnieniu oka złożył się do parady i odbił uderzenie Duńczyka.
Jeszcze bardziej widowiskowym wyczynem popisał się jednak Ospina tuż przed przerwą. Najpierw odbił strzał piłkarza Interu na rzut rożny, a potem właśnie po kornerze genialnym podaniem uruchomił zabójczą kontrę Napoli. Za wyprowadzenie szybkiej akcji wzięli się Lorenzo Insignie i Dries Mertens. Ten drugi zwieńczył atak golem na 1:1.
Puentą szalonego spotkania Ospiny jest żółta kartka, która wyklucza go z udziału w finale.
Zdobycie wyrównującego gola dość mocno uspokoiło neapolitańczyków. W drugiej połowie ekipa Gattuso kontratakowała już dość rzadko, koncentrując się przede wszystkim na defensywie. Długimi fragmentami gospodarze całą jedenastką bronili dostępu do bramki na własnej połowie. Inter miał spore trudności, by przedrzeć się przez te zasieki. Kilka razy się udało. Zwłaszcza wówczas, gdy na murawie zameldowali się rezerwowi, którzy wnieśli sporo ożywienia do ofensywy mediolańczyków. Summa summarum jednak można było odnieść wrażenie, że Napoli kontroluje boiskową sytuację i zmusza rywali do takiej gry, przed jaką wygodnie jest się bronić. Ciężką przeprawę miał zwłaszcza Romelu Lukaku, który starał się w swoim stylu zdominować fizycznie obrońców drużyny przeciwnej, ale trafił na godnego rywala w osobie Kalidou Koulibaly’ego. Zwalisty stoper wygrał z Belgiem wiele bezpośrednich starć.
Jak zaprezentowali się Polacy? Milik pojawił się na boisku dopiero w końcówce meczu i nie miał zbyt wielu okazji, by zaistnieć, bo Napoli broniło się już wówczas naprawdę głęboko. Z kolei Zieliński zaprezentował się nieźle, ale też bez żadnej rewelacji. Miał ze dwie nieodpowiedzialne starty, z drugiej zaś strony parę razy otworzył kolegom mądrym podaniem drogę do szybkiego ataku. Swoją robotę w środkowej strefie boiska wykonał rzetelnie, trudno mu cokolwiek zarzucić.
Finał Pucharu Włoch zaplanowany jest na 17 czerwca. Napoli zmierzy się z Juventusem na Stadionie Olimpijskim w Rzymie. Spotkanie interesujące z polskiej perspektywy – starcie Wojciecha Szczęsnego z Arkadiuszem Milikiem i Piotrem Zielińskim. Ale tych podtekstów jest znacznie więcej. Napoli ma bowiem szansę, by poprzez zdobycie trofeum osłodzić sobie niespodziewanie zupełnie nieudany sezon. Ponadto, Gennaro Gattuso i Maurizio Sarri stają przed szansą na zgarnięcie pierwszego trofeum na włoskiej ziemi w swojej trenerskiej karierze. Szykuje się zatem naprawdę interesujące widowisko.
Pomimo pewnych zastrzeżeń do dzisiejszego spotkania, naprawdę się cieszymy z powrotu calcio.
Napoli 1:1 Inter Mediolan
(D. Mertens 41′ – C. Eriksen 2′)
fot. NewsPix.pl