Jeśli z niecierpliwością oczekiwaliście powrotu najlepszej ligi świata, to mamy dla was świetną oraz gorszą, choć niezbyt zaskakującą wiadomość. Zacznijmy od najważniejszego: NBA jest na najlepszej drodze do wznowienia sezonu, zespoły będą grać w kompleksie Disneylandu. Ale niestety, jak donosi Adrian Wojnarowski z ESPN, planowy termin powrotu to dopiero 31 lipca. Do tego na trybunach nie uświadczymy żadnych kibiców. Cóż, dobre i to, choć nie da się ukryć, że amerykański sport budzi się do życia nieco wolniej, niż choćby europejski futbol.
Trochę czasu minęło, więc w gwoli przypomnienia: sezon NBA zatrzymał się 11 marca. Do tego dnia każdy z klubów zdołał rozegrać około sześćdziesięciu pięciu spotkań. Jak to wyglądało pod względem rozkładu sił? Do pierwszego miejsca w konferencji wschodniej i zachodniej pewnie zmierzali kolejno Milwaukee Bucks oraz Los Angeles Lakers, ale w dolnych częściach tabeli było już nieco ciaśniej.
Anulowanie całości rozgrywek fazy zasadniczej i przejście bezpośrednio do play-offów nie wchodziło więc w grę, bo choćby Portland Trail Blazers mogliby się obrazić. Znajdują się na dziewiątym miejscu na Zachodzie i mają stratę czterech meczów do ósmych (ostatnia pozycja premiowana awansem) Memphis Grizzlies. Niby sporo, ale nie na tyle, żeby nie dało się tego odrobić.
Władze NBA nie miały zbytnio wyboru. Jeśli wracamy, to tylko tak, aby dać tym biedakom szansę na odbudowanie. Według Wojnarowskiego, do gry wrócą dwadzieścia-dwa zespoły. W planach jest rozegranie ośmiu meczów sezonu regularnego. Jeśli to nie wystarczy, możliwe będzie zorganizowanie mini-turnieju, który wyłoni finalnych uczestników play-offów. Aby do niego doszło, drużyny znajdujące się na ósmych i dziewiątych pozycjach, będzie musiały dzielić maksymalnie cztery zwycięstwa. Sporo zachodu o nic. Trudno bowiem spodziewać się, żeby, takie Orlando Magic mogło cokolwiek zdziałać w starciu z Bucks. Odbierać nikomu szans jednak nie należy.
Jak już w kwestii uczestników wszystko się wyjaśni, ruszą kluczowe rozdania, czyli play-offy. Czy serie wciąż będą rozgrywane do czterech wygranych? Na razie nikt nie zakłada innego scenariusza, ale to też sprawa do dogadania. Wiadomo tyle, że finały NBA mają zakończyć się najpóźniej 12 października. Pozostaje więc cały sierpień, wrzesień i kawałek października na rozegranie fazy play-off, ośmiu kolejek sezonu regularnego i ewentualnego mini-turnieju. Czy tyle czasu wystarczy? Wydaje się, że jak najbardziej.
Zanim ruszy cała zabawa, kluby zbiorą się w swoich centrach treningowych. Dopiero kiedy zawodnicy odzyskają kondycję meczową, zespoły przeniosą się do Orlando i zameldują w kompleksie Disneylandu, a pierwsze mecze zostaną rozegrane 31 lipca. Od tego czasu koszykarze i członkowie sztabu szkoleniowego rozpoczną nowe życie, choć wcale nie w pełnej izolacji. Będą mogli spokojnie wyjść do restauracji albo pograć w golfa. Rzecz w tym, że czekają ich codzienne testy na obecność koronawirusa, a kontakt z obcymi zostanie ograniczony do minimum. Trochę poświęcenia, ale zakładamy, że chłopaki za koszykówką się wyjątkowo stęskniły.
Choć pewnie nie sport im teraz w głowie. Wielu zawodników NBA, na czele z Jaylenem Brownem, Tobiasem Harrisem i Malcolmem Brogdonem zaangażowało się w ogólnokrajowe protesty. I nie używają w tym celu wyłącznie Twittera i Instagrama, ale nieraz biorą sprawy we własne ręce, maszerując z innymi obywatelami. Sprawa śmierci George’a Floyda będzie ciągnąć się pewnie jeszcze przez długie tygodnie, ale możemy spodziewać się, że w lipcu sytuacja się unormuje. I zawodnicy będą mogli spokojnie, z czystą głową, przystąpić do przygotowań.
Jeszcze jedno: niektóre z wytycznych, jakie opisaliśmy, mogą ulec zmianie. To mało prawdopodobne, bo Wojnarowski generalnie nie dostarcza niepewnych informacji. Może zadziać się jednak coś, czego nie mógł przewidzieć. Wideokonferencja, podczas której komisarz Adam Silver i właściciele klubów potwierdzą plan działania, odbędzie się bowiem jutro o godzinie 18:30 czasu polskiego. A potem, jeśli nic się nie posypie, będziemy mogli odliczać dni do startu nowego ponowienia sezonu NBA.
Fot. Newspix.pl